Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB) ma stać się odpowiednikiem europejskich banków kredytujących rozwój kontynentu, np. Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Kapitał banku ma pochodzić od państw, które staną się członkami-założycielami. Głównym udziałowcami są Chiny, Indie, Rosja i Niemcy.
W przypadku przystąpienia do AIIB udział Polski wynosiłby 831,8 mln dol. (tj. 0,83 proc. całego kapitału banku wynoszącego 100 mld dol.). Tylko 1/5 tej kwoty byłaby wpłacana w gotówce, w pięciu rocznych ratach. Wpłata ta będzie miała charakter inwestycji kapitałowej i nie powiększy polskiego deficytu budżetowego.
Właśnie we wtorek Rada Ministrów ma zająć się projektem uchwały w sprawie udzielenia zgody na podpisanie przez Polskę umowy o utworzeniu AIIB. Nie przesądzi to jeszcze o naszym przystąpieniu do AIIB. Potrzebna będzie jeszcze zgoda parlamentu i prezydenta.
Rząd będzie analizował wszystkie korzyści i koszty. Jak wyjaśniał wcześniej minister finansów Mateusz Szczurek, który dwukrotnie brał udział w międzynarodowych negocjacjach na ten temat, niektóre projekty realizowane przez bank mogą mieć bezpośrednie lub pośrednie skutki dla naszego kraju. Dotyczy to np. szlaków transportowych łączących Azję i Europę, które przebiegają przez Polskę. Także polskie podmioty będą mogły brać udział w realizacji projektów, zarówno jako wykonawcy prac, jak i dostawcy towarów i usług.