Ułan Bator patrolowali uzbrojeni żołnierze. Siedziba rządzącej postkomunistycznej Mongolskiej Partii Ludowo – Rewolucyjnej została częściowo spalona, spłonęła też część Pałacu Kultury, mieszczącego między innymi galerię sztuki współczesnej, a także teatr. Na ulicach pozostały wraki samochodów. – Wojska pograniczne oraz siły zbrojne zostały wyprowadzone na ulice, by zapewnić bezpieczeństwo miasta, bo milicjantów jest zbyt mało – tłumaczył szef MSW Cendijn Monch–Orgił.

Według chińskiej agencji Xinhua aresztowanych zostało 708 osób, ale źródła nieoficjalne mówią nawet o tysiącu. W antyrządowych demonstracjach we wtorek brało udział, według sprzecznych danych, od trzech do ośmiu tysięcy ludzi.

Stan wyjątkowy wprowadzony przez prezydenta Nambaryna Enchbajara na cztery dni może zostać przedłużony.

– Mamy informacje, że pewne grupy zorganizują wielkie demonstracje pod koniec obowiązywania specjalnych przepisów. Rząd będzie przeciwdziałał takim działaniom – podkreśliłMonch – Orgił.

W Mongolii zabroniono sprzedaży alkoholu, zamknięto wszystkie niepaństwowe media. Obowiązuje godzina policyjna, a w centrum Ułan Bator – zakaz ruchu pojazdów. Mieszkańcy opowiadali dziennikarzom, że na ulicach miasta znajduje się około dziesięciu czołgów.

Do wczorajszego wieczora nie były jeszcze znane oficjalne wyniki wyborów. Nieoficjalnie wiadomo, że rządzący postkomuniści mogą uzyskać 46 z 76 mandatów, a opozycyjni demokraci zaledwie 26. W ostatnich wyborach, w 2004 roku, MPLR miała 37 miejsc w Wielkim Churale Państwowym, podczas gdy zjednoczona opozycja (głównie Mongolska Partia Demokratyczna) – 34.

Opozycja twierdzi, że obecne głosowanie zostało sfałszowane. Władze miały wykorzystać martwe dusze oraz kupować głosy. Jedno z ugrupowań opozycyjnych, Partia Obywatelska, żąda przeliczenia głosów w dwóch okręgach w Ułan Bator.

Ogromne zainteresowanie wydarzeniami w Mongolii wykazuje Rosja. Tamtejsze media są pełne doniesień o przebiegu wydarzeń, z ulgą twierdząc, iż „rewolucja jurt” (taką nazwę proponowała podobno mongolska opozycja) już się zakończyła. Rosyjska „Prawda” w artykule „USA poważnie zaniepokojone zainteresowaniem Rosji bogatą w uran Mongolią” wprost stwierdziła, że antyrządowe demonstracje w Ułan Bator to kolejna pomarańczowa rewolucja. Oczywiście – sponsorowana przez Waszyngton. A portal Regnum sugerował: „Zachód rozpoczął nowy przewrót u granic Rosji”.

– Mongolska Partia Demokratyczna działa zgodnie z dawno już opracowanym scenariuszem „kolorowych rewolucji” – dowodził Michaił Margiełow, szef komitetu ds. międzynarodowych izby wyższej rosyjskiego parlamentu, Rady Federacji, cytowany przez RIA Nowosti.

Oficjalna Moskwa wezwała wczoraj wszystkie mongolskie siły polityczne do „zachowania umiaru i odpowiedzialności”.

W Ułan Bator zawarty zostanie kompromis – uważa prof. Christopher Atwood z amerykańskiego Uniwersytetu Indiany

Rz: Czy powodem tak gwałtownych sporów politycznych w Mongolii rzeczywiście była kwestia nowo odkrytych złóż minerałów na pustyni Gobi?

Christopher Atwood:

Rząd mongolski powszechnie uważany jest za skorumpowany. Teraz, dzięki nowym złożom, ma dostać do dyspozycji wiele milionów dolarów. Rządząca Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna chce, by udział państwa w firmach wydobywczych sięgał 51 proc. Bardzo wielu Mongołów się tego obawia.

Opozycja organizuje protesty z innego powodu. Twierdzi, że władze sfałszowały wybory. Czy rzeczywiście były fałszerstwa?

Nie sądzę, aby wybory były bardziej nieuczciwe niż poprzednie. Mongolskie głosowania były dotąd raczej uznawane za wolne i przeprowadzane zgodnie z prawem. W 1997 i 2001 r. odnotowano problemy w niektórych okręgach wyborczych. Także teraz zastrzeżenia dotyczą dwóch okręgów w Ułan Bator i zgłasza je niewielka Partia Obywatelska.

Czemu Mongołowie głosowali na postkomunistów?

Można powiedzieć, że od zawsze Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna była tu głównym ugrupowaniem. Zawsze miała lokalne władze, a rząd oddała tylko w 1997 r., kiedy wybory wygrali demokraci. Myślę, że Mongołowie uważają MPLR za partię skuteczną i sprawną.

Czy więc opozycja nie ma szans?

Mongołowie głosują na opozycję tylko wówczas, gdy z jakiegoś powodu są bardzo źli na rząd. Ale też według badań opinii społecznej

85 proc. popiera wprowadzenie w kraju systemu demokratycznego. Nie można więc wykluczyć, że MPLR kiedyś odda władzę. Warto jednak przyjrzeć się czynnikom zewnętrznym. Do niedawna Mongołowie uznawali, że jedynym supermocarstwem w świecie są USA i tylko z nimi należy się liczyć. Jednak od dwóch lat w Ułan Bator zaczyna narastać przekonanie, że na scenę międzynarodową wraca Rosja i że to Rosja będzie wobec Mongolii odgrywać coraz większą rolę. Orientacja na Moskwę może oznaczać odwrót od tendencji demokratycznych, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Co może wyniknąć z obecnych, antyrządowych demonstracji?

Mam nadzieję, że i rząd, i opozycja się uspokoją. Spodziewam się negocjacji. Może nastąpi przeliczenie głosów w dwóch stołecznych okręgach i mandaty trafią w ręce opozycji? Może ustawa o wydobyciu surowców zostanie po części zmieniona po myśli demokratów? Spodziewam się jakiegoś kompromisu.

rozmawiał Piotr Kościński

Christopher Atwood jest dyrektorem amerykańskiego The Mongolia Society