Te zasady są niezmienne od lat i takie stanowisko potwierdził resorty: pracy i sprawiedliwości. Zrobiły to w odpowiedzi na interpelację 5695 posła Zbigniewa Biernata (PiS).
Eksperci uważają jednak, że to ułuda gwarancji dla zleceniobiorców i ochrona ich wynagrodzeń jest pozorna. Nie wzmacniają jej nowe przepisy.
Wątpliwości posła
Już po zgłoszeniu w czerwcu rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę poseł Zbigniew Biernat zapytał urzędy, czy osobom zatrudnionym na podstawie umów zlecenia lub o świadczenie usług przysługuje taka sama bądź zbliżona ochrona jak ta przy świadczeniu pracy na etacie.
Ustawa z 22 lipca 2016 r. o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2016 r., poz. 1265; dalej: nowelizacja) ustala minimalną stawkę godzinową wynagrodzenia dla świadczących pracę na umowie cywilnoprawnej, tj. zlecenia lub o świadczenie usług. Tym samym nadaje temu wynagrodzeniu charakter gwarancyjny i alimentacyjny, ale nie rozstrzyga, czy wynagrodzenie z tego tytułu podlega takim samym ograniczeniom spod egzekucji jak pensja uzyskiwana ze stosunku pracy. W interpelacji wskazano, że art. 833 § 2 kodeksu postępowania cywilnego nie zapewnia wystarczającej ochrony dla wynagrodzenia zleceniobiorcy. Zgodnie z tą regulacją przy wszystkich świadczeniach powtarzających się, których celem jest zapewnienie utrzymania, można ograniczyć egzekucję z nich w zakresie określonym w kodeksie pracy. W praktyce dopiero wskazanie przez dłużnika, że świadczenie z umowy cywilnoprawnej jest głównym źródłem utrzymania, umożliwia ograniczenie egzekucji. Komornik sądowy nie bada bowiem samodzielnie, czy wynagrodzenie z tego stosunku prawnego stanowi źródło utrzymania dłużnika i jest świadczeniem powtarzającym się. Posła interesowało więc, czy w związku z ustawą o minimalnym wynagrodzeniu planuje się zmianę przepisów m.in. kodeksu postępowania cywilnego o ograniczeniu spod egzekucji wynagrodzenia uzyskiwanego ze zlecenia bądź umowy o świadczenie usług.
Argumenty urzędów
W odpowiedzi na tę interpelację pod koniec września Stanisław Szwed, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, przypomniał, że nowelizacja zagwarantowała minimalne wynagrodzenie osobom wykonującym pracę na podstawie niektórych umów cywilnoprawnych. Przyznał, że wynagrodzenie wynikające z minimalnej stawki godzinowej przysługujące za realizację tych umów, podobnie jak wynagrodzenie za pracę, jako wynagrodzenie o charakterze gwarancyjnym i alimentacyjnym, podlega szczególnej ochronie.
Ustawa zakazuje m.in. zrzeczenia się prawa do wynagrodzenia wynikającego z minimalnej stawki godzinowej oraz przeniesienia go na inną osobę. Takie postanowienie chroni dochody zleceniobiorcy oraz zabezpiecza go przed nadużyciami i próbami omijania nowych regulacji.
Ponadto wypłaty wynagrodzenia wynikającego z minimalnej stawki godzinowej dokonuje się w formie pieniężnej. Ma to zapobiegać wywieraniu na przyjmującym zlecenie lub świadczącym usługę presji, aby zgodził się na wynagrodzenie w innej formie niż pieniężna, np. towary produkowane przez przedsiębiorcę. Przeczyłoby to gwarancyjnemu charakterowi wynagrodzenia wynikającego z minimalnej stawki godzinowej, a w razie kontroli utrudniłoby ustalenie, czy wynagrodzenie rzeczywiście wypłacono w należnej kwocie.
Jednym z elementów ochrony jest także zapewnienie zleceniobiorcy otrzymywania wynagrodzenia w wysokości wynikającej z minimalnej stawki godzinowej w regularnych odstępach. Przy umowach zawartych na czas dłuższy niż miesiąc ma to nastąpić co najmniej raz w miesiącu. Jest to szczególnie istotne przy zobowiązaniach długoterminowych.
Resort pracy podkreślił, że ochrona zarobków osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych w zakresie ograniczenia egzekucji już istnieje na mocy art. 833 k.p.c. Zgodnie z jego § 2 świadczenia powtarzające się, których celem jest zapewnienie utrzymania, korzystają z analogicznej ochrony przed egzekucją jak wynagrodzenie ze stosunku pracy. Do tych świadczeń zalicza się także wynagrodzenia wypłacane na mocy umów cywilnoprawnych. Kodeks pracy określa zaś należności, które wolno potrącić z wynagrodzenia za pracę, kolejność dokonywania potrąceń, a także dopuszczalne ich granice.
Wynagrodzenie obliczone w oparciu o minimalną stawkę godzinową z ustawy z 22 lipca 2016 r., gwarantowane przyjmującemu zlecenie lub świadczącemu usługi w przypadkach określonych w ustawie, powinno korzystać z analogicznej ochrony w zakresie egzekucji jak wynagrodzenie za pracę, jeżeli w konkretnym przypadku będzie świadczeniem powtarzającym się, którego celem jest zapewnienie utrzymania.
Do podobnych argumentów w odpowiedzi na interpelację poselską odwołało się Ministerstwo Sprawiedliwości. Według niego przepisy o postępowaniu egzekucyjnym chronią świadczenia z umów cywilnoprawnych. Należy tu jednak odróżnić ochronę dotyczącą środków pieniężnych już wypłaconych dłużnikowi z tytułu takiej umowy oraz ochronę wierzytelności o wypłatę świadczenia, która to wierzytelność przysługuje dłużnikowi wobec podmiotu zatrudniającego.
Z art. 829 pkt 5 k.p.c. wynika, że u dłużnika pobierającego periodyczną stałą płacę egzekucji nie podlegają pieniądze w kwocie, która odpowiada niepodlegającej egzekucji części płacy za czas do najbliższego terminu wypłaty, a u dłużnika nieotrzymującego stałej płacy – pieniądze niezbędne dla niego i jego rodziny na utrzymanie przez dwa tygodnie. Natomiast art. 833 § 2 k.p.c. chroni wierzytelności przysługujące dłużnikowi wobec zatrudniającego go na umowie cywilnoprawnej. Z regulacji tej wynika, że przepisy kodeksu pracy o ochronie wynagrodzenia za pracę stosuje się odpowiednio do wszystkich świadczeń powtarzających się, których celem jest zapewnienie utrzymania.
Według MS pojęcie „stała płaca" dotyczy zarówno wynagrodzenia pobieranego w zakresie stosunku pracy, jak i tego pobieranego na podstawie umowy cywilnoprawnej (np. zlecenia albo o świadczenie usług). Warunkiem jest, aby ta płaca miała charakter periodyczny. Świadczenia periodyczne to te wypłacane dłużnikowi okresowo, w powtarzających się odstępach czasu.
Resort sprawiedliwości podkreśla, że przepisy dotyczące ograniczeń egzekucji stosuje się bez względu na wniosek dłużnika. Oznacza to, że komornik sądowy powinien ustalać z urzędu (samodzielnie) takie okoliczności jak rodzaj umowy, czas jej obowiązywania oraz charakter świadczeń przysługujących dłużnikowi z tej umowy. Strona (dłużnik) może też wystąpić z wnioskiem do komornika o umorzenie postępowania egzekucyjnego w zakresie dotyczącym wolnej od zajęcia części świadczenia. Czynności komornika podlegają zaś nadzorowi sądu. Czynności nadzorcze sądu mogą być zainicjowane z urzędu albo na skutek skargi na czynności komornika.
Dlatego – zdaniem Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości – nie ma potrzeby podejmowania prac legislacyjnych zmierzających do unormowania kompetencji organu egzekucyjnego wobec przedmiotowych ograniczeń egzekucji.
Słabe przepisy
Zdaniem ekspertów to nieprzekonywujące argumenty. Nie da się bowiem wprost porównać ochrony wynagrodzenia zleceniobiorcy i pracownika. Korzystają one bowiem z odmiennych gwarancji i limitów. Szczątkowe podobieństwa między tymi wypłatami (m.in. na podstawie nowelizacji) nie uprawniają do zastosowania takich samych zasad ochrony jak przy wynagrodzeniu z etatu >patrz ramka.
Zdaniem ekspertki
Renata Majewska, specjalistka prawa pracy, właścicielka firmy Biuro Kadr i Płac
Co do zasady wynagrodzenie z umowy zlecenia podlega pełnej egzekucji, czyli pracodawca na podstawie otrzymanego zajęcia wynagrodzenia za pracę albo zajęcia innych wierzytelności przekazuje organowi egzekucyjnemu całe wynagrodzenie netto za wykonanie tej umowy. Można jednak ograniczyć te potrącenia ezgekucyjne do zasad dotyczących umowy o pracę. Aby do tego doszło, muszą być spełnione łącznie następujące warunki:
- wynagrodzenie ze zlecenia wypłacane jest periodycznie (chodzi o w miarę stałą umowę zlecenia, a nie jednorazową),
- wynagrodzenie ze zlecenia służy utrzymaniu zleceniobiorcy (nigdzie nie ma definicji tego zwrotu; przyjmuje się, że chodzi o tak niską płacę, że wystarcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb zleceniobiorcy; eksperci uznają, że to ok. 1400 zł netto miesięcznie, porównując ją z kwotami wolnymi od obowiązkowych potrąceń z wynagrodzenia za pracę),
- zajęcie wynagrodzenia za pracę lub innych wierzytelności wprost ogranicza potrącenia ze zlecenia.
Już sama konstrukcja ochrony wynagrodzenia ze zlecenia przed egzekucją świadczy o tym, że porównywanie jej z ochroną wynagrodzenia za pracę jest niepoważne. Zleceniodawca, który dostał zajęcie wynagrodzenia z umowy zlecenia, milczącego na temat ograniczenia potrąceń z tej umowy, oddaje np. komornikowi całe wynagrodzenie cywilne netto, nawet jeśli uważa, że spełnia ono wymienione warunki limitowania ujęć. Zleceniodawca może poinformować o tym zleceniobiorcę, a ten powinien walczyć o swoje i złożyć do organu egzekucyjnego wniosek o ograniczenie egzekucji. Jednak zleceniodawca może ograniczyć potrącenia dopiero wtedy, gdy otrzyma zmodyfikowane zajęcie.
Również pozostałe aspekty ochrony ogólnej wynagrodzenia zleceniobiorcy, wynikające ze znowelizowanych przepisów, są wątpliwe. Przede wszystkim pracownik nie ma prawa zrzec się całego wynagrodzenia, a zleceniobiorca – tylko minimalnego.
Moim zdaniem nakaz wypłaty wynagrodzenia minimalnego zleceniobiorcy w gotówce także jest iluzoryczny i nie osłania jej przed różnymi pomniejszeniami przez zleceniodawcę, np. z tytułu opłaconych przez niego za wykonawcę kosztów zakwaterowania. Potwierdza to przesłana „Rzeczpospolitej" interpretacja MRPiPS z 20 września 2016 r. w sprawie ustalania minimalnego wynagrodzenia dla zleceniobiorców.
Dodatkowo fakt, że inspektor pracy nie będzie miał prawa sam nałożyć grzywny na zleceniodawcę naruszającego przepisy o minimalnej stawce płacy zleceniobiorcy, dopełnia obraz złudności gwarancji danych zleceniobiorcy. Wszystko to powoduje, że ochrona jego wynagrodzenia jest pozorna, a wręcz karykaturalna. Uważam, że nowe przepisy mogą doprowadzić do odwrotnego skutku niż zamierzony – w 2017 r. niektórzy zleceniobiorcy będą zarabiać jeszcze mniej niż wcześniej.