Dwa kilkuminutowe filmiki, na których indonezyjski gwiazdor muzyki pop Ariel uprawia seks z obecną i byłą dziewczyną, od tygodnia robią w Indonezji furorę. Gdy zgodnie z poleceniem władz scenki zostały usunięte z Facebooka i Twittera, Indonezyjczycy znaleźli jeszcze lepsze sposoby na ich upowszechnianie. Zaczęli wysyłać je pocztą elektroniczną i telefonami komórkowymi oraz rozpowszechniać na płytach DVD. Teraz po całej Indonezji krążą miliony kopii. O wyczynach Ariela nieustannie donoszą media, poświęcając im czołówki programów informacyjnych.
Niespodziewanie ostro zareagowały na to władze liczącego 240 milionów mieszkańców, najludniejszego muzułmańskiego kraju świata. Zapowiedziały, że bohaterowie filmików zostaną ukarani zgodnie z surowym indonezyjskim prawem antypornograficznym. Arielowi i jego partnerkom grozi nawet do dziesięciu lat więzienia. Stróże prawa wtargnęli do szkół średnich, konfiskując uczniom komórki z filmikami. Urzędnicy lamentują nad pogłębiającym się zepsuciem moralnym społeczeństwa.
[wyimek]Policja wkracza do szkół i konfiskuje uczniom komórki z filmikami o figlach Ariela [/wyimek]
Na pierwszym kiepskiej jakości obrazku Nazril Irham (tak bowiem brzmi prawdziwe nazwisko Ariela) figluje z obecną dziewczyną, modelką i aktorką Luną Mayą. Na drugim, 8-minutowym, zabawia się z byłą partnerką Cut Tari, modelką i prezenterką telewizyjną, obecnie mężatką. Scenki pojawiły się pierwszy raz w Internecie na początku czerwca. Niedługo przedtem, jak twierdzi Ariel, złodzieje ukradli mu laptop. Prokuratura bada jednak, czy gwiazdor sam nie puścił wideo w obieg, co umożliwiłoby postawienie mu zarzutu rozpowszechniania pornografii. – Po przesłuchaniach będziemy wiedzieli, czy laptop został rzeczywiście skradziony – powiedział generał policji Ito Sumardi.
W indonezyjskich mediach pojawiły się tymczasem doniesienia, że wkrótce zostaną puszczone w obieg kolejne scenki z życia erotycznego idola. W sumie jest ich podobno około 30, z udziałem dziesiątek partnerek Ariela.
– Nie ma się co dziwić, bo w porównaniu z innymi krajami islamskimi Indonezja jest bardzo liberalna. Z wyjątkiem prowincji Aceh i Sumatry Zachodniej pod względem obyczajowym to właściwie prawie Europa – mówi „Rz” Andrzej Wawrzyniak, ekspert ds. Indonezji, były polski chargé d’affaires w Dżakarcie. – Skandal z Arielem to incydent, który chce politycznie wykorzystać islamska Partia Sprawiedliwości i Dobrobytu. Widać tu rozgrywki w rządzącej koalicji. Nie sądzę jednak, by udało się skierować Indonezję na drogę rygoryzmu obyczajowego – podkreśla.
Prawo antypornograficzne, wprowadzone w Indonezji w 2008 roku, przyjęto pod naciskiem partii islamskiej przy sprzeciwie obrońców świeckości. Według ministra informacji, islamskiego konserwatysty Tifatula Sembiringa, skandal z Arielem pokazał, że należy pójść krok dalej i wprowadzić cenzurę Internetu. W przeszłości już jednak podjęto taką próbę. Nie powiodła się z powodu oporu zwolenników liberalizmu.
Bintang Irvano, uczeń liceum z Dżakarty, powiedział AP, że licealiści nie przejęli się kontrolami komórek. Gdy przychodzą nauczyciele albo policja, usuwają z telefonów figle Ariela, a zaraz po zakończeniu kontroli z powrotem je sobie ściągają.
– To dobry sposób, żeby nauczyć się czegoś o seksie – mówi 16-letni licealista Raikhan Daffa.
Według aktorki i piosenkarki Julii Perez skandal pokazał prawdziwe oblicze Indonezyjczyków – krępujących seks zakazami religii i kultury, ale w rzeczywistości spragnionych erotycznych podniet. Pojawiły się również głosy, że do szkół powinno się wprowadzić edukację seksualną.
– Może i jestem zacofany, ale nie widzę takiej potrzeby – powiedział jednak minister edukacji Muhammad Nuh.
[i]współpraca Marta Gmiter[/i]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora
[mail=m.szymaniak@rp.pl]m.szymaniak@rp.pl[/mail][/i]