Czas to istotny czynnik dla różnych dziedzin życia, zwłaszcza dla obrotu prawnego. Od terminowego wykonania wielu czynności zależy bowiem m.in. to czy sprawie zostanie nadany dalszy bieg, a osoba zainteresowana będzie mogła skorzystać ze swoich praw. W podatkach dotyczy to przede wszystkim skuteczności odwołania. Ustawodawca przewidział jednak sytuacje, w których termin można przywrócić, ale zależy to od spełnienia określonych przesłanek. O tym, że taką okolicznością może być pandemia, przypomniał fiskusowi Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy w wyroku z 5 maja 2021 r. (I SA/Bd 833/20, wyrok prawomocny).

Całkowita izolacja

Sprawa dotyczyła odwołania od decyzji określającej VAT. Rozstrzygnięcie zostało wysłane i doręczone pełnomocnikowi podatnika za pośrednictwem ePuAP w sierpniu 2020 r.

Reprezentująca podatnika radca prawny nie zgodziła się z decyzją, ale odwołanie złożyła 4 dni po terminie. W piśmie z września 2020 r. zawnioskowała jednak o przywrócenie terminu do jego wniesienia. Tłumaczyła, że przyczyną niewniesienia odwołania w terminie było nagłe i nieprzewidywane pogorszenie się zdrowia spowodowane ostrą infekcją bakteryjną zatok. Objawy towarzyszące infekcji uniemożliwiały jej normalne funkcjonowanie i podjęcie czynności życia codziennego. Towarzyszyło im osłabienie węchu, wysoka temperatura i zaburzenia świadomości. Podkreśliła, że były to objawy podobne do zakażenia koronawirusem, zwłaszcza że takie same pojawiły się u jej dzieci. Dodatkowym argumentem miał być udział w uroczystości rodzinnej, gdzie prawdopodobnie doszło do kontaktu z osobą zarażoną.

Pełnomocniczka wskazała, że w związku z tym przebywała w całkowitej izolacji, a po trzech dniach, gdy objawy nie ustąpiły, przez teleporadę lekarską zostało u niej zdiagnozowane ostre zapalenie zatok. Przy czym lekarz również zalecił jej całkowitą izolację od społeczeństwa oraz odpoczynek. Kobieta przekonywała, że jej stan zdrowia był na tyle poważny, iż uniemożliwił jej jakiekolwiek działanie, w tym ustanowienie pełnomocnika substytucyjnego czy sporządzanie pism oraz ich wysyłanie. Do wniosku dołączyła zaświadczenie lekarskie o niezdolności do pracy i dokumentację medyczną.

To jednak nie przekonało fiskusa. Zauważył, że klient prawniczki w pełnomocnictwie wskazał na możliwość udzielania dalszych pełnomocnictw, z czego prawniczka skorzystała. A to oznacza, że podatnik był zastępowany przez co najmniej dwóch profesjonalnych pełnomocników umocowanych w sprawie, z których każdy był zobowiązany do rzetelnego dbania o interesy swojego mocodawcy.

Fiskus nie zgodził się, że w sprawie doszło do uprawdopodobnienia braku winy w uchybieniu terminu do wniesienia odwołania. Fakt choroby czy złego stanu zdrowia, nawet poświadczony, nie może automatycznie świadczyć, że osoba nie była w stanie wykonać czynności w terminie zakreślonym przepisami. O braku winy nie może też świadczyć powoływanie się przez pełnomocnika na prowadzenie jednoosobowo kancelarii.

Fiskus podkreślił, że nagła choroba jest co prawda przesłanką uzasadniającą przywrócenie terminu, ale wyłącznie wtedy, gdy nie pozwala na wyręczenie się inną osobą.

Wystarczy uprawdopodobnienie

Rację pełnomocniczce przyznał dopiero bydgoski WSA. Zauważył, że warunkiem przywrócenia terminu, na podstawie art. 162 § 1 ordynacji podatkowej jest jedynie uprawdopodobnienie, a nie udowodnienie braku winy w uchybieniu terminowi.

Sąd zauważył, że w spornej sprawie przeszkoda w dochowaniu terminu to okoliczności, które mają charakter szczególny. Opierają się na podejrzeniu zarażenia się przez pełnomocniczkę wirusem, który wywołał pandemię o skali światowej, w związku z czym, chcąc zminimalizować ryzyko przeniesienia wirusa na innych, poddała się izolacji. Podjęcie tych działań zapobiegawczych spowodowało, że odwołanie nie mogło zostać wysłane w terminie. Sąd wytknął fiskusowi, że nie wziął pod uwagę kilku okoliczności. Przede wszystkim, że człowiek chory może czuć się na tyle źle, że w takim stanie nie może podjąć czynności zawodowych.

Ponadto, zgodnie z informacjami na stronie rządowej pacjent.gov.pl zaleca się, aby osoba mająca objawy zakażenia pozostawała w izolacji domowej. Takie też komunikaty, kładące nacisk na daleko posunięta ostrożność w kontaktach z innymi, są przekazywane zarówno przez przedstawicieli władz państwowych, jak i ekspertów medycznych w mediach.

Zdaniem WSA w spornej sprawie okoliczności uzasadniały podjęcie środków ostrożności w celu zminimalizowania ryzyka zakażenia innych osób, np. poprzez kontakt z innymi osobami czy też innych osób z dokumentacją sporządzaną przez pełnomocnika. W dobie pandemii, która paraliżuje życie obywateli i działanie organów państwa, powinna się ona wyrażać w dbaniu nie tylko o siebie i bezpieczeństwo własne, ale także osób w otoczeniu. I taka postawa jest działaniem korzystnym społecznie, gdyż może przyczynić się do wygaszenia pandemii.

Sąd nie miał wątpliwości, że sytuację nawet samego podejrzenia zarażeniem koronawirusem można rozpatrywać w kategoriach siły wyższej. A z uwagi na wysoką zakażalność już przy pojawieniu się podejrzenia o zakażeniu, priorytetem powinno być zagwarantowanie bezpieczeństwa własnego i innych poprzez samoizolację w celu ograniczenia transmisji wirusa. Do tego dochodzi czynnik psychologiczny związany z obawą, że w danym przypadku przebieg choroby będzie miał gwałtowny i ostry przebieg, wymagający hospitalizacji. Wszystko to, zdaniem WSA, sprawia, że w sytuacji podejrzenia bycia osobą zakażoną kwestie związane z codziennymi i służbowymi zobowiązaniami często ustępują takim wartościom jak zdrowie i bezpieczeństwo.

Sąd przypomniał, że przy ocenie okoliczności sprawy o przywrócenie terminu należy wypośrodkować, aby z jednej strony nie doprowadzać do pochopnego przywracania terminu, z drugiej zaś, aby na skutek nadmiernej surowości nie zamknąć stronie drogi do obrony jej praw.

Podstawa prawna:

- art. 162 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 1540 ze zm.)

Komentarz eksperta

Artur Nowak radca prawny, partner w kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka

Covid ma przełożenie także na orzecznictwo

Pandemia koronawirusa, która ogarnęła cały świat, w tym Polskę, to zdarzenie bez precedensu. Związane z nią skutki odcisnęły swoje piętno na wszystkich aspektach życia społecznego i gospodarczego, wymagały podjęcia szczególnych kroków, w tym zwłaszcza prawnych.

Wyrok WSA w Bydgoszczy jest ważny, bo wskazuje, że pandemia i wywołana nią sytuacja ma przełożenie także na orzecznictwo. A wyroków, które dotyczą regulacji związanych z Covid-19 czy uwzględniających jego skutki, będzie zapewne coraz więcej. Problem przywracania terminów m.in. podatkowych, jest obecny w orzecznictwie od wielu lat. Dotychczas sądy podchodziły do niego dość ostrożnie, ale z reguły skupiały się na ocenie danego przypadku i starały się uwzględnić specyfikę danej sytuacji. To indywidualne podejście widać w komentowanym wyroku, ale istotniejsze jest to, że idzie on dużo dalej. WSA za istotą uznał samą obawę bycia osobą zakażoną, bo jego zdaniem już ta okoliczność stanowi zagrożenie dla zdrowia i może zakłócać równowagę psychiczną i sprawne funkcjonowanie w sferze zawodowej.

Do tej pory stanowisko sądów administracyjnych w tym względzie było bardziej restrykcyjne i formalne. Sądy nie zgadzały się na przywracanie terminów bez odpowiedniego udokumentowania choroby, a nierzadko nawet potwierdzona choroba nie była wystarczającym powodem przywrócenia terminu, zwłaszcza jeśli chodzi o profesjonalnych pełnomocników. Dlatego wyrok WSA może okazać się przełomem, bo może mieć wpływ na ocenę np. czy podejrzenie zarażeniem wirusem można rozpatrywać w kategoriach „siły wyższej”, a także wpływu czynnika psychologicznego na ocenę stanu zawinienia lub jego braku. Trudno jedynie przewidzieć czy ta korzystna zmiana w podejściu sądów administracyjnych będzie dotyczyć jedynie sytuacji związanych z pandemią czy przełoży się też na inne przypadki.