Przedstawiciel ugrupowania skontaktował się z korespondentem telewizji al Arabija, przedstawiając m.in. żądanie zerwania przez Pakistan współpracy z USA.
Głównym podejrzanym dla władz pozostają talibowie, którzy mogli się chcieć zemścić za pakistańskie naloty na ich kryjówki na pograniczu z Afganistanem. Przedstawiciel pakistańskich talibów Amir Mohammad zaprzeczył, jakoby ugrupowanie miało coś wspólnego z atakiem.
– Mamy nasze własne cele i atakujemy je, starając się zminimalizować ofiary wśród niewinnych przypadkowych ludzi – powiedział Mohammad. – Nie mamy nic wspólnego z atakiem na hotel Marriott. Dzielimy żal reszty narodu.
Te wyjaśnienia nie przekonują jednak ekspertów od terroryzmu. Mahmud Szah, były szef pakistańskich służb bezpieczeństwa w regionie pogranicza z Afganistanem, przekonuje, że pakistańscy talibowie są już w stanie przeprowadzić atak na wielką skalę. – Al Kaida dostarcza im pieniądze i dowódców – uważa.
W Pakistanie terroryści są w ofensywie. Wczoraj nieznani sprawcy porwali w Peszawarze nowo mianowanego ambasadora Afganistanu. Przedstawiciel proamerykańskich władz sąsiedniej prowincji został uprowadzony w nieznanym kierunku.
Wcześniej w ciągu dnia minister spraw wewnętrznych Rehman Malik, który oświadczył, że w hotelu Marriott, który stał się celem zamachu, zaplanowana była kolacja z udziałem prezydenta, premiera, przewodniczącego parlamentu i szefa sztabu armii. Informacje na ten temat musiały się przedostać do terrorystów. Minister Malik dodał, że spotkanie w ostatniej chwili przeniesiono do domu premiera. Terroryści o tym nie wiedzieli i nie odwołali swojej akcji.
Władze sieci Marriott zdementowały jednak wieczorem te doniesienia: rzecznik zapewnił, że nikt nie dokonywał rezerwacji na uroczystą kolację w sobotę.
W wyniku potężnej eksplozji ciężarówki wypełnionej ponad toną materiałów wybuchowych zniszczony został cały front hotelowego budynku. Zginęło co najmniej 56 osób, w tym ambasador Czech. Kilkaset zostało rannych.
wyślij e-mail do autora