Prezydent Barack Obama chce, by Izrael przedłużył upływające w niedzielę dziesięciomiesięczne moratorium na rozbudowę żydowskich osiedli na terenach Autonomii Palestyńskiej. Palestyńczycy grożą zerwaniem wznowionych na początku września rozmów pokojowych, jeśli budowa zostanie wznowiona.

Zdaniem izraelskiej rozgłośni wojskowej premier Beniamin Netanjahu może pójść na ustępstwa w zamian za wypuszczenie z więzienia w USA słynnego szpiega Jonathana Pollarda. Choć izraelskie władze temu zaprzeczają, a Departament Stanu „nie komentuje”, część ekspertów jest zdania, że taka umowa byłaby korzystna dla obu stron.

– Wypuszczenie Pollarda byłoby bardzo dobrze odebrane przez żydowską społeczność w USA. Obamie i demokratom, którzy mają złe notowania przed wyborami do Kongresu, mogłoby się to przydać – mówi „Rz” prof. Ejtan Gilboa, ekspert ds. stosunków izraelsko-amerykańskich z Centrum Studiów Strategicznych Begin-Sadat. Zdaniem eksperta uwolnienie szpiega dałoby zaś premierowi Netanjahu pretekst do wstrzymania rozbudowy osiedli, na co nie chce się zgodzić jego skrajnie prawicowy koalicjant.

Jonathan Pollard jest amerykańskim Żydem, który został zwerbowany przez Mossad w latach 80. Pracując jako analityk służby wywiadowczej marynarki wojennej, przekazał Izraelowi tysiące stron tajnych dokumentów. Uznano go za zdrajcę i skazano w 1987 roku na dożywocie. Szybko zyskał status bohatera izraelskiej prawicy, a o jego uwolnienie zabiegali przy okazji rozmów pokojowych kolejni izraelscy przywódcy. Starał się o to także Netanjahu w 1998 roku.

– Prezydent Bill Clinton domagał się wtedy wypuszczenia palestyńskich więźniów. Także tych, którzy mieli krew na rękach. Nasz premier się zgodził, ale w zamian za Pollarda. I pewnie by do tego doszło, gdyby nie stanowczy sprzeciw CIA – mówi prof. Gilboa.