O tym, że władze w Astanie rozmawiają z Rosją o zmianie umowy dzierżawy Bajkonuru, obowiązującej do 2050 r., mówił szef kazachskiej Agencji Kosmicznej Tałgat Musabajew. – To nie oznacza, że dzierżawa zostanie wypowiedziana natychmiast. Będzie to następowało stopniowo – zaznaczył. Na początkowym etapie władze w Astanie chcą przejąć m.in. jurysdykcję nad 70-tysięcznym miastem Bajkonur, które znajduje się na terenie centrum lotów kosmicznych.

Za dzierżawę kosmodromu Rosja płaci 115 milionów dolarów rocznie. Kolejne 50 milionów dokłada do opłat eksploatacyjnych. Eksperci w Moskwie dowodzą, że Kazachstan żąda także opłat za naprawy awaryjne. – To nie są drobne rekompensaty. Żądania nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością – mówił szef moskiewskiego Instytutu Polityki Kosmicznej Iwan Moisiejew. Komentator gazety „Komsomolska Prawda"  Wiktor Baraniec przekonywał, że władze w Astanie wydzierżawią kosmodrom USA, gdyż „władze w Waszyngtonie usilnie ich do tego namawiają".

Kazachstan jest jednym z najważniejszych partnerów gospodarczych Rosji i członkiem projektów integracyjnych Kremla, m.in. unii celnej i Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Ale to ma niewiele wspólnego z branżą kosmiczną, a Bajkonur może być dumą władz w Astanie. Rosyjscy eksperci przypominają, że rozmowy w sprawie dzierżawy były trudne już w latach 90. – Kazachskie kierownictwo zwracało się do  państw na Zachodzie, proponując współpracę w sferze kosmicznej. Czyli eksploatację kosmodromu – mówił Ażdar Kurtow z rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych.

Bajkonur został założony w latach 50. ubiegłego wieku. Startowały z niego pierwsze rakiety kosmiczne wynoszące na orbitę Ziemi sztuczne satelity.