Według szacunków Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wydatki socjalne w Polsce wynosiły 22,7 proc. PKB w porównaniu do 23,2 proc. w 2020 r. i 21,2 proc. w 2019 r. Średnio w krajach OECD takie wydatki, obejmujące m.in. nakłady na opiekę zdrowotną, emerytury, politykę rodzinną oraz wszelkiego rodzaju zasiłki, wynosiły w ub.r. około 21 proc., w porównaniu do 23 proc. w pandemicznym 2020 r. i 20 proc. rok wcześniej.
Teza 1: Wydatki socjalne w Polsce są nadmierne w stosunku do osiąganych efektów.
Liczba respondentów: 31
Opinie ekspertów (31)
W Polsce wydatki socjalne w wielu kategoriach (de facto za wyjątkiem emerytur) są relatywnie niskie w porównaniu do potrzeb, stąd też ich efekty są dalekie od pożądanych. Mowa tu oczywiście o nakładach na ochronę zdrowia, ale również na zasiłki dla bezrobotnych, zasiłki opiekuńcze czy mieszkaniowe. Ponadto, wydatki socjalne (jak emerytury czy program 500+) pełnią w Polsce funkcję korygującą dla niedoborów państwa w innych obszarach (inspekcja pracy, mieszkalnictwo, system podatkowy, prawne osłabianie związków zawodowych). O ich ograniczaniu czy reformowaniu można pomyśleć, ale dopiero gdy zostaną rozwiązane bazowe problemy społeczne: nierówności dochodowe, ograniczony dostęp do mieszkań i usług publicznych.
Wiele kategorii wydatków socjalnych należy rozumieć w kategoriach inwestycji, np. w bezpieczeństwo zdrowotne, a nie traktować je jedynie jako koszty, obciążające budżet i redukujące możliwości finansowania innych działań państwa. Inwestycją w kapitał ludzki, w redukcję ubóstwa itp. jest też program 500+ (zresztą wydatki na 500+ lepiej rozumieć w kategorii wydatków zakresu polityki społecznej, a nie socjalnej). Co do efektów tych wydatków, to trzeba je monitorować i równolegle wprowadzać takie zmiany systemowe, regulacyjne i strukturalne, które efektywność tych wydatków będą zwiększały.
Pytanie sugeruje jakoby Polska wydawała na cele socjalne o wiele więcej niż inni: tymczasem wydatki socjalne w Polsce są o wiele niższe niż w krajach Europy Zachodniej (np. we Francji wynoszą 31,6 proc. PKB), do której standardów życia aspirujemy. Są też takie same jak w hiperkapitalistycznej Ameryce. Średnia dla OECD jest zresztą myląca, bo nie uwzględnia różnic w rozwiązaniach instytucjonalnych, np. znaczących wydatków w niektórych krajach na prywatną slużbę zdrowia (np. w USA). W Polsce wydatki socjalne nie są wiec za duże. To m.in. dzięki nim, według rankingu OECD Better Life, nasza jakość życia jest np. o 1/3 wyższa niż w bogatszej Korei. Oczywiście zawsze jest miejsce na zwiększenie efektywności takich wydatków (np. poprzez eliminacje dodatkowych emerytur).
Dane OECD pokazują, że pod względem stosunku wydatków socjalnych do PKB Polska jest blisko średniej - kraje Europy Zachodniej wydają więcej (Francja czy Austria ponad 30 proc., Niemcy ponad 25 proc. PKB), a kraje rozwijające się (Meksyk, Turcja) mniej, około 5-15 proc. Nie wydaje się zatem, aby te wydatki były w Polsce szczególnie wysokie.
22,7 proc. PKB to dokładnie tyle, ile wynosi ta miara w USA*, które nie są znane z hojnego państwa dobrobytu. Zagregowane dane ukrywają duże różnice pomiędzy państwami w strukturze i definicji wydatków, więc takie porównania mogą być mylące. Osiągane w Polsce efekty nie są wcale takie złe. Na przykład odsetek dorosłych Polaków zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym jest niższy niż przeciętnie w strefie euro (odpowiednio 18,4 proc. i 18,7 proc. w 2020 r.).
*Najnowsze dane dla USA są za 2021 r.; w USA duża cześć to wydatki na służbę zdrowia.
Trudno powiedzieć, ponieważ dane te są zbyt ogólne. Miar tego rodzaju jest zwyczajnie zbyt dużo żeby powiedzieć coś rozsądnego o polityce socjalnej danego kraju. Na podstawie danych o stosunku wydatków socjalnych do PKB nie sposób powiedzieć, na co faktycznie wydawane są te pieniądze: czy jest to edukacja, służba zdrowia, czy może transfery społeczne. Co więcej, nie jest możliwe, aby stwierdzić jakie grupy są adresatami tej pomocy socjalnej. Czy są to gospodarstwa domowe ludzi pracujących, rodziny z dziećmi czy raczej są to gospodarstwa domowe emerytów. Każde z tych zastrzeżeń będzie miało znaczący wpływ na oceny zmian tych wydatków.
Wydatki socjalne w Polsce same w sobie nie są nadmierne. Natomiast przy lepszym (lepiej "wycelowanym") ich wykorzystaniu, efekty mogłyby być znacząco większe.
Według danych Eurostatu za 2021 r. wydatki te wynoszą w Polsce 17,3 proc., wyraźnie poniżej średniej UE. Wysokie mamy wydatki na politykę rodzinną.
Można osiągnąć lepsze efekty przy tych samych całkowitych wydatkach poprzez zmianę ich struktury - w tym sensie wydatki socjalne w Polsce są nadmierne (w stosunku do efektów). Jednocześnie nie uważam, że całkowite wydatki socjalne należy obecnie ograniczać.
Jak wynika z podanego do pytania komentarza, wydatki socjalne w Polsce nie są same w sobie szczególnie wysokie i są zbliżone (tylko nieco wyższe) do średniej w OECD. Bardziej pouczające mogłyby być szczegółowsze zestawienia wydatków Polski i innych krajów znajdujących się na zbliżonym poziomie rozwoju. Nie znając tych liczb wyrażam obawę, że wydatki te w Polsce mogą być wyższe aniżeli w krajach na podobnym poziomie bogactwa. Druga warstwa zawarta w tym pytaniu dotyczy relacji pomiędzy wydatkami a efektami. W tym zakresie uzasadniona jest opinia, że efektywność wydatków nie jest zadowalająca. Stąd wynika moja zgoda ze stwierdzeniem zawartym w pierwszej tezie.
Na pewno potrzeby o charakterze socjalnym (w rozumieniu OECD) są w Polsce duże. Tym niemniej sposób adresowania i finansowania wydatków pozostawia wiele do życzenia. Moja odpowiedź "nie mam zdania" znaczy, że to zależy od wielu dodatkowych czynników, które nie są ujęte w pytaniu.
Faktów i definicji wydatków na służbę zdrowia nie znam, więc nie mam tu twardej opinii, ale jakoś mi wychodzi, że wydatki są duże, a efekty nie bardzo.
Wydatki społeczne prowadzą do redystrybucji w wielu obszarach (zdrowie, emerytury, mieszkalnictwo, sytuacja materialna, zatrudnienie itp.), w których cele są osiągane w różnym stopniu. Stąd trudno zagregować te wyniki i ocenić, jakie są ogólne efekty wydatków społecznych. Trzeba byłoby ocenić jaka jest efektywność realizacji celów w poszczególnych dziedzinach i zagregować wyniki.
Na marginesie: słowo "socjalny" kojarzy się w języku polskim z "socjalem", który ma wydźwięk pejoratywny. Według mnie lepiej mówić o wydatkach społecznych, co nie ma takiego charakteru i nie jest mylące, bo przecież wydatki np. na zdrowie nie są "socjalem" w takim sensie, jak czasem nadużywane zasiłkki z pomocy społecznej.
Ocena wysokości wydatków socjalnych i jej porównywanie do innych krajów OECD musi uwzględniać m.in. strukturę wiekową społeczeństw.
Wydatki socjalne w dużej mierze mają charakter stały i powinny być raczej porównywane w przeliczeniu na głowę, a nie w odniesieniu do wielkości PKB. W przypadku Polski to nie wydatki są za duże, tylko PKB jest za mały.
Bardziej chodzi o to, że te efekty nie są spektakularne, niż że wydatki są nadmierne.
W krajach OECD udział wydatków socjalnych w relacji do PKB waha się od 7,4 proc. w Meksyku do 31,6 proc. we Francji. Polska znajduje się w środku stawki, z udziałem takich wydatków w PKB na poziomie 22,7 proc. To wynik identyczny jak w USA i nieznacznie wyższy niż w Wielkiej Brytanii. Nie wydaje się, aby przy danej strukturze demograficznej i preferencjach społecznych 22,7 proc. PKB było nadmiernym poziomem.
Teza 2: Wydatki socjalne są na właściwym poziomie, ale mają niewłaściwą strukturę. W szczególności, należy zwiększyć nakłady na służbę zdrowia kosztem innych programów.
Liczba respondentów: 31
Opinie ekspertów (31)
Zdecydowanie należy zwiększyć nakłady na służbę zdrowia: obecnie wydajemy na ten cel ze środków publicznych niecałe 5 proc. PKB - i wcale nie widać tutaj wzrostu w czasie pandemii. To skromna kwota w porównaniu zarówno do innych krajów, jak i do naszych potrzeb. Jednocześnie wydajemy prawie 1,5 proc. PKB na 500+, z czego połowa tych kosztów wynika z rozszerzenia tego świadczenia na pierwsze dziecko bez kryteriów dochodowych, co nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Na pewno jest zatem możliwość zwiększenia wydatków zdrowotnych bez zmiany wydatków socjalnych ogółem.
Zgadzam się z pierwszą częścią, nie zgadzam z drugą. Szczególnie ze sformułowaniem "kosztem innych programów". Optymalny poziom wydatków na służbę zdrowia jest niezależny od wysokości całkowitych wydatków socjalnych. Na przykład, gdy w czasie recesji rośnie bezrobocie, a za tym i suma wypłacanych zasiłków, to czy powinniśmy ograniczać budżet NFZ?
Stara i wielokrotnie sprawdzona zasada zarządzania mówi, że dosypywanie pieniędzy do niewłaściwej, nieefektywnej organizacji, powoduje niewspółmiernie małe efekty. Problem w tym, żeby służbę zdrowia uzdrowić, stworzyć racjonalny i możliwie efektywny system, a potem myśleć o pieniądzach.
Przesunięcie części nakładów ponoszonych w innych programach do nakładów na służbę zdrowia można rozpatrywać tylko jako element (jeden z wielu) programu naprawczego. Samo przesunięcie jest dobrym kierunkiem, ale nie wystarczy. Pozostaje kwestia efektywności wydatkowania nakładów na służbę zdrowia, która jest niezadowalająca.
Zwiększanie wydatków na służbę zdrowia samo z siebie nie jest rozwiązaniem problemów w zakresie potrzeb zdrowotnych polskiego społeczeństwa. Gdyby zwiększenie wydatków zostało dokonane bez innych dobrze zaprojektowanych działań, to mogłoby to się wręcz okazać błędem. Ale to zwiększenie jest generalnie nieuniknione.
Polska odstaje od Europy Zachodniej pod względem wydatków na zdrowie - wynoszą one 4,6 proc. PKB w porównaniu do 5-6 proc. w większości innych krajów. Uważam, że w zdrowie warto inwestować, gdyż społeczna stopa zwrotu jest wysoka.
Wydatki na zdrowie w odniesieniu do PKB na pewno należy zwiększać, ale przy efektywnym ich wydatkowaniu. Należałoby zracjonalizować wydatki w wielu sferach (np. połączyć systemy wsparcia finansowego dla gospodarstw domowych w zakresie pomocy społecznej, programu Rodzina 500+, ulg podatkowych na dzieci).
Trzeba zwiększyć nakłady na służbę zdrowia, ale nie kosztem innych programów, a wiec kosztem słabszej i biedniejszej części społeczeństwa, tylko dzięki zmniejszeniu przywilejów podatkowych i poprawie ściągalności podatków.
W obecnej sytuacji zwiększanie wydatków na służbę zdrowia nie jest możliwe ze względu na istniejące ograniczenia finansowe, ani wskazane, ponieważ są znacznie bardziej pilne kwestie do rozwiązania, w szczególności przeciwdziałanie szybko postępującemu upadkowi systemu edukacji, gdzie należy podjąć natychmiastowe działania. W przypadku sektora ochrony zdrowia wskazana jest najpierw jego natychmiastowa i gruntowna restrukturyzacja oraz zwiększenie efektywności, a dopiero w dalszej perspektywie można myśleć o przygotowaniu planów zwiększających finansowanie tego sektora.
Zgadzam się, że mają niewłaściwą strukturę; zgadzam się też, że znaczenie wydatków zdrowotnych, wraz z postępującym starzeniem się społeczeństwa, musi wzrastać, jeśli ma nie pogorszyć się dostęp do usług zdrowotnych. Ale nie zgadzam się z twierdzeniem, że wydatki socjalne są na właściwym poziomie. Inne kraje naszego regionu pokazują, że można mieć lepszy dostęp do usług zdrowotnych i niższe łączne wydatki socjalne.
W powyższej tezie ukryte są trzy stwierdzenia. Wydatki są na właściwym poziomie - zgadam się. Mają niewłaściwą strukturę - nie zgadzam się. Należy zwiększyć nakłady na służbę zdrowia - kierunkowo tak.
Wydatki socjalne są na zbyt wysokim poziomie. Wydatki na służbę zdrowia wymagają najpierw przeglądu, następnie zwiększenia efektywności systemu, a na dopiero na koniec podniesienia poziomu nakładów.