Cywety, niewielkie ssaki z rodziny łaszowatych żyjące w Indonezji, zjadają najbardziej dojrzałe owoce kawowców, które przechodząc przez układ pokarmowy zwierzęcia tracą celulozowe osłonki i goryczkę i lekko fermentują. Wydalane są z odchodami. Mieszkańcy terenów zamieszkiwanych przez te zwierzęta poszukują miejsc, gdzie cywety załatwiają potrzeby fizjologiczne i pracowicie wydłubują z odchodów ziarna w niemal niezmienionej postaci.
Takie jest pochodzenie kawy Luwak - Kopi Luvak, bardzo cenionej przez smakoszy. Dziesięć dekagramów tej kawy kosztuje obecnie 300 zł. Cena jest tak wysoka również dlatego, że zbiory są zdecydowanie niewielkie - 300-400 kg rocznie.
Kopi Luvak to już jednak przeszłość.
W ubiegłym roku kanadyjski biznesmen z Tajlandii, Blake Dinkin, wpadł na pomysł przepuszczenia ziaren kawy przez układ pokarmowy słonia. W tym celu te wielkie ssaki karmione są wyselekcjonowanymi ziarnami kawy Thai Arabica - ich ulubionej. Podczas przebywania w żołądku ziarna poddawane są działaniu enzymów trawiennych, tracą goryczkę, a zyskują - podobno - niepowtarzalny, niezwykle delikatny smak. Następnie kawa jest wydalana i pracowici Tajowie skrupulatnie usuwają ją z odchodów.
Nie jest to wydajna produkcja. Aby uzyskać kilogram gotowej kawy, słoń musi pożreć aż 33 kilogramy surowych owoców. Nie dość, że nie zawsze ma na nią ochotę, to proces trawienia trwa 15-30 godzin.
Łączny "zbiór" kawy w 2012 roku wyniósł 110 funtów (około 50 kg). Podaż w tym roku zależy między innymi od "siły roboczej".
Dwadzieścia słoni, które są głównymi "producentami" Black Ivory Coffee (bo tak nazywa się ta kawa) jest pod opieką fundacji Golden Triangle Asian Elephant. Utrzymanie jednego słonia to koszt około 1000 dolarów. Zwierzęta częściowo zarabiają same na siebie - trafia do nich 8 procent ze sprzedaży kawy.
Dinkin zapewnia, że zwierzęta nie cierpią z powodu nadmiaru kofeiny. Fundacja zatrudnia lekarzy weterynarii, do opieki nad zwierzętami zatrudnia miejscowych wieśniaków. Ci, nie dość, że sprawiedliwie wynagradzani, otrzymują też dla swoich rodzin bezpłatną opiekę lakarską.
- Chcę oczywiście zarobić pieniądze, ale także chcę dokonać jakichś zmian - mówi Dinkin. - Pracuję z weterynarzami, z ekspertami od żywności, specjalistami znającymi się na słoniach. Na razie za własne pieniądze.
Zatem - pora na Black Ivory Coffee. Cena takiej przyjemności? 1100 dolarów za kilogram. Dla skromniejszych - 50 dolarów za filiżankę. Smacznego.
Tak powstaje Black Ivory Coffee