Do uregulowanego wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty potrzebna jest już tylko zgoda Parlamentu Europejskiego. A ten ma głosować jutro tj. 29 stycznia. I ma to być tylko formalność.

Dodatnie saldo

Wielka Brytania należy do najważniejszych uczestników handlu międzynarodowego. Jest piątym importerem i dziesiątym eksporterem towarów na świecie (według World Trade Statistical Review 2019). To kraj ważny również z punktu widzenia polskiego eksportu i importu.

W 2018 r. polski eksport do Wielkiej Brytanii wyniósł niemal 14 mld euro. Co plasowało ten kraj na trzecim miejscu największych odbiorców polskich towarów. Z kolei import z Wysp wyniósł nieco ponad 5,5 mld euro co stawiało Wielką Brytanię na dziesiątym miejscu naszych partnerów. Jak widać Polska zanotowała wtedy dodatnie saldo we wzajemnych obrotach na poziomie 8,3 mld euro. Z kolei w pierwszych dziesięciu miesiącach 2019 r. polsko-brytyjskie obroty handlowe wyniosły 16,2 mld euro (bez zmian w stosunku do analogicznego okresu 2018 r.). Polski eksport wyniósł 11,8 mld euro (+3 proc. r/r), import 4,3 mld euro (-6 proc. r/r), a dodatnie dla Polski saldo 7,5 mld euro.

Na razie bez zmian

Jeśli Parlament Europejski zagłosuje zgodnie z oczekiwaniami to 1 lutego br. rozpocznie się okres przejściowy obowiązujący do końca 2020 r. Wielka Brytania będzie nadal uczestniczyć we wspólnym rynku i unii celnej. Jak podkreśla w swym komunikacie polskie Ministerstwo Finansów oznacza to, że w okresie przejściowym zasady handlu, w tym regulacje celne, między Polską a Wielką Brytanią nie zmienią się.

– Zdecydowane zwycięstwo konserwatystów w grudniowych wyborach i przeforsowanie przez premiera Borisa Johnsona decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej z końcem stycznia tego roku zdjęły z biznesu i rynków jedynie część niepewności, która towarzyszy wszystkim od dłuższego czasu – mówi „Rzeczpospolitej” Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE. I jak podkreśla, dzisiaj polscy przedsiębiorcy mogą być w zasadzie pewni, że do końca tego roku, gdy będzie obowiązywał okres przejściowy, nie zmienią się zasady handlu z trzecim największym dla nas rynkiem eksportowym, bowiem Wielka Brytania będzie pozostawała w tym czasie w unii celnej i we wspólnym rynku. – Dlatego też do końca roku KUKE nie planuje zmian w zasadach oceny jej ryzyka – zapowiada Ślagórski.

Jednak, jak zastrzega, KUKE podobnie jak w ubiegłym roku bacznie obserwuje rozwój sytuacji. – Nasza ostrożność wynika z tego, że od dawna widzimy wyższy od średniej poziom przeterminowanych należności od tamtejszych odbiorców i wzrost incydentów płatniczych. W ubiegłym roku z każdym kwartałem przybywało upadłości przedsiębiorstw. Z uwzględnieniem sezonowości liczba bankructw znalazła się na najwyższym poziomie od początku 2014 r. – tłumaczy Tomasz Ślagórski. W ocenie ekspertów KUKE pomimo zachowania dotychczasowych przepisów obowiązujących na granicy z Wielką Brytanią, należy liczyć się z tym, że po styczniu może być trudniej odzyskiwać należności od lokalnych kontrahentów, ponieważ kraj wyjdzie w tym zakresie spod unijnej jurysdykcji.

Więcej nadużyć

– Zwiększona liczba niewypłacalności może spowodować wydłużenie czasu postępowań sądowych i administracyjnych. Brytyjska gospodarka ucierpiała na przedłużonym okresie niepewności związanej z brexitem, który miał nastąpić z końcem marca ub.r., i niektórzy przedsiębiorcy – pod pozorem tych kłopotów – nie wywiązywali się z zobowiązań wobec zagranicznych partnerów – wyjaśnia Ślagórski.

– Ponadto, można się spodziewać rosnącej liczby fraudów i nadużyć, a warto przypomnieć, że już dzisiaj Wielka Brytania przoduje na naszej liście krajów, gdzie fraudów jest najwięcej. Dlatego zalecamy polskim firmom zwiększoną ostrożność w handlu z brytyjskimi podmiotami i dokładniejsze sprawdzanie ich kondycji finansowej – dodaje wiceprezes KUKE.

CZYTAJ TAKŻE: Pomoc dla polskich eksporterów współpracujących z brytyjskimi kontrahentami na rynkach trzecich

Bankowcy też się niepokoją

Również eksperci Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) zauważają kilka problemów, które będą pokłosiem brexitu. Chodzi m.in. o możliwe ograniczenie eksportu, kontynuowanie długoterminowych umów kredytowych czy rozstrzyganie sporów przez sądy. Po brexicie możliwe jest także mocne ograniczenie eksportu. Według niedawnych analiz, z tytułu przywrócenia ceł, zgodnie z opublikowaną przez Brytyjczyków taryfą, polski eksport do Wielkiej Brytanii mógłby zmniejszyć się o niespełna 3,2 proc.

– Możemy spodziewać się mocnego ograniczenia eksportu do Wielkiej Brytanii a warto pamiętać, że około 8 proc. eksportu Polski trafia właśnie do Zjednoczonego Królestwa. Poza stawkami celnymi na wymianę handlową wpływ mogą mieć również ograniczenia pozataryfowe takie jak kontrole celne, sanitarne, fitosanitarne, wymagane certyfikaty czy dokumenty dopuszczające stosowanie różnych zagranicznych produktów na terenie UK. Niektóre firmy będą miały problemy z pozostaniem konkurencyjnym na tym rynku – zauważa Artur Sadowski, dyrektor zarządzający pionem ryzyka kredytowego w BGK.

Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, idąc w ślad za wyliczeniami londyńskiego National Institute of Economic and Social Research, w przypadku brexitu z umową import Wielkiej Brytanii obniży się o 11 proc.

BGK otworzył w styczniu br. w Londynie zagraniczne przedstawicielstwo. Ma ono odpowiadać za budowanie relacji z rynkami finansowymi i za monitoring regulacji dotyczących brytyjskiej gospodarki, ale także wspierać polskie firmy w ich ekspansji zagranicznej. Do dyspozycji polskich przedsiębiorców pozostaje też zagraniczne biuro handlowe Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH). Zresztą przedstawicielstwo BGK zlokalizowano w tym samym budynku, w którym wcześnie usytuowano biuro PAIH.

CZYTAJ TAKŻE: Kompleksowa pomoc dla firm ze strony PAIH i BGK w Wielkiej Brytanii

Co po okresie przejściowym?

Okres przejściowy w relacjach Wielkiej Brytanii z UE ma obowiązywać do końca 2020 r. Jednak co istotne umowa o wystąpieniu dopuszcza także możliwość jego przedłużenia. Co jest zresztą prawdopodobne, jeśli nie uda się wynegocjować umowy o wolnym handlu między Wielką Brytanią a UE przed końcem br. Negocjacje w tej sprawie powinny rozpocząć się w lutym br. A to od treści umowy o wolnym handlu będą zależeć warunki współpracy gospodarczej, w tym regulacje celne, po zakończeniu okresu przejściowego.

– Trzeba też pamiętać, że jeśli rozmowy o nowej umowie handlowej z Brukselą będą się przeciągać, a istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo takiego scenariusza, to przed końcem roku ponownie może wzrosnąć nerwowość na rynkach, co może np. skutkować zwiększeniem zmienność kursu funta. Trudno obecnie spekulować czy okres przejściowy zostanie ewentualnie przedłużony – mówi Ślagórski. Jego zdaniem przed brytyjskim rządem jest pracowity i bardzo trudny rok, gdyż będzie on jednocześnie negocjował umowy handlowe również z innymi partnerami, w tym z USA.

CZYTAJ TAKŻE: FTA – umowy wielkiego strachu i wielkich możliwości

– Pomimo wcześniejszych zapewnień o dużej zgodności stanowisk między Londynem a Waszyngtonem, pojawiają się zgrzyty, bowiem Brytyjczycy dobitnie oświadczyli, że USA nie będą im dyktować np. polityki podatkowej wobec technologicznych globalnych gigantów, z których większość to amerykańskie spółki – przypomina wiceprezes KUKE.

Tekst powstał we współpracy z KUKE.