O popularności interesów robionych na znanych markach świadczy choćby dynamicznie rozwijający się rynek franczyzowy w Polsce. Według monitorującej go firmy Profit System, na

koniec 2011 r. istniało już 746 systemów franczyzowych (w 2008 r. – niespełna 500). W samej tylko branży odzieżowej udostępniane są 163 marki, a w gastronomicznej – 111. Powstające w  całym kraju supermarkety Intermarche czy cukiernie A. Blikle działają właśnie w tej formie.

Skorzysta grupa

Właściciel znanego znaku towarowego może traktować go także jako narzędzie optymalizacji podatkowej. Chodzi o oddanie w leasing znaku towarowego, np. w obrębie jednej grupy kapitałowej.

Doradcy podatkowi z kancelarii Parulski i Wspólnicy wskazują, że dzięki odpowiedniej konstrukcji umowy można w legalny sposób doprowadzić do tego, by właściciel prawa do znaku towarowego (czyli leasingodawca) nie wykazywał przychodu, a korzystający z niego – zaliczał do kosztów uzyskania przychodu część odsetkową rat leasingowych, zarazem amortyzując wartość znaku. Skorzystać może na tym cała grupa: powstaną w niej koszty, a nie powstanie przychód.

Zresztą podobnie można traktować nie tylko znaki towarowe, ale także inne tzw. wartości niematerialne i prawne, np. prawa do wynalazków i patentów czy know-how.

Taką koncepcję potwierdziła Izba Skarbowa w Katowicach w interpretacji z 9 grudnia 2011 r. (nr IBPBI/2/423-1148/11/PC). Występowała tam tzw. umowa użytkowania praw ochronnych na znaki towarowe. Jej zawieranie dopuszcza prawo własności przemysłowej w art. 153. Interpretacja potwierdza, że po spełnieniu warunków ustawy o CIT można ją uznać do celów podatkowych za umowę leasingu.

Warunkiem jest m.in., by łączna wartość rat leasingowych odpowiadała co najmniej wartości początkowej znaku towarowego. Ponieważ jednak art. 17f tej ustawy daje swobodę co do kształtowania wielkości spłat, to po spłacie tej wartości początkowej (ustalonej na niskim poziomie) można przystąpić do spłaty reszty wartości znaku. Te pozostałe raty (już wyższe) nie stanowiłyby przychodu dla spółki-leasingodawcy, a tym samym nie trzeba by od nich płacić podatku.

Sęk w wartości znaku

Od strony przepisów o znakach towarowych możliwości takiej optymalizacji są dość szerokie. Według prawa własności przemysłowej znak towarowy to każde oznaczenie, które można przedstawić w sposób graficzny, jeżeli oznaczenie takie nadaje się do wyróżnienia towarów danego przedsiębiorstwa na rynku. Może to być np. wyraz, ornament, melodia, a nawet inny sygnał dźwiękowy.

Nieco więcej trudności może się pojawić od strony podatkowej, szczególnie co do ustalenia wartości początkowej znaku towarowego. Organy podatkowe mogą zakwestionować taki schemat, jeśli wartość będzie znacznie odbiegała od wartości rynkowej. Tyle że tę ostatnią w praktyce czasem trudno ustalić.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.rochowicz@rp.pl

Wojciech Krok, doradca podatkowy w kancelarii Parulski i Wspólnicy Doradcy Podatkowi

Ciągłe zmiany prawa podatkowego, i to w kierunku nie zawsze korzystnym dla podatników, skłaniają ich do poszukiwania optymalizacji rozliczeń z fiskusem. Jednym z takich sposobów może być oddanie w leasing znaku towarowego albo innych wartości niematerialnych i prawnych. Może to być rozwiązanie interesujące dla wielu firm udzielających dziś franczyzy, choć nie do końca ją zastępować. Warunki takiej optymalizacji mogą być skomplikowane, zwłaszcza od strony właściwego i bezpiecznego podatkowo ustalania wartości początkowej leasingowanego dobra. Dlatego rozsądne byłoby wystąpienie do organów podatkowych o interpretację potwierdzającą legalność planowanej optymalizacji.