Erupcja Sinabunga spowodowała wyrzucenie pyłów wulkanicznych, skał i gazów na wysokość ponad dwóch kilometrów.
Osiem ciał znaleziono w miejscowości Sukameriach niedaleko góry Sinabung. Wśród zabitych jest czterech licealistów, którzy wybrali się na wycieczkę by obejrzeć wulkan.
Trzy inne ciała odnaleziono we wsi położonej w pobliżu góry. Kolejne w jej pobliżu. Do szpitali zgłaszają się też osoby poparzone przez lawę i gorące gazy wydobywające się z krateru. Trzy osoby są w stanie ciężkim - podje The Jakarta Post.
Indonezyjscy urzędnicy obawiają się, że ofiar może być więcej. Akcja ratownicza i poszukiwawcza zostały zawieszone ponieważ warunki panujące w pobliżu wulkanu są niebezpieczne dla ratowników, nie można też przeprowadzić zorganizowanej ewakuacji. Cała okolica jest pokryta pyłem, popiołem i kawałkami skał wulkanicznych.
Wulkan uaktywnił się w 2010 roku, po przeszło czterystuletnim okresie uśpienia. Wyjątkową aktywność zaczął okazywać jesienią ubiegłego roku. Od września ewakuowano z wiosek położonych u jego stóp prawie 30 tysięcy osób. Wybuch wulkanu zaskoczył specjalistów. Góra Sinabung od połowy stycznia wykazywała osłabienie aktywności wulkanicznej. Wczoraj, gdy wydawało się, że zagrożenie minęło, ludziom pozwolono wrócić do domów.
Sinabung jest jednym ze 130 aktywnych wulkanów w Indonezji. Jest on jednym z elementów "Koła ognia" - wulkanicznego pasa wokół wybrzeży Pacyfiku.
Najtragiczniejszym w skutkach ostatnim wybuchem wulkanu w Indonezji była erupcja Mount Merapi w środkowej Jawie, nieopodal miasta Yogyakarta. W 2010 roku zginęło tam ponad 360 osób.
Wybuch wulkanu Sinabunga zabił 14 osób