Ilan Grapel ma 27 lat i studiuje prawo w Atlancie. Posiada podwójne amerykańsko-izraelskie obywatelstwo. Pochodzi z dzielnicy Queens w Nowym Jorku i – jak w wywiadach prasowych mówią jego rodzice – bardzo interesuje się Bliskim Wschodem. Tak bardzo, że pojawia się w regionie, gdy dzieje się w nim coś nadzwyczajnego. I to na ogół nie w roli obserwatora, ale uczestnika wydarzeń.

Na przykład w 2006 roku, gdy toczyła się II wojna libańska, zaciągnął się do izraelskiej armii. W walce z szyicką organizacją Hezbollah został ranny, za co dostał odznaczenie. W maju tego roku postanowił zaś wybrać się do Egiptu. Kraju, w którym dokonała się właśnie rewolucja i doszło do obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka. Ilan Grapel po przylocie do Kairu zaangażował się czynnie w protesty opozycji, brał udział w ulicznych demonstracjach.

12 czerwca został aresztowany przez egipskie służby. Zarzut: szpiegostwo na rzecz Izraela. Młody Żyd miał zbierać informację o zmianach, jakie zaszły w Egipcie, a nawet montować siatkę szpiegowską. Oskarżono go również o podburzanie tłumów do walki z policją i wojskiem, co miało na celu „wywołanie w Egipcie chaosu".

– Od początku było wiadomo, że ta sprawa to absurd. Proszę spojrzeć na tego chłopaka. Chodził z transparentami po placu Tahrir, skandował jakieś hasła, zwracając na siebie uwagę. Zapewniam, że Mossad nie używa takich amatorskich metod – powiedział „Rz" prof. Efraim Inbar, specjalista ds. relacji izraelsko-egipskich.

Artykuły w egipskiej prasie dotyczące sprawy Grapela miały ostry, antyizraelski wydźwięk. Miejscowe władze zapowiadały, że skażą go w procesie karnym. Wczoraj nastąpił jednak nagły zwrot w sprawie. Izrael i Egipt zawarły porozumienie, na mocy którego Grapel zostanie wypuszczony w zamian za 25 Egipcjan siedzących w izraelskich więzieniach. Wymiana miałaby się odbyć dziś lub jutro.

– Sprawa Grapela to kolejny dowód na to, że Egipt po rewolucji dryfuje w złym kierunku. Władze starają się schlebiać miejscowym islamistom i innym antyizraelskim radykałom. Dlatego aresztowały właśnie tego chłopaka – uważa prof. Inbar. Zaznacza jednak, że na razie Kair nie zamierza zrywać porozumienia pokojowego podpisanego z Izraelem w 1979 roku.

– O tym nie ma mowy. Ale Egipt nie jest naszym przyjacielem. Jest po prostu sąsiadem – podkreśla politolog.

Porozumienie w sprawie Grapela udało się osiągnąć m.in. dzięki pośrednictwu USA. Rozmowy o wymianie młodego Żyda toczyły się przy okazji negocjacji na temat innej, przeprowadzonej niedawno wymiany – izraelskiego żołnierza Gilada Szalita na 1027 palestyńskich więźniów. To właśnie egipscy dyplomaci skłonili Izrael i Hamas do zawarcia kompromisu.

Izraelska prasa ujawnia, że połowa Egipcjan przeznaczonych do zwolnienia to przemytnicy narkotyków i papierosów, a druga połowa to terroryści. Umieszczenie tych ostatnich na liście wzbudziło protest Stowarzyszenia Ofiar Terroru Almagor. Jego członkowie ostrzegają, że ludzie ci po wyjściu na wolność mogą wrócić do zabijania Izraelczyków. Ich wypuszczenie jest również nie fair wobec ich dotychczasowych ofiar.

„Izraelski rząd zamienia się ostatnio w bliskowschodni bazar, na którym jego porwani obywatele stają się żywym towarem dla terrorystów i państw" – napisano w oświadczeniu grupy. Wezwała ona obywateli Izraela do zaniechania podróży do krajów regionu, m.in. Jordanii i Turcji.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.zychowicz@rp.pl