Aktualizacja: 22.08.2019 23:47 Publikacja: 22.08.2019 23:42
Foto: AFP
Hongkong, czyli – literalnie tłumacząc – „pachnący port", powinien chyba zmienić nazwę na „port płaczący" czy „łzawiący" – od rozpylanych tam w ostatnich tygodniach gazów. Zwrócił jednak uwagę całego świata ładunkiem nadziei, a przed władzami w Pekinie postawił nie lada wyzwania.
Od 9 czerwca, gdy na ulice tej unikatowej metropolii wyszły miliony mieszkańców, historia byłej brytyjskiej kolonii, a od 1 lipca 1997 r. autonomicznego regionu (Special Autonomic Region – SAR) w ramach Chińskiej Republiki Ludowej jest pisana na nowo. Co kilka dni dochodzi do wydarzeń bez precedensu: ponad 2 mln z 7,5 mln mieszkańców na ulicach, atak na siedzibę tamtejszego parlamentu, potem na siedzibę przedstawicielstwa władz centralnych, wreszcie strajk generalny, paraliż lotniska i ponad milion osób maszerujących w ciszy i deszczu 18 sierpnia, gdy policja tym razem nie wkroczyła do akcji.
Reaktywację biura handlowego PAIH w Kijowie oraz powstanie drugiej placówki Agencji w zachodniej Ukrainie oraz w...
Stany Zjednoczone są już dla Polski siódmym rynkiem eksportowym z trzyprocentowym udziałem w całym polskim ekspo...
Po latach oczekiwania polscy producenci wołowiny mają szansę wejść do nielicznej grupy eksporterów mięsa wołoweg...
Ostatnie tygodnie przyniosły Uzbekistanowi szereg ważnych wydarzeń o charakterze politycznym. Pod koniec kwietni...
Na warszawskim Lotnisku Chopina powstał punkt wydawania paszportów tymczasowych. Polscy podróżni, w tym przedsię...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas