Najpierw, w czwartek o północy, poruszający się na motorze napastnicy rzucili koktajlem Mołotowa w kościół w Desa Melawati. Potem, w piątek o 4 nad ranem, ktoś próbował podpalić świątynię w Petaling Jaya. O 9 dwa koktajle Mołotowa osmaliły ściany i okna innego kościoła w tym samym mieście.
– W 2007 roku rząd malezyjski wniósł do sądu sprawę przeciwko katolickiemu pismu „Herald” używającemu słowa „Allah” w odniesieniu do Boga. Tydzień temu sąd uznał, że chrześcijanie, tak jak muzułmanie, mają prawo do używania takiego określenia Boga. Wyznawcy islamu nie chcą się z tym pogodzić – tłumaczy „Rz” Jonathan Racho z organizacji International Christian Concern w USA.
Według werbisty księdza dr. Adama Wąsa muzułmanie nie mogą zastrzec dla siebie określenia „Allah”. – To tak, jakby w Polsce katolicy zastrzegli dla siebie słowo „Bóg”. Na Bliskim Wschodzie chrześcijanie tradycyjnie używają w języku arabskim słowa „Allah”, które zresztą istniało jeszcze przed powstaniem islamu – mówi „Rz”.
Generalny inspektor malezyjskiej policji uspokaja. – To nie był dobrze zaplanowany i skoordynowany atak, ludzie nie powinni się niepokoić – zapewniał Tan Sri Mussa Hassan w lokalnych mediach.
W piątek przed kilkoma meczetami zbierały się jednak grupki demonstrantów z transparentami „Allah tylko dla muzułmanów”. Lider islamskiej organizacji Ikatan Muslimin Malaysia, Zaim Szari, krzyczał: – Nasza ziemia została zaatakowana, nasza wiara jest zagrożona!
– W piątek rano kościoły były puste i nikt nie został ranny. Nie wiemy, co się stanie w niedzielę, czy modlący się katolicy będą bezpieczni. To nas bardzo niepokoi – podkreślał Jonathan Racho.
W Malezji żyje około 850 tys. katolików, stanowią około 3 proc. społeczeństwa. Pierwsi kapłani trafili tu w 1511 r., misjonarze przybywali w XIX w. W czasie II wojny światowej, podczas japońskiej okupacji, a także po niej, chrześcijanie byli nagminnie dyskryminowani.
[ramka]
Strona dokumentująca prześladowania chrześcijan
[link=http://www.persecution.net]www.persecution.net[/link][/ramka]