Pojawiła się szansa na ujednolicenie interpretacji podatkowych. Jak wynika z zapowiedzi wicepremiera Morawieckiego, minister finansów będzie musiał wydać ogólną interpretację prawa podatkowego, jeśli fiskus przegra z podatnikiem sprawę w sądzie. Jak pan sobie wyobraża to w praktyce? - na to pytanie Anny Wojdy odpowiadał Michał Roszkowski, radca prawny i doradca podatkowy, partner w Accreo.
- Dotychczas fiskus, pomimo wielu porażek przed sądami administracyjnymi, nie respektował wyroków i nie ujednolicał orzecznictwa interpretacyjnego w takim kierunku, jaki wyznaczały sądy. Wicepremier proponuje, że jeśli fiskus przegra, minister finansów zmieni linię interpretacyjną organów podatkowych, wydając interpretacje ogólną. I to jest pozytywny aspekt. Ale diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach. Bo można zadać pytanie, czy już pierwszy negatywny wyrok w sporze podatkowym zobowiązywać będzie ministra do wydania interpretacji ogólnej. Na to pytanie proponowane regulacje nie odpowiadają. A to znaczy, że rozstrzygać będzie praktyka. Mam obawy, że okaże się ona niekorzystna dla podatnika. Świadczy o tym praktyka postępowania organów podatkowych z obowiązującą już zasadą rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika - powiedział Michał Roszkowski.
Oczekuje on uszczegółowienia warunków, kiedy minister będzie zobowiązany wydać interpretację ogólną. - Mamy dziś około 40 tys. interpretacji rocznie. Duża część z nich jest zaskarżana do sądów. Gdyby minister korzystał z prawa wydawania interpretacji ogólnej, to liczba spraw w sądach administracyjnych z pewnością zmniejszyłaby się - zauważył prawnik.
Nie dostrzega zbyt wielkiej szansy dla podatników w objaśnieniach, które mają się pojawić w Ordynacji podatkowej. Ci, którzy się do nich zastosują, mają być chronieni przed urzędnikami.
- Minister chce więc dać podatnikom ochronę poprzez objaśnienia i utrwaloną praktykę interpretacyjną. Jednak objaśnienia mają być wydawane dla bardzo konkretnych i niezbyt skomplikowanych przypadków . Nie będą w nich rozstrzygane wszystkie kwestie budzące wątpliwości. Dlatego podatnicy nadal będą występowali o interpretacje podatkowe. Problem w tym, że nie będą one dawać ochrony, a za tzw. opinię zabezpieczającą, która ochronę ma dawać, podatnik musi zapłacić 20 tys. zł - powiedział gość programu #RZECZoPRAWIE.
Michał Roszkowski w #RZECZoPRAWIE: