– Decyzja prokuratora generalnego Malezji jest zadziwiająca. Abdul Gani Patail najwyraźniej zlekceważył znaczenie, jakie ma eucharystia dla katolików – powiedziała w piątek “Rz” Mabel Sabastian, prezes malezyjskiego Katolickiego Stowarzyszenia Prawników. Do incydentu doszło w maju 2009 roku. Dwaj dziennikarze magazynu “Al Islam” chcieli sprawdzić doniesienia o tym, że katoliccy księża nawracają młodych muzułmanów na chrześcijaństwo, co jest w Malezji niezgodne z prawem. Udając katolików, chodzili na msze, by złapać duchownych na gorącym uczynku. Przyjmowali też komunię. Trzymali opłatki w ustach, a po mszy je wypluwali.

Dowodów na nielegalne nawrócenia nie udało im się znaleźć, ale magazyn “Al Islam” opublikował duży reportaż o dziennikarskim śledztwie. Zamieścił także zdjęcia nadgryzionej i wyplutej hostii. Wywołało to oburzenie katolików. Wystąpili z protestem do władz.

Zdaniem arcybiskupa Kuala Lumpur Murphy’ego Pakiama dziennikarze zbezcześcili Kościół i powinni zostać za to ukarani. – Okazali brak jakiegokolwiek szacunku dla wspólnoty katolickiej – podkreślał hierarcha. Przypomniał, że niekatolicy mogą uczestniczyć w mszach, ale nie mają prawa do przyjmowania komunii.

Mimo apeli Kościoła prokurator generalny odmówił jednak wszczęcia postępowania wobec dziennikarzy. Uznał ich czyn za efekt “ignorancji”, nie wiedzieli bowiem, że katolicy wierzą, iż opłatek zamienia się podczas mszy w ciało Chrystusa.

– Postępek reporterów mógł urazić uczucia wiernych, ale usatysfakcjonowało mnie wyjaśnienie, że dziennikarze nie zamierzali nikogo obrazić – stwierdził Abdul Gani Patail. Jak napisał w oficjalnym komunikacie, “z uwagi na okoliczności sprawy (...) oraz w interesie sprawiedliwości i pokoju postanowiłem nie wnosić wobec nich oskarżenia”.

– Prokurator zapomniał, że w Malezji obowiązują prawa strzegące harmonijnego współistnienia pomiędzy religiami. Można byłoby je zastosować, by powstrzymać chętnych do dokonywania podobnych czynów w przyszłości – podkreśla Mabel Sabastian.

Wyznawcy religii innych niż muzułmańska coraz częściej skarżą się w Malezji na próby ograniczania ich wolności religijnej. Mówią też o “pełzającej islamizacji”. W grudniu ubiegłego roku malezyjski sąd orzekł, że niemuzułmanie mogą nazywać swojego Boga “Allahem”, ale wywołało to protesty wyznawców islamu i rząd wniósł apelację. Islamscy ekstremiści próbowali kilkakrotnie podpalać chrześcijańskie kościoły. W odwecie nieznani sprawcy zaczęli wrzucać do meczetów obcięte głowy dzikich świń – zwierząt uznawanych przez muzułmanów za nieczyste.

Sytuacja jest tym bardziej zapalna, że podziały religijne w Malezji pokrywają się z etnicznymi. Stanowiący 53 proc. populacji Malajowie wyznają w większości islam, którego – według prawa – nie mogą porzucić. Chińczycy (26 proc. ludności) oraz Hindusi (8 proc.) są z reguły wyznawcami innych religii, głównie hinduizmu i chrześcijaństwa. Malezyjska konstytucja zapewnia wszystkim obywatelom swobodę wyznania, ale podkreśla prymat islamu.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=m.szymaniak@rp.pl]m.szymaniak@rp.pl[/mail][/i]