Korespondencja z z Abu Zabi

– Przywódcy Unii ani Europejski Bank Centralny nie prosili nas o żadną pomoc. Europejczycy muszą się sami zorganizować. I suwerennie rozwiążą swoje problemy, potrzebują tylko czasu – powiedział wczoraj „Rz" Sultan bin Naser Al Suwaidi, szef banku centralnego Zjednoczonych Emiratów, drugiej co do wielkości arabskiej gospodarki. Na strefę euro przypada jedynie jedna piąta współpracy handlowej i ekonomicznej Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA). I, zdaniem al Suwaidiego, jego kraj nie musi podejmować żadnych specjalnych działań ze względu na problemy finansowe Europy. Już wcześniej bank centralny tłumaczył, że nie inwestuje w przeżywających problemy krajach, bo prawo dopuszcza inwestycje jedynie w krajach o najwyższym ratingu AAA. Zjednoczone Emiraty Arabskie wróciły natomiast do inwestycji w amerykańskie obligacje państwowe (Fitch utrzymał rating AAA dla USA). – Warunki się zmieniły, stopy procentowe są teraz rozsądne – wytłumaczył ten powrót al Suwaidi. ZEA, być może ze względu na problemy strefy euro, nie zamierzają przystępować do unii monetarnej arabskich państw Zatoki Perskiej. Szef banku centralnego podkreślił, że są na świecie działające z sukcesem bloki gospodarcze, jak ASEAN (Stowarzyszenie Państw Azji Południowo-Wschodniej), które nie posługują się wspólną walutą.