– Zrobimy wszystko, by pokazać światu, że demokratyczne wartości będą w naszym kraju przestrzegane – oświadczyła.

– Koniec stanu wyjątkowego będzie oznaczał wojnę informacyjną między opozycją a władzami. W przedterminowych wyborach prezydenckich 5 stycznia trochę większe szanse ma mimo wszystko Micheil Saakaszwili – mówi „Rz“ Aleksander Rondeli, znany analityk polityczny.

Sytuacja w Tbilisi wraca do normy. Dziś nic nie wskazuje na to, że główna ulica stolicy prospekt Rustawelego była ponad tydzień temu miejscem gwałtownych starć. Zniknęły z niej nawet patrole policji, a w bocznych uliczkach nie parkują już policyjne furgonetki.

Stan wyjątkowy widać za to, gdy włączy się telewizor. Działa tylko państwowa telewizja; pokazuje relacje ze spotkań prezydenta z biznesmenami i nauczycielami. I zapisy ukrytą kamerą ze spotkań liderów opozycji z dyplomatami rosyjskimi wydalonymi niedawno za szpiegostwo. Wysłannicy UE i USA, którzy w ostatnich dniach przylatywali do Tbilisi, by przekonać władze do zniesienia stanu wyjątkowego, szczególny nacisk kładli na wolność mediów.

Tuż przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego jednostki specjalne policji wtargnęły do budynku komercyjnej telewizji Imedia, niszcząc aparaturę. Wszystko wskazuje jednak na to, że bardzo szybko uda się przywrócić normalne funkcjonowanie tej stacji należącej częściowo do koncernu Ruperta Murdocha, a częściowo do gruzińskiego oligarchy Badriego Patarkaciszwilego.

Oligarcha zapowiedział, że użyje „pieniędzy, wpływów i mediów, by obalić reżim Saakaszwilego“.