Władze w Biszkeku twierdzą, że w katastrofie zginęło co najmniej 68 osób, a 22 udało się uratować. Kilkunastu ciężko rannych pasażerów przewieziono do szpitala w stolicy. – Liczba ofiar może wzrosnąć, ponieważ trwają poszukiwania zabitych i rannych – powiedziała rzeczniczka kirgiskiego Ministerstwa Zdrowia Marata Mambetowa. Początkowo nie wiadomo było, ile dokładnie osób podróżowało samolotem.

W akcji ratunkowej uczestniczyli żołnierze z pobliskiej bazy amerykańskich sił powietrznych

Samolot leciał do Teheranu. Władze w Biszkeku poinformowały, że większość ofiar to Irańczycy. Na pokładzie znajdowała się również 17-osobowa młodzieżowa drużyna siatkówki z Kirgizji. Co najmniej siedmiu sportowców ocalało.

Według przedstawiciela portu lotniczego w Biszkeku kilka minut po starcie pilot poinformował o problemach technicznych.

– Przyczyną katastrofy była albo usterka silnika, albo systemu kontroli lotu – informowała kilkadziesiąt minut po katastrofie przedstawicielka Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. Rzeczniczka rządu przekonywała w tym samym czasie, że doszło do rozhermetyzowania kabiny.

Wiadomo jednak, że maszyna zawróciła i próbowała dotrzeć do lotniska w Biszkeku. Rozbiła się jednak dwa kilometry od celu. Najprawdopodobniej pilot zdecydował się na awaryjne lądowanie, dzięki czemu część osób przeżyła katastrofę. W akcji ratunkowej uczestniczyli m.in. żołnierze z bazy amerykańskich sił powietrznych znajdującej się w pobliżu. – Na prośbę kirgiskich władz udostępniliśmy karetki pogotowia i sprzęt gaśniczy – poinformował rzecznik bazy major Damian Pickard.

Samolot typu Boeing 737 był czarterowany przez irańską firmę Iran Aseman Airlines, ale należał do kirgiskich linii lotniczych Itek Air. Znajdują się one na opublikowanej w lipcu przez Brukselę czarnej liście przewoźników, którzy mają zakaz latania nad terytorium Unii Europejskiej i korzystania z unijnych lotnisk. Na liście znalazły się wszystkie 24 linie lotnicze działające w Kirgizji. W sumie zakazem lotów objęci są przewoźnicy z 14 krajów. Wśród nich jest sześć państw azjatyckich i osiem z Afryki.

W zeszłym tygodniu do tragicznej katastrofy doszło w Hiszpanii. Na lotnisku Barajas w Madrycie tuż po starcie rozbiła się maszyna linii Spanair. Zginęły wówczas 154 osoby.

Przyczyną mogła być usterka silnika, która nie została prawidłowo usunięta tuż przed startem samolotu. Eksperci z hiszpańskiego stowarzyszenia pilotów uważają, że bezpośrednią przyczyną tragedii był brak mocy w silnikach maszyny. Na filmie zarejestrowanym przez państwowego operatora portów lotniczych AENA widać, że pilotowi kończył się pas startowy, a samolot wciąż nie był w stanie osiągnąć odpowiedniego pułapu. Maszyna spadła na ziemię z kilkunastu metrów, rozpadła się i stanęła w płomieniach.

W niedzielę kolejny samolot linii lotniczych Spanair lecący z Wysp Kanaryjskich do Barcelony zmuszony był lądować awaryjnie w Maladze z powodu nieznanych dotąd problemów technicznych. Dalszy lot odwołano, a 141 pasażerów umieszczono w miejscowym hotelu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

w.lorenz@rp.pl