Eksport ropy i gazu stanowi prawie 70 proc. obrotów Rosji z zagranicą. Pomimo deklaracji zmniejszenia udziału surowców w eksporcie, składanych przez Kreml od lat, nic się tutaj nie zmienia. Miniony rok był jednak inny od poprzednich nie tylko ze względu na spadek sprzedaży i cen, ale też na zauważalne przeorientowanie kierunków.
W 2014 r. cały eksport ropy z Rosji spadł o 5,6 proc., do 223,5 mln ton. Wraz z gwałtownym spadkiem cen surowca (w grudniu rosyjska ropa marki Urals kosztowała 34,5 dol./b), wpływy do budżetu skurczyły się o 11,4 proc., obliczyli analitycy brytyjskiej firmy CEIC.
Zmieniła się struktura dostaw. Byłe sowieckie republiki kupiły 10,8 proc. eksportowanej ropy, przy czym o ile Ukraina i Kazachstan zakupy zmniejszają, o tyle Białoruś w ciągu ostatnich trzech lat zwiększyła import o 73 proc. W tym roku Białoruś kupi 23 mln ton.
Sprzyja temu uprzywilejowana pozycja Mińska, który w zamian za uległość polityczną otrzymuje ropę (i gaz) po najniższej cenie. Białorusini przerabiają ją w swoich rafineriach i część tanich paliw odsprzedają Rosji. Ostatnio jednak nawet oni wstrzymali eksport. Tłumaczyli, że przy tak słabym rublu staje się on nieopłacalny i chcą handlować tylko w dolarach.
Popyt na rosyjską ropę spada na największym dotąd eksportowym rynku europejskim. Liderem wprawdzie pozostaje Holandia, ale drugą pozycję straciły Niemcy. Ich miejsce zajęły Chiny, które zwiększyły zakupy o 17 proc. i kupują już 8,1 proc. eksportowanej przez Rosjan ropy. Zakupy zwiększyły też Korea Płd. i Japonia.
Chińska polityka polega na kredytowaniu dużych rosyjskich inwestycji. M.in. 25 mld dol. Chiny pożyczyły koncernom Rosneft i Transneft na nowy rurociąg, którym ropa od trzech lat płynie do Chin.
Według analityków BP Rosjanie będą ustępować w wydobyciu ropy jedynie USA i Arabii Saudyjskiej. Od 2020 r. Rosja zacznie wydobywać ropę ze swoich złóż trudno dostępnych i do 2035 r. udział tego typu drogiej ropy wzrośnie do 5 proc. rosyjskiego wydobycia.