Niektórzy pracownicy spółki z o.o. dostają co jakiś czas nagrody stosownie do możliwości finansowych pracodawcy. Przyznają je w różnej wysokości kierownicy działów po konsultacji z prezesem. Obowiązujący w firmie regulamin wynagradzania nie precyzuje jednak zasad ich udzielania. Czy to prawidłowe?
Tak
Nagrody różni od premii m.in. to, że zależą wyłącznie od decyzji pracodawcy, który jeśli chce, to je przyzna, a jeśli nie, to nie przyzna. Tak jest prawdopodobnie w tej sytuacji – prezes wypłaca nagrody wyróżniającym się pracownikom na wnioski ich bezpośrednich przełożonych. Na tym polega istota nagród, że wszystko zależy od swobodnego uznania szefa. A skoro tak, to przepisy wewnątrzzakładowe nie muszą wskazywać warunków nabywania tych świadczeń. Część ekspertów podważa jednak legalność nagród, powołując się na art. 78 § 2 kodeksu pracy. Zgodnie z tym przepisem, określając wysokość wynagrodzenia za pracę, strony powinny ustalić wysokość i reguły przyznawania stawek pensji oraz innych dodatkowych składników, jeśli zostały przewidziane.
Większość pracowników firmy dostaje co miesiąc najniższe pensje krajowe (obecnie 1126 zł) oraz tzw. premie za frekwencję w pracy w wysokości 20 proc. tego minimum. Zgodnie z regulaminem wynagradzania warunkiem uzyskania tej ostatniej jest wzorowa obecność w pracy w danym miesiącu. W razie opuszczenia choćby jednego dnia, z wyjątkiem, oczywiście, urlopu wypoczynkowego, premia jest zabierana w całości. Czy to zgodne z prawem?
Tak
Premia to dobrowolna należność ze stosunku pracy. Jeśli pracodawca zdecyduje się jednak zagwarantować ją załodze, to musi w przepisach wewnątrzzakładowych (np. w układzie zbiorowym, regulaminie wynagradzania) sprecyzować warunki jej nabycia oraz wskazać sposób ustalania jej wysokości. Co więcej, kryteria te muszą być czytelne, jasne, konkretne i sprawdzalne. Słowem przy przyznawaniu premii nie ma mowy o jakiejkolwiek uznaniowości szefa. Opisany pracodawca postąpił w ten sposób: w regulaminie wynagradzania określił jeden tylko warunek uzyskania premii miesięcznej – brak absencji pracownika w tym okresie. Trzeba przyznać, że pracodawcy często stosują takie przesłanki. Jeśli więc pracownik będzie chory choćby jeden dzień, szef ma prawo zabrać mu premię.
Jestem robotnikiem w hucie. Obowiązujący w niej układ zbiorowy przewiduje premie kwartalne w wysokości 30 proc. pensji zasadniczej. Przysługują one pod warunkiem, że zatrudniony podczas kwartału, za który premia się należy, był nieobecny w pracy najwyżej dwa dni (nie wliczając urlopu wypoczynkowego) oraz nie dostał w tym czasie kary upomnienia lub nagany. Z końcem lipca upływa złożone przeze mnie wypowiedzenie. Szef powiedział, że wobec tego nie wypłaci mi premii za drugi kwartał 2005 r., mimo że spełniłem wszystkie wymogi. Czy ma do tego prawo?
Nie
Wynika to wprost z wyroku Sądu Najwyższego z 21 listopada 1991 r. (I PZP 59/91; „Wokanda” 1992/1/17), według którego „nieważne jest postanowienie regulaminu wynagradzania za pracę (...) wyłączające prawo pracownika do premii z zysku za okres rozliczeniowy w razie rozwiązania umowy o pracę po upływie tego okresu”. Skoro nieważne jest takie postanowienie regulaminowe, to tym bardziej szef nie miał prawa tak postąpić.
Jestem główną księgową dużej firmy zatrudnioną na etacie. Zgodnie z regulaminem wynagradzania dyrektor może przyznać pracownikom działu księgowego uznaniowe premie kwartalne w różnej wysokości, jeśli terminowo i dobrze wykonali powierzone zadania, przestrzegają dyscypliny pracy i porządku ustalonego w firmie oraz wykazują się właściwą kulturą obsługi klienta. Niedawno prezes poinformował, że nie wypłaci premii za drugi kwartał tego roku, bo go na to nie stać. Czy mamy jakieś szanse przed sądem pracy?
Raczej nie. Mamy tu bowiem do czynienia z nagrodami, a nie z premiami. Wprawdzie regulamin wskazuje warunki ich nabycia, ale są one zbyt ogólnikowe i mało konkretne. W konsekwencji przyznanie świadczenia zależy wyłącznie od swobodnej decyzji pracodawcy (na tym polega istota nagród), który według własnego uznania ocenia, czy np. ktoś dobrze wykonał zadanie, czy utrzymuje poprawne stosunki z kontrahentami itd. Osoba pokrzywdzona tym, że nie dostała nagrody, nie może dochodzić jej przed sądem.