Rada Polityki Pieniężnej pozostaje w jastrzębim nastroju – choć prezes NBP i przewodniczący RPP prof. Adam Glapiński wzbrania się przed takim stawianiem sprawy. Niemniej na konferencji prasowej 17 stycznia jasno dawał do zrozumienia, że nie widać przestrzeni do obniżek stóp procentowych.
Powołując się na wyliczenia ekonomistów NBP, zauważał, że przy obecnym stanie prawnym co do cen energii dla gospodarstw domowych (tj. ich odmrożeniem od października br.) inflacja znów odbije i na koniec roku będzie na poziomie zbliżonym do obecnego (4,7 proc. r./r. w grudniu 2024 r.), dalekiego od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc.). Przekonywał, że aby RPP zaczęła rozmawiać o obniżkach stóp, musi zobaczyć stabilizację inflacji i prognozy jej monotonicznego spadku w kolejnych kwartałach. Obecnie taką prognozą NBP nie dysponuje, acz można sobie wyobrazić, że – zapewne wiosną – gdy poznamy nowe taryfy, przy których miałyby zostać odmrożone ceny energii od października – w banku centralnym taka projekcja się pojawi, przyspieszając sygnalizowany dziś przez Glapińskiego moment dla dyskusji o obniżkach stóp na przełomie 2025 i 2026 r.