Napastnicy mieli też co najmniej jedną strzelbę.Ciężko rannych zostało 11 osób, a ich dwóch miejscowych przewodników napastnicy zabili.

Najprawdopodobniej był to napad rabunkowy, podobny do zdarzających się już wcześniej w tym roku.

Pomocy zaatakowanym turystom udzielili pracownicy leżącej w dżungli kopalni. Na szczęście dla napadniętych kopalnia ma własny punkt medyczny, w którym ofiarom napadu udzielono pierwszej pomocy.

Sprawę bada policja, chociaż zidentyfikowanie napastników może okazać się trudne. Miejscowe plemiona są skłócone, często prowadzą lokalne wojny, a ich starszyzna nie jest skłonna do współpracy z władzami. Świadkowie niewiele mogą pomóc, do napadu doszło bowiem po zmroku.

Nowa Gwinea jest jednym z niewielu miejsc na świecie, w których na dużych obszarach dominują stosunki plemienne, a administracja państwowa sprawuje jedynie formalną kontrolę. Bogactwo przyrody i obserwacje etnograficzne przyciągają coraz więcej zagranicznych turystów, jednak w związku z trudnymi warunkami podróży (brak dróg i infrastruktury) są to głównie grupy trekkingowe poruszające się od jednego leśnego obozu do drugiego. Jednym z najpopularniejszych, ale tez najtrudniejszych szlaków górskich jest Black Cat Track – to właśnie na nim doszło do ostatniego ataku.

Władze australijskie ostrzegają przed wyprawami w odludne obszary Papui–Nowej Gwinei ponieważ w kraju tym w ostatnim okresie wyraźnie wzrosła przestępczość, a napady rabunkowe na zagranicznych turystów zdarzają się coraz częściej. Na odludnych terenach poszkodowanym trudno uzyskać jakąkolwiek pomoc, a kontrola policyjna jest iluzoryczna.