Otóż trzymamy w „Rzeczpospolitej" kciuki za zmiany w ordynacji podatkowej, bo wiele z nich jest – uwaga, uwaga – naprawdę sensownych! Przez lata wielokrotnie mieliśmy wrażenie podatkowego wołania na puszczy, bo fiskus z uporem bronił swego status quo. Czyli działań, które godzą w podatników i przedsiębiorczość, ale za to służą zwiększaniu wpływów budżetowych. To zresztą nie tylko dziennikarska konstatacja – to samo parę miesięcy temu wykazała kontrola NIK, która nie pozostawiła na działaniach skarbówki suchej nitki.

Z satysfakcją stwierdzam więc, że planowane zmiany w przepisach są istotne, a nie pozoranckie. Przynajmniej na etapie pierwszego czytania w Sejmie...

W prezydenckim projekcie uwzględniono trzy istotne postulaty „Rzeczpospolitej". Zapisano wprost, że wątpliwości będą rozstrzygane na korzyść podatnika, zablokowano możliwość ścigania podatników po upływie okresu przedawnienia i zlikwidowano uciążliwe korekty kosztów w PIT i CIT.

No i z tym optymizmem byłoby na tyle... Bo jest jeszcze rządowy projekt zmian w ordynacji. A tam rozwiązanie, które jednym, krótkim cięciem będzie w stanie skasować wszystkie inne pozytywne zmiany. Chodzi o słynną klauzulę obejścia prawa. Nie ma ona, niestety, nic wspólnego z rozstrzyganiem wątpliwości na korzyść podatnika. Wprost przeciwnie – traktuje go jak potencjalnego oszusta. Minister finansów broni oczywiście owej klauzuli jak niepodległości. Będzie o to bój, raczej nie ostatni. Może ktoś tę klauzulę, za przeproszeniem, jednak odstrzeli? Nawet jeśli chwilowo, podobno, nie poluje.