Urzędnik w bizantyjskiej szacie stoi wśród witających Jezusa w Jerozolimie. Widać, że skromna z niego osoba. Mógł przecież swoje oblicze kazać domalować Chrystusowi.

Siergiej Kułagin, szef obwodu kostanajskiego w Kazachstanie, trafił na fresk nowego soboru katedralnego w mieście Rudnym za zasługi na polu duchowego życia obywateli Kazachstanu. Obecny na ceremonii otwarcia świątyni przyznał skromnie, że za jego rządów w okręgu powstały dziesiątki cerkwi i meczetów.

Obecność urzędnika na fresku potwierdził kazachskim mediom sekretarz biskupa. Sam biskup nie mógł się w tej sprawie wypowiedzieć, bo „pilnie musiał wylecieć do Moskwy".

Takie zachowanie urzędników byłych azjatyckich republik sowieckich jest normą. W swoich pomnikach, tablicach, sylwetkach na murach i fotografiach gustował nieżyjący już satrapa turkmeński Saparmurat Nijazow. Jego „złotych myśli" turkmeńskie dzieci musiały się uczyć na pamięć.

Nie mniej skromny jest urzędujący od 20 lat prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew, były partyjny aparatczyk sowiecki. W Astanie powstaje jego muzeum, a liczne popiersia i fotografie zdobią urzędy i placówki oświatowe. Parlament przyznał mu tytuł „lidera narodu". Nazarbajew jest też bohaterem wielu filmów sławiących jego kryształowy charakter i zasługi dla państwa. Na początku roku premierę miała też sztuka na temat jego życia.

Nic dziwnego, że urzędnicy Nazarbajewa idą w jego ślady. Kułagin musiał uznać, że otwierając kolejną cerkiew, swoją misję na prowincji wypełnił. Jak podała agencja Tengrinews, zaraz po otwarciu soboru Kułagin zostawił sprawowany od 2004 r. urząd akima i wrócił do stolicy jako senator.

Pewnie śpi tam spokojnie, bo wie, że fresku wykonanego przez mistrzów z Moskwy nie będzie tak łatwo się pozbyć jak pomnika czy fotografii byłego dyktatora.