Ciech, jedyny w Polsce i drugi pod względem wielkości w Europie producent sody kalcynowanej, wykorzystywanej do produkcji szkła, rozważa budowę fabryki w Azji Południowo-Wschodniej – wynika z informacji „Rz". Nasze źródła zbliżone do spółki podają, że prezes Dariusz Krawczyk odwiedził ostatnio ten region, sondując możliwości ulokowania tam zakładu.

– Grupa rozważa różne kierunki swojej ekspansji. Nie wykluczamy inwestycji w Azji – przyznaje Maciej Powroźnik, rzecznik Ciechu.

Producent sody ma ambitne plany rozwoju, ale ograniczone fundusze na ich realizację. Dlatego władze spółki liczą na pozyskanie takiego inwestora, który pomógłby jej rozwinąć się na zagranicznych rynkach.

Takim inwestorem mógłby być KI Chemistry – firma kontrolowana przez miliardera Jana Kulczyka. Ogłosiła ona wezwanie na 66 proc. akcji Ciechu, wykładając na stół 1 mld zł. W piątek dowiemy się, czy inwestorowi udało się przekonać akcjonariuszy do sprzedaży walorów.

Ciech nie jest jedyną spółką, która z zainteresowaniem przygląda się krajom azjatyckim. Plany uruchomienia produkcji w Indiach i w Tajlandii ma również PCC Rokita, która w tym roku ma zadebiutować na warszawskiej giełdzie.

– To rynek z bardzo dobrymi perspektywami, choć decyzja o inwestycji w tym regionie wymaga jeszcze głębokich analiz – zaznacza Wiesław Klimkowski, prezes PCC Rokita.

Dla analityków wybór takiego kierunku rozwoju jest zrozumiały, choć widzą też związane z tym ryzyko.

– Azja wydaje się dobrym miejscem do uruchomienia produkcji wyrobów chemicznych ze względu na niższe koszty pracy i dostępność taniego surowca – węgla. Z drugiej strony, wiele firm z tej branży właśnie tam inwestuje, a w konsekwencji moce produkcyjne w tamtym regionie stale rosną i coraz trudniej jest wypracować dobre marże – zauważa Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen.

Właśnie ze względu na rosnące moce produkcyjne, z budowy w Chinach fabryki kaprolaktamu – tworzywa stosowanego do wyrobu np. włókien tekstylnych – zrezygnowała Grupa Azoty. Zarząd chemicznej spółki rozważał też ulokowanie tej inwestycji w Indiach, ale ostatecznie wycofał się z tego pomysłu. – Po przeanalizowaniu sytuacji rynkowej zdecydowaliśmy się na dalszy rozwój przetwórstwa kaprolaktamu w naszym kraju – wyjaśnia Grzegorz Kulik, rzecznik Azotów.

Ta decyzja nie dziwi ekspertów. – Jest ona przykładem na to, że czasami lepiej jest zainwestować na własnym terenie, w bardziej przetworzone produkty – podkreśla Niszcz.