To one będą motorem wzrostu globalnej gospodarki. Za niespełna 15 lat, w 2025 roku, w 600 największych miastach będzie żył co czwarty mieszkaniec ziemi, a ich łączne PKB sięgnie 64 bilionów dolarów, zwiększając ich udział w światowej gospodarce do 60 proc. – przewiduje w swym najnowszym raporcie McKinsey Global Institute.

Raport podkreśla, że – co najważniejsze dla inwestorów – skład tej czołowej sześćsetki znacząco się zmieni. Obecnie dominują w niej wielkie miasta z najbardziej rozwiniętych państw, na czele ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak w ciągu 15 lat w światowej lidze pojawi się ponad 130 nowych ośrodków, co przesunie punkt ciężkości gospodarczej na południe globu i co ważniejsze – na Daleki Wschód. Aż 100 z tych nowych czołowych aglomeracji to miasta w Chinach.

Światową czołówkę pod względem wielkości PKB mają w 2025 roku tworzyć Nowy Jork, Tokio i Szanghaj. Z pierwszej piątki wypadną Paryż i Los Angeles. Londyn znajdzie się na czwartym miejscu, a za nim uplasuje się Pekin. Dwa główne chińskie miasta (Pekin i Szanghaj) będą też liderami gospodarczego wzrostu wśród aglomeracji.

60 proc. wyniesie w 2025 roku udział 600 największych miast w PKB świata

Część ośrodków dziś tworzących globalną sześćsetkę niedługo z niej wypadnie. Nie dotknie to polskich miast, których na tej przyszłościowej liście jest pięć, czyli Warszawy, Katowic, Wrocławia, Poznania i Gdańska. Według prognoz raportu wprawdzie liczba ich mieszkańców specjalnie nie wzrośnie, ale za to zdecydowanie pójdzie w górę ich PKB (ponaddwukrotnie). Gospodarczą przewagę dużych polskich miast już zresztą widać – to tam napływa większość inwestycji i tam jest najwięcej ofert pracy.

Zdaniem ekspertów McKinsey Global Institute, który należy do firmy doradczej McKinsey & Company, zmiany w składzie czołowych miast świata wpłyną zarówno na decyzje o lokalizacji inwestycji, jak i na strategie biznesowe międzynarodowych firm.

O ile do niedawna to kraje rozwinięte i główne aglomeracje na tzw. wschodzących rynkach zapewniały 70 proc. światowego PKB, o tyle w ciągu 15 lat ich udział zmaleje o połowę. Wzrośnie natomiast znaczenie dzisiejszych miast średniej wielkości. To określenie dotyczy ośrodków dwóch kategorii; począwszy od mniejszych ze 150 tys. – 2 mln mieszkańców, skończywszy na średnich – dużych z 5 – 10 mln ludności (granica, od której zaczynają się megamiasta).

W ciągu kilkunastu lat 13 z nich – w tym 12 w krajach rozwijających się – stanie się megamiastami. Jak zwracają uwagę autorzy raportu, nazwy wielu z tych średnich miast– zwłaszcza w Azji – nic dziś nie mówią menedżerom. Jednak to właśnie one będą w najbliższych latach najszybciej zwiększały liczbę mieszkańców i PKB, co nakręci tam koniunkturę na rynku nieruchomości. Za 15 lat będzie mieszkała w nich jedna czwarta ludności świata w wieku produkcyjnym, 35 proc. osób starszych i 15 proc. dzieci.