Państwowa Inspekcja Pracy przedstawiła na posiedzeniu sejmowej Rady Ochrony Pracy wyniki kontroli przeprowadzonych w placówkach banków w całej Polsce.

Z raportu wynika, że choć banki wypłacają wynagrodzenia w terminie, mają problemy z czasem pracy osób zatrudnionych w swoich oddziałach. Nieprawidłowości w tym zakresie występują u nich częściej niż u pozostałych pracodawców.

Inspektorzy, posługując się zapisami z systemów elektronicznych ustalili, że wielu pracowników banków zostaje w pracy po godzinach otwarcia placówki, by załatwić do końca klientów i zaksięgować wszystkie transakcje dokonane danego dnia. Dochodziło też do sytuacji, jak w Rzeszowie, gdzie jeden z banków ma wiele małych placówek, punktów obsługi klienta na terenie miasta, otwartych w różnych godzinach. Pracownicy, którzy mieli za zadanie przemieszczać się pomiędzy nimi regularnie wpadali przez to w pracę w nadgodzinach. Z kolei dane z firm ochroniarskich, obsługujących poszczególne placówki, dostarczyły inspektorom informacji na temat pracowników zajmujących się po godzinach zabezpieczeniem placówek banku przed zamknięciem ich na noc.

Praktyką przyjętą w niektórych bankach jest to, że poza kierownikiem w uzbrojeniu systemu alarmowego placówki, na polecenie pracodawcy, uczestniczyli także szeregowi pracownicy.

Inspektorzy w wyniku kontroli, które objęły prawie 50 tys. pracowników zatrudnionych w bankowości, doprowadzili do zapłaty wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach. Na opornych kierowników nałożyli mandaty w kwocie 18 tys. zł. Jeden z nich zostanie nawet ukarany przez sąd, gdzie trafił odpowiedni wniosek inspektora.

Z ustaleń inspektorów pracy wynika, że tak duża skala naruszeń w bankowości wynika głównie z nieznajomości przepisów przez osoby zajmujące się kwestiami kadrowo-płacowymi. Inspektorzy zauważyli, że osoby te często zaniżają wynagrodzenia urlopowe, nie doliczając do nich np. dodatków za udział w transporcie wartości pieniężnych czy dodatków kasjerskich.