Jednym z pomysłów jest propagowanie pracy i walka z... lenistwem. Aby była bardziej skuteczna, zwolennicy prezydenta zamierzają najpierw zmienić mentalność rodaków. – Nie można tak po prostu leżeć na kanapie i myśleć o zarabianiu pieniędzy. Trzeba wziąć się w garść i pracować – uzasadniał akcję działacz młodzieżowego ruchu Arman Nurgazin.

Zapowiedział, że wkrótce w Kazachstanie wystartuje kampania informacyjna pod hasłem „Antyleniuch". Młodzi ludzie ruszą w regiony, by rozmawiać o pracy i postępie gospodarczym z rodakami. – Świat idzie do przodu. Nie możemy pozostawać w tyle – podkreślał Nurgazin.

Nazarbajew obiecuje tworzyć nowe miejsca pracy. Jego zdaniem „rozpowszechniana w latach 60. koncepcja społeczeństwa konsumpcyjnego okazała się zgubna i jest jednym z głównych powodów kryzysu globalnego". – Dlatego praca powinna być na pierwszym planie – mówił jej orędownik Nazarbajew.

Zapewne z tego powodu w Tadżykistanie kazachski prezydent został okrzyknięty „Władcą pracy". Pierwsza książka o Nazarbajewie pod takim właśnie tytułem ukazała się w tadżyckich księgarniach w nakładzie 400 tysięcy egzemplarzy. Wydano ją z okazji 20. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między Duszanbe i Astaną. „Kazachska Prawda" donosiła, że Nazarbajew pracuje nawet w niedziele.

Rosyjski portal Trud napisał, że „praca w Kazachstanie, promowana przez Nazarbajewa, będzie nową religią". „Azja Środkowa jest tym szczególnym regionem, gdzie inicjatywy wodzów zostają natychmiast czymś w rodzaju religijnych obrządków" – zaznaczył portal.

Orędownik wysiłku Nazarbajew kilka lat temu zrezygnował jednak z tytułu Bohatera Pracy przyznanego mu przez kazachski parlament i rząd. Uzasadniał, że ważniejsze dla niego jest „poparcie rodaków".