Na wrześniowym posiedzeniu w Genewie poświęconym tworzeniu funduszu kompensacyjnego dla ofiar, pojawiła się tylko część producentów, do których należały fabryki.
Beneficjentami tego funduszu mają być poszkodowani oraz bliscy ofiar dwóch katastrof w Bangladeszu. Chodzi o zawalenie się fabryki Rana Plaza w kwietniu br. kiedy zginęło ponad 1110 osób oraz pożar w fabryce Tazreen w listopadzie 2012, kiedy zginęło 112 pracowników. Poza ofiarami śmiertelnymi, w katastrofach ranne zostały setki osób.
Wśród poszkodowanych 92% nie powróciło do pracy, a 63% odniosło poważne obrażenia jak paraliż czy amputacja kończyn. Jak podaje serwis BBC News 92% poszkodowanych cierpi także, ze względu na traumę związaną z katastrofą. Jak informują związki zawodowe, wiele rodzin walczy teraz o przetrwanie w związku z utratą bliskich, którzy pomagali utrzymać rodzinę.
Więcej pieniędzy dla ofiar
Dotychczas jedynym przedsiębiorcą, który stanowczo opowiedziała się za stworzeniem funduszu dla ofiar jest firma Primar. Jest to też jedyny producent, który zajął się sprawą odszkodowań, wypłacając robotnikom kilkumiesięczną pensję, a także zapewniając im wsparcie materialne.
Primar zaapelowało także do innych przedsiębiorców, zatrudniających robotników w fabryce Rana Plaza, "o wypłacanie rekompensaty ofiarom i ich rodzinom, zależnie od marki dla jakiej pracowali", oraz zapewnił, że w wypadku odmowy pomocy innych marek będzie kontynuował wsparcie dla ofiar.
Część marek, które korzystały z ubrań wyprodukowanych w zniszczonych fabrykach tłumaczy,że nie robiło tego świadomie. Inne zapewniają, że zajmą się odszkodowania dla ofiar, ale wolą zrobić to indywidualnie bez działań grupowych.
Niewielkim postępem w negocjacjach pomiędzy ofiarami a producentami, było ustalenie przez rodziny i związki zawodowe wysokości odszkodowania na kwotę 2300 dolarów.
Bangladesz jest drugim po Chinach eksporterem ubrań na świecie, głównie ze względu na tanią siłę roboczą. Przemysł ten zatrudnia ponad 40 proc. pracowników