„Ta sprawa musi pozostać tajna" – odpowiadają zgodnie przedstawiciele niemieckiego rządu na wszelkie zapytania dotyczące sprzedaży do  Arabii Saudyjskiej supernowoczesnych czołgów Leopard 2. Sprawa wywołuje jednak kontrowersje. Czy w obecnej sytuacji politycznej można dostarczać broń na Bliski Wschód, nie powodując destabilizacji w regionie? – pyta wielu polityków oraz media.

Z informacji „Süddeutsche Zeitung" wynika, że transakcja została uzgodniona z Izraelem oraz USA i rząd czuje się zwolniony z odpowiedzialności za  jej polityczne skutki w regionie. Krytycy sięgają jednak po  argumenty moralne, przypominając, że siły saudyjskie uczestniczyły w tłumieniu demonstracji w Bahrajnie.

Według niepotwierdzonych informacji 40 czołgów zostało już dostarczonych do Arabii Saudyjskiej. Cała transakcja opiewa na 200 maszyn, a jej wartość sięga 1,7 mld euro. Jest to jedna trzecia wartości całego niemieckiego eksportu broni z roku 2009.

Niemcy są trzecim na świecie eksporterem broni po  USA i Rosji. Z dostawami do  Arabii Saudyjskiej z reguły nie było kłopotów. Firmy zbrojeniowe otrzymywały zezwolenia rządu, a dokładniej Federalnej Rady Bezpieczeństwa. Na jej czele stoi kanclerz, a członkami jest kilku ministrów. Obrady rady są tajne.

Nikt nie ma wątpliwości, że rada zaaprobowała już sprzedaż czołgów do Arabii Saudyjskiej. – Ta decyzja jest nielegalna – twierdzi jednak szefowa Zielonych Claudia Roth. Ma wsparcie przewodniczącego Komisji Zagranicznej Bundestagu Ruprechta Polenza z CDU, wielu posłów koalicji rządowej, a także obu Kościołów chrześcijańskich. Nielegalność miałaby polegać na niedotrzymaniu przez radę zasad przyznawania koncesji na eksport czołgów. Jej udzielenie nie jest możliwe, jeżeli istnieje podejrzenie, iż eksportowana broń mogłaby zostać użyta do pogwałcenia praw człowieka. – Czołgów Leopard 2 można użyć do tłumienia protestów ulicznych – twierdzą krytycy. – Arabia Saudyjska jest jednym z ostatnich filarów stabilizacji na Bliskim Wschodzie – argumentują zwolennicy eksportu.

Sprawą zajął się wczoraj Bundestag. Dyskusja nie doprowadziła do uzgodnienia stanowisk. Nie brak opinii, że decyzja o sprzedaży czołgów jest próbą ratowania przez niemiecki rząd twarzy po krytykowanej powszechnie w Niemczech i za granicą decyzji o wstrzymaniu się przez Niemcy od głosu w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie interwencji militarnej w Libii.

Korespondencja z Berlina