Aktualizacja: 21.11.2024 21:11 Publikacja: 29.03.2023 13:02
Foto: Damian Lemański
Według szacunków Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) publiczne wydatki socjalne w tym klubie państw wyniosły w 2022 r. około 21 proc. PKB. To wciąż nieco więcej niż w 2019 r., gdy wynosiły około 20 proc., ale mniej niż w 2020 r. naznaczonym pandemią Covid-19. Wtedy bowiem wydatki te podskoczyły gwałtownie do 23 proc. PKB. Według wyliczeń paryjskiej organizacji tylko 0,5 pkt proc. do zwyżki tego wskaźnika dołożył spadek PKB, 2,5 pkt proc. zaś wynikało wprost ze wzrostu wydatków na służbę zdrowia, zasiłki dla bezrobotnych i programy podtrzymujące poziom zatrudnienia. Gdy Covid-19 przestał paraliżować gospodarki, te wydatki naturalnie zmalały. Ale nie w Polsce, gdzie już wcześniej były wyższe niż w jakimkolwiek innym kraju Europy Środkowo-Wschodniej.
Tylko w latach 2025–2030 wydamy na obronę narodową ponad 1,3 bln zł, w tym na sam sprzęt ponad 0,5 bln zł. Czy jednym ze źródeł finansowania tych potrzeb powinien być nowy podatek obronny? Eksperci nie są co do tego przekonani.
- Szereg wyzwań stojących przed Polską sprawia, że zwiększenie długu publicznego w Polsce jest nieuniknione – komentują eksperci Panelu Ekonomistów „Rzeczpospolitej”. Część ocenia jednak, że planowana przez rząd ścieżka długu jest zbyt stroma.
Podatek od zysków kapitałowych wymaga zmian, ale te, nad którymi pracuje resort finansów, mogą tę daninę nadmiernie skomplikować – uważają przedstawiciele rynku kapitałowego.
Prezes NBP Adam Glapiński regularnie powtarza, że przyjęcie w Polsce euro znacząco obniżyłoby tempo rozwoju polskiej gospodarki. Ekonomiści w to wątpią. Ale do rezygnacji z własnej waluty nie podchodzą już tak entuzjastycznie jak dawniej.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Wzrost inflacji powyżej celu NBP, do którego dojdzie w warunkach ożywienia gospodarczego i szybkiego wzrostu płac, może skłonić Radę Polityki Pieniężnej do podwyżki stóp procentowych - mówi dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej i „Sprawiedliwa Rosja – Za Prawdę” niemal w całości nie zagłosowały za nowym budżetem, który zakłada 25-procentowy wzrost wydatków na wojnę Putina do poziomu rekordowego od czasów ZSRR. A wszystko to kosztem cięć wsparcia najuboższych Rosjan.
By osiągnąć 240 mld zł deficytu w tym roku, rząd będzie zapewne musiał sięgnąć po budżetowe sztuczki, wzorem poprzedników. Ale dzięki temu zmniejszyć się mają nieco napięcia w budżecie w 2025 r., czyli w roku wyborczym.
W piątek posłowie zagłosowali za nowelizacją budżetu na 2024 rok, która zakłada wzrost deficytu o ponad 56 mld zł.
W sprzyjających okolicznościach rząd mógłby zapożyczać się w 2025 r. w miarę bezpiecznie. Ale koszty obsługi długu będą szybko rosły. Istnieje ryzyko, że wymkną się spod kontroli.
W tym roku korporacje wpłacają do budżetu państwa wyraźnie mniej niż w 2023 r. Choć opozycja dopatruje się przyczyn politycznych, powód jest prosty – zyski firm pompowane wcześniej przez inflację znacząco spadły. I niestety, nieszybko się odbudują.
Wzrost kosztu obsługi długu w latach 2026-2028 pozostaje głównym zagrożeniem dla stabilności makroekonomicznej kraju. W najbliższych latach jest nieunikniony powolny spadek tempa wzrostu PKB do 1,5 proc. rocznie - z racji wysokiego już poziomu wydajności pracy i niskich inwestycji.
Dziura w kasie państwa jeszcze w tym roku ma poszybować do 240 mld zł. W krótkim okresie może to być strategiczny ruch odciążający przyszłoroczny budżet. Ale można też zapytać, czy rząd Donalda Tuska w ogóle myśli o zacieśnieniu fiskalnym?
Rząd zwiększył deficyt aż do rekordowych 240 mld zł. Ekonomiści przypuszczają, że za nowelizacją ustawy budżetowej kryje się chęć dokonania wydatków w 2024 r. i odciążenia budżetu na 2025 r.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas