Tylko do końca 2011 r. węgiel i koks przeznaczone do celów opałowych będą zwolnione z akcyzy. Od 1 stycznia 2012 r. koksownie nie dość, że zapłacą ją dwa razy: od kupowanego węgla, a potem od koksu, który z tego węgla wyprodukują, to jeszcze nie odliczą różnicy podatku. Zdecydują o tym brak regulacji i względy technologiczne.
[srodtytul]Jakie odliczenie[/srodtytul]
O tym, że będą problemy, już pisaliśmy (21 stycznia 2011 r. – “Skończy się zwolnienie od podatku, zaczną się kłopoty firm”). Teraz się okazuje, że Ministerstwo Finansów ich nie widzi. Twierdzi, że zgodnie z przepisami unijnymi dotyczącymi opodatkowania akcyzą wyrobów energetycznych (dyrektywa Rady 2003/96/WE) zużycie wyrobów energetycznych na terenie zakładu wytwarzającego produkty energetyczne nie jest uważane za zdarzenie powodujące powstanie zobowiązania podatkowego. Dlatego na podstawie polskiej ustawy od wyrobów akcyzowych, które są zużywane do produkcji innych wyrobów akcyzowych, nie płaci się akcyzy. “Analogiczne regulacje będą miały zastosowanie w przypadku zużywania węgla do wyprodukowania koksu” – twierdzi MF w odpowiedzi na pytania “Rz”, powołując się na art. 21 ust. 8 i art. 42 ust. 1 pkt 2 [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2009/DU2009Nr%20%203poz%20%2011a.asp]ustawy[/link].
Szkopuł w tym, że ani jeden, ani drugi przepis nie będzie miał zastosowania do sytuacji, w jakiej znajdą się koksownie. Pierwszy pozwala na obniżenie podatku o akcyzę zapłaconą od zużytych do wyprodukowania składników będących wyrobami akcyzowymi, ale dotyczy tylko tych wyprodukowanych w składzie podatkowym (czyli miejscu, w którym firmy przygotowują towary do sprzedaży). Nie wykorzystają go jako podstawy prawnej odliczenia koksownie, które nie będą mogły funkcjonować jako składy podatkowe. To byłoby sprzeczne z art. 20 dyrektywy energetycznej.
Także druga ze wskazanych przez MF regulacji nie będzie mogła być stosowana, bo [b]procedura zawieszenia poboru akcyzy nie ma zastosowania ani do węgla, ani do koksu[/b].
[srodtytul]Rozliczanie nadwyżek[/srodtytul]
Nie jest też sprzymierzeńcem technologia. Do wyprodukowania określonej ilości koksu potrzeba kilkakrotnie więcej węgla. W efekcie koksownia więcej wyda, niż będzie mogła odliczyć. Potrzeba więc mechanizmu, który to umożliwi.
Wątpliwości jest zresztą więcej. Czy np. wyrób, który sam nie jest spalany, ale służy do wyprodukowania spalanego, jest przeznaczony do celów opałowych czy nie? – [b]Na gruncie polskich przepisów tylko węgiel i koks zużywane do celów opałowych będą opodatkowane[/b], a więc nie może być mowy o opodatkowaniu węgla zużywanego w koksowniach. Jednak w myśl przepisów wspólnotowych akcyza od węgla czy koksu powinna być naliczona dopiero w momencie wydania ostatecznemu odbiorcy. Takiego mechanizmu odroczenia opodatkowania brakuje na razie w polskich przepisach. Miejmy nadzieję, że ministerstwo zdąży go wprowadzić w tym roku, inaczej znowu dojdzie do naruszenia przepisów dyrektywy energetycznej, podobnie jak było w przypadku energii elektrycznej – podkreśla Wojciech Krok, doradca podatkowy w spółce Parulski i Wspólnicy.
[ramka][b]Opinia:
Wojciech Kotala - doradca podatkowy w kancelarii DLA Piper Wiater[/b]
Stanowisko Ministerstwa Finansów pokazuje, że resortowi brakuje wiedzy o specyfice tej branży. Nie ma pomysłu, jak opodatkowanie tych wyrobów powinno wyglądać po 1 stycznia 2012 r. Konieczne jest takie skonstruowanie systemu poboru akcyzy od węgla i koksu, aby koksownie nie płaciły podatku dwa razy. Potrzebny jest albo jasny mechanizm umożliwiający potrącanie, albo wyraźne zapisanie w przepisach, że węgiel przeznaczony do produkcji koksu nie podlega akcyzie. Dzisiaj bowiem organy podatkowe uznają, że użycie wyrobu nie w celu uzyskania ciepła, ale do produkcji innego wyrobu, jest użyciem opałowym, jeżeli wyrób końcowy służy do celów opałowych.[/ramka]