Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt I FSK 1747/12) oddalił skargę kasacyjną spółki, której fiskus zarzucił udział w tzw. karuzeli podatkowej.

Jej kłopoty zaczęły się po tym, jak złożyła deklarację VAT-7 za luty 2009 r., w której wykazała nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym do zwrotu na rachunek bankowy. Fiskus postanowił bliżej przyjrzeć się działalności firmy. Uwagę kontrolerów zwróciła transakcja zakupu maszyn i urządzeń. Okazało się, że ten park maszynowy w bardzo krótkim czasie był przedmiotem sprzedaży w łańcuchu kilku firm.

Ostatecznie fiskus uznał, że podatniczka uczestniczyła w łańcuchu pozornych czynności kupna-sprzedaży maszyn i urządzeń w celu uzyskania z budżetu państwa znacznego zwrotu VAT, którego inaczej nie mogłaby uzyskać w takiej wysokości. Jego zdaniem okoliczności transakcji prowadzą do wniosku, że jedynym celem działań podmiotów było uzyskanie przysporzenia finansowego kosztem budżetu państwa. Nie istnieje bowiem inne racjonalne wyjaśnienie tych działań, gdyż w każdej z rozpoznanych sytuacji ostateczny nabywca mógł zakupić maszyny i urządzenia od pierwotnego sprzedawcy za nieporównywalnie niższą kwotę. W konsekwencji uznano, że faktury VAT wystawione na rzecz spółki meblarskiej dokumentują czynności pozorne. Tym samym nie mogą być podstawą do obniżenia podatku należnego o podatek naliczony.

Spółka nie zgodziła się z tą oceną. Rozstrzygnięcia fiskusa zaskarżyła do sądu, ale przegrała. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu potwierdził ustalenia urzędników. Nie dopatrzył się dobrej wiary w działaniu skarżącej spółki. W jego ocenie firma świadomie nie dokonała zakupu ruchomości potwierdzonych fakturami VAT bezpośrednio od właściciela, a sposób zawierania transakcji i jej rozliczania wskazuje na celowe działania zmierzające do uzyskania korzyści podatkowych.

Takiego samego zdania był sąd kasacyjny. Również on nie miał wątpliwości, że przeprowadzone transakcje miały na celu wyłudzenie podatku. Jak zauważył sędzia NSA Marek Zirk-Sadowski, świadczy o tym wiele okoliczności. Przede wszystkim krótki odstęp między poszczególnymi transakcjami, znaczny wzrost wartości tych samych towarów na poszczególnych etapach obrotu, bez uzasadnionej przyczyny. Te same maszyny zostały w ciągu jednego dnia odsprzedane między pięcioma firmami. Nie bez znaczenia dla sprawy był też fakt, że ostatni kontrahent w łańcuchu transakcji, który powinien rozliczyć ją z fiskusem, zniknął bez uiszczenia podatku. Towar nie był przemieszczany, nie ma też dowodów na jego remont czy modernizację, co ewentualnie uzasadniałoby znaczący wzrost wartości. Ponadto tylko na początku należność za maszyny została uiszczona gotówką. To wszystko w ocenie NSA świadczy o tym, że celem transakcji było wyłudzenie VAT.

Jak podkreślił sędzia Zirk-Sadowski, w świetle orzecznictwa europejskiego jedyną okolicznością, która mogłaby uwolnić spółkę od negatywnych skutków udziału w transakcji łańcuchowej byłby brak świadomości udziału w takim procederze. Zdaniem NSA firma jednak o tym wiedziała. Wyrok jest prawomocny.