Studia doktoranckie podnoszą ogólny poziom wiedzy i wykształcenia, ale nie nabywa się na nich umiejętności niezbędnych w prowadzeniu działalności gospodarczej – to najnowsze stanowisko warszawskiej Izby Skarbowej. Zaskakujące, bo fiskus długo zgadzał się na rozliczanie w kosztach wydatków na edukację.
O interpretację wystąpił prawnik będący rzecznikiem patentowym. Przygotowuje doktorat o powiązaniach współczesnego i obowiązującego w starożytnym Rzymie prawa karnego dotyczącego fałszerstw. Twierdzi, że ma to związek z jego działalnością, ponieważ w pracy często spotyka się z zagadnieniem fałszerstw i podróbek. Poza tym stopień naukowy zwiększa zaufanie klientów i po jego uzyskaniu zamierza podnieść stawkę za świadczone usługi. Uzyskanie tytułu doktora prawa pozwala też na zdobycie nowych uprawnień zawodowych.
Podatnik nie musi stosować się do niekorzystnej dla siebie interpretacji fiskusa
Stołecznej Izby Skarbowej nie przekonały te argumenty. Opłaty za studia są wydatkiem na cele osobiste – stwierdziła w interpretacji (nr IPPB1/415-575/13-2/AM) i nie zgodziła się na zaliczenie ich do kosztów uzyskania przychodów.
– To dziwne stanowisko, przedsiębiorca po to bowiem idzie na studia, aby podnieść jakość świadczonych usług – mówi doradca podatkowy Grzegorz Gębka. Zaznacza, że uzyskanie tytułu doktora ma też obecnie znaczenie marketingowe, podnosi to bowiem prestiż firmy i jej właściciela. Widać więc związek nakładów na edukację z działalnością.
Doradca podatkowy dodaje, że jeszcze kilka miesięcy temu fiskus nie miał zastrzeżeń do rozliczania takich wydatków w kosztach. Przykładowo bydgoska Izba Skarbowa (interpretacja nr ITPB1/415-1006/12/AK) potwierdziła, że informatyk może odliczyć wydatki na studia doktoranckie na kierunku zarządzanie.
Przypomnijmy, że niedawno fiskus zmienił też stanowisko w sprawie wydatków na kursy językowe. Izba Skarbowa w Bydgoszczy (interpretacja nr ITPB1/415-191/13/MW) nie zaakceptowała argumentów lekarki, która dzięki nauce angielskiego chciała obsługiwać klientów obcojęzycznych oraz mieć dostęp do fachowej wiedzy i nowinek medycznych ze świata.
Z kolei katowicka skarbówka nie zgodziła się na odliczenie wydatków na zagraniczne studia podyplomowe i certyfikat tłumacza konferencyjnego i symultanicznego w całej Unii Europejskiej poniesionych przez osobę wykonującą usługi tłumaczenia. Stwierdziła, że ukończenie studiów nie było niezbędne do uruchomienia działalności (interpretacja nr IBPBI/1/415-1416/12/SK).
– Oczywiście niekorzystna interpretacja nie oznacza, że przedsiębiorca definitywnie nie może zaliczyć wydatków na edukację do kosztów – mówi Ewa Szelenbaum, doradca podatkowy w kancelarii TPA Horwath. – W świetle negatywnego ostatnio stanowiska fiskusa warto jednak znaleźć dowody na to, że nabyte umiejętności przydają mu się w działalności gospodarczej. Przykładowo, że zdobyta wiedza jest wykorzystywana podczas sporządzania opinii dla klienta – podkreśla.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.wojtasik@rp.pl