Niepotrzebne – zdaniem ekspertów – rygory w tych regulacjach dotyczą nie tylko progu powiązań. Tak samo jest, jeśli między firmami występują związki osobowe (np. poprzez te same osoby w zarządach). Wiele innych krajów europejskich także stosuje takie przepisy, ale próg powiązań jest w nich wskazany znacznie bardziej liberalnie (patrz: tabela >C1).
Sebastian Lebda, doradca podatkowy i dyrektor zespołu cen transferowych z firmy doradczej PwC, wskazuje, że zaostrzone rygory dokumentacyjne obowiązują także firmy praktycznie niepowiązane – wystarczy, że jedna sprzeda drugiej towary za 100 tys. euro w ciągu roku (ok. 400 tys. zł).
– W większych przedsiębiorstwach takie transakcje to codzienność, więc tym bardziej trzeba przejrzeć te przepisy i dostosować je do dzisiejszych realiów gospodarczych – podkreśla Lebda.
Innym mankamentem wspomnianych regulacji jest brak wyłączenia z nich Skarbu Państwa. Dziś jest on właścicielem 877 spółek – w całości lub części. Ich spółki córki można już liczyć w tysiącach.
– Gdyby przyjąć rygorystyczną interpretację, że wszystkie one są pośrednio powiązane przez Skarb Państwa, to doszlibyśmy do absurdalnego wniosku, że obowiązki dokumentacyjne dotyczą całej rzeszy przedsiębiorców, którzy z natury zawierają transakcje na warunkach rynkowych – zauważa Sebastian Lebda.
Tymczasem – jak ustaliliśmy w Ministerstwie Finansów – żadna zmiana tych przepisów się nie szykuje. W niezmienionej formie obowiązują one w ustawach o podatkach dochodowych od początku 1995 r.
Stworzone kilka miesięcy wcześniej rządowe projekty ustaw wprowadzających te przepisy w ogóle nie wspominają, skąd się wziął ten niski, bo 5-proc., próg. Jedną z urzędniczek pracujących wówczas nad nimi była Irena Ożóg (dziś partner zarządzający w kancelarii Ożóg i Wspólnicy). Przyznaje ona, że nie dokonywano wtedy analiz porównawczych z innymi krajami definicji powiązań kapitałowych.
– Nie żądała tego żadna konwencja międzynarodowa ani przepisy krajowe. Próg został przyjęty jako swoista prowizorka – przyznaje.
Ta prowizorka przetrwała już ponad 15 lat. W tym czasie zmieniali się ministrowie i strategie podatkowe, ale pięcioprocentowy próg pozostał.
– Praktyka pokazała, że jest zbyt niski. Zresztą kilkuprocentowy udział jednego podmiotu w drugim nie daje realnego wpływu na decyzje gospodarcze – uważa Irena Ożóg.
Czytaj również:
Jeden przepis, a tak dużo biurokracji
Zobacz serwis: