W tytule nie ma nic z przesady: wchodząca w życie 2 stycznia 2012 r. akcyza od węgla i koksu upowszechni obowiązek płacenia tego podatku na nieznaną dotąd skalę. Co prawda będzie to stan przejściowy, ale skala zagadnienia bezprecedensowa.
Na czym polega problem? Uchwalona 16 września 2011 r. ustawa o redukcji niektórych obowiązków obywateli i przedsiębiorców zmieniła ustawę z 6 grudnia 2008 r. o podatku akcyzowym, wprowadzając w niej regulacje dotyczące opodatkowania podatkiem akcyzowym wyrobów o kodach CN 2701, 2702, 2704 00 (tzn. wyrobów węglowych – węgla kamiennego, węgla brunatnego oraz koksu). Opodatkowanie tych wyrobów jest wymogiem wynikającym z dyrektywy 2003/96/WE, nie mogliśmy więc go uniknąć. Jednakże jakość i sposób jej implementacji wręcz uwłacza przyzwoitej legislacji i przyniesie głównie szkody – tak podatnikom, jak i finansom publicznym.
Przede wszystkim podatek ten został uchwalony w sposób niezgodny z Konstytucją RP, bo wprowadzono go do projektu na etapie drugiego czytania, przez co nie przeszedł całego procesu legislacyjnego.
Kwestia ta była podnoszona na etapie prac senackich, ale została zignorowana. Jest też pełno błędów koncepcyjnych, by wymienić tylko najważniejsze:
Oprócz tych fundamentalnych luk w prawie materialnym, które spowodują niewątpliwie trudności w bieżącym stosowaniu prawa, dochodzi jeszcze jedna, kto wie, czy nie najważniejsza – całkowity brak jakichkolwiek przepisów przejściowych i dostosowujących.
Co to oznacza? Po wskazanej dacie w dalszym ciągu będzie nabywany opał dla celów gospodarczych, który przynajmniej teoretycznie będzie już opodatkowany akcyzą. Jest mało prawdopodobne, by można było fizycznie rozdzielić nieopodatkowane zapasy istniejące na godzinę 24 1 stycznia 2012 r. i bieżące zakupy. Po prostu zapomniano nałożyć na tych podatników obowiązek sporządzenia spisu z natury, choć robienie remanentów na nowy rok nie jest czymś wyjątkowym. Spowoduje to, że w dniu wejścia w życie noweli nawet setki tysięcy podmiotów będą mieć zapasy węgla i koksu, które 2 stycznia 2012 r. staną się opodatkowanymi wyrobami akcyzowymi.
Z oczywistych powodów węgiel i koks posiadane w tym dniu nie były nabyte z tym podatkiem. Zostaną natomiast użyte, zresztą zgodnie z przeznaczeniem, do celów opałowych – wszak to przecież zima, a my w większości używamy właśnie tego rodzaju paliwa grzewczego.
Zgodnie z art. 9a ust. 2 pkt 9 znowelizowanej ustawy akcyzowej użycie tych wyrobów na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej jest czynnością opodatkowaną.
Jakość i sposób implementacji dyrektywy uwłacza przyzwoitej legislacji i przyniesie głównie szkody
Zgodnie natomiast z ust. 3 tego przepisu, jeżeli w stosunku do wyrobów węglowych powstał obowiązek podatkowy w związku z wykonaniem jednej z czynności podlegających opodatkowaniu akcyzą, to nie powstaje obowiązek podatkowy na podstawie innej czynności podlegającej opodatkowaniu akcyzą, ale tylko jeżeli kwota akcyzy została określona lub zadeklarowana w należnej wysokości. A zatem wszyscy posiadacze zapasów węgla prowadzący działalność gospodarczą aż do zużycia tych zapasów będą obowiązani dokonać rejestracji, składać deklaracje podatkowe, płacić podatek, prowadzić ewidencję, czyli wejdą w ekskluzywny dotąd krąg klientów urzędów celnych. Bo właściwym organem, do którego składa się deklarację, jest urząd celny, a płatności dokonuje się do izby celnej.
Co ciekawsze, jak już wspomniano, wszystkie podmioty będące podatnikami z tego tytułu będą musiały się zarejestrować dla potrzeb akcyzy. A potem – po wyczerpaniu zapasów – wykreślić się z tego rejestru. Dotyczyć to będzie nawet firm bardzo małych, które nie składają deklaracji w jakimkolwiek podatku.
Jednocześnie kto wie, czy największym poszkodowanym tej nowelizacji (naturalnie oprócz Skarbu Państwa, który za kilka lat boleśnie odczuje uchylenie z powodu niezgodności z konstytucją przepisów dotyczących opodatkowania wyrobów węglowych) nie będą tajemnicze „gospodarstwa domowe" zwolnione z akcyzy na podstawie art. 31a ust. 2 pkt 3 ustawy.
W tym miejscu zamysł ustawodawcy był jasny: należy zwolnić z podatku węgiel używany przez ludzi do ogrzewania w domach i mieszkaniach. Szkopuł w tym, że zamysł ten w żaden sposób nie został ujęty w akcie prawnym. Ustawodawca nie uregulował tej kwestii choćby przez zamieszczenie definicji gospodarstwa domowego w ustawie albo doprecyzowanie przedmiotu zwolnienia. Bo czy gospodarstwem domowym jest np. dom zamieszkany przez kilku znajomych, np. studentów, albo spółdzielnia czy wspólnota mieszkaniowa paląca węglem w kotłowni?
Nie wyjaśniono też kwestii granicznych – co ma bowiem zrobić np. spółdzielnia albo wspólnota, która wynajmuje jedno (lub kilka) pomieszczenie w budynku na działalność gospodarczą? Albo podmiot, który ogrzewając dom węglem, ogrzewa równocześnie prowadzony przez siebie warsztat? Albo ten, który zajmuje się okazjonalnym wynajmem pokoi? Albo ów, który utrzymuje się ze sprzedaży rzeczy na internetowych portalach aukcyjnych i de facto całą pracę wykonuje w domu? Te wszystkie nieprecyzyjne kwestie wcześniej czy później na pewno staną się przedmiotem zainteresowania organów podatkowych.
Reasumując, od 2 stycznia 2012 r. czeka nas wyjątkowa zmiana rzeczywistości, w szczególności w stosunku do osób posiadających na przełomie roku węgiel i koks. Okaże się, że od nowego roku najprawdopodobniej setki tysięcy podmiotów staną się podatnikami akcyzy, a biorąc pod uwagę świadomość prawa w społeczeństwie, w większości nawet nie będą o tym wiedzieć. Jakież będzie ich zaskoczenie, gdy organ skarbowy upomni się o niezapłacony podatek, nie wspominając już o odpowiedzialności karnoskarbowej posiadaczy węgla i koksu. Miejmy tylko nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny szybko tę ustawę uchyli.
Czytaj też:
Będą ulgi podatkowe dla węgla i koksu
Kto zapłaci akcyzę od węgla i koksu
Jak od przyszłego roku rozliczana będzie akcyza na węgiel i koks
Zapraszamy do serwisu:
Więcej ciekawych opinii i analiz w serwisie: