Reklama i promocja w sieci opiera się bardzo często na masowym korzystaniu z cudzych stron internetowych, w tym np. amatorsko prowadzonych stron tematycznych czy nawet blogów. Za zgodą dysponentów tych stron są na nich zamieszczane bądź same obrazy zawierające treści reklamowe, bądź też banery z hiperłączami przekierowującymi po kliknięciu na strony docelowe.
Z punktu widzenia organizatora akcji marketingowej istotne jest określenie charakteru umowy, na podstawie której na cudzej stronie internetowej zamieszczane będą treści reklamowe.
[srodtytul]Ważne, z kim współpracujesz [/srodtytul]
Jeśli chodzi o podatki, nie będzie większych problemów przy współpracy z przedsiębiorcą. Niezależnie bowiem od szczegółów umowy zawsze przedsiębiorca udostępniający swoją stronę internetową zobowiązany będzie do samodzielnego dokonania rozliczeń podatkowych.
Inaczej jest przy współpracy z osobami nieprowadzącymi działalności gospodarczej. Dla organizatora akcji promocyjnej kluczowe jest właściwe określenie podstawy, na jakiej uzyskują przychody.
W zależności od szczegółów umowy świadczenie udostępniającego swoją stronę internetową może zostać zakwalifikowane jako podejmowanie czynności reklamowych na rzecz zleceniodawcy, w ramach „działalności wykonywanej osobiście” w rozumieniu przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?n=1&id=346580]ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych[/link] (ustawa o PIT).
Taka kwalifikacja ma jednak poważne konsekwencje dla zlecającego: przede wszystkim przy wypłacie umówionej kwoty zobowiązany będzie do pobrania, jako płatnik, zaliczki na podatek dochodowy zleceniobiorcy.
Co więcej, zakwalifikowanie tego stosunku prawnego jako zlecenie spowoduje również zasadniczo obowiązek poboru składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, jak i ubezpieczenie zdrowotne od wypłacanych kwot, chyba że w danych okolicznościach wynagrodzenie dla konkretnego beneficjenta nie będzie podlegało obciążeniu tymi daninami (np. w przypadku studenta do 26 roku życia).
Obciążenie należności zaliczką na PIT oraz składkami ZUS, w tym określenie przesłanek ewentualnego niepodlegania tym daninom w odniesieniu do każdego indywidualnego odbiorcy, sprawia, że pozyskiwanie miejsca na amatorskich stronach WWW staje się mocno uciążliwe. Ta formuła prowadzenia reklamy w sieci staje się więc mało opłacalna.
[srodtytul]Umowa podobna do najmu[/srodtytul]
W mojej ocenie istnieje jednak podstawa, aby przychody osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej z udostępniania części powierzchni stron WWW innym podmiotom kwalifikować jako przychody ze źródła wskazanego w art. 10 ust. 1 pkt 6 ustawy o PIT, czyli „najem, podnajem, dzierżawa, poddzierżawa oraz inne umowy o podobnym charakterze”.
Oddanie do dyspozycji części powierzchni strony internetowej trudno zakwalifikować jako stricte najem w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego, ponieważ strona internetowa nie jest rzeczą. Jednak biorąc pod uwagę, że sensem takiej umowy jest oddanie przez dysponenta strony innej osobie części jej powierzchni, na której uprawniony może publikować wybrane przez siebie treści, taką umowę można zakwalifikować jako umowę o podobnym charakterze do najmu (podnajmu).
Można ją porównać z oddaniem przez właściciela budynku powierzchni ściany na cele reklamowe. W obu sytuacjach sens umowy oraz zakres uprawnień i obowiązków stron jest analogiczny. Należy przy tym zaznaczyć, że odpłatność za korzystanie z powierzchni strony pozostaje czynszem niezależnie od tego, w jaki sposób strony określą sposób jego kalkulacji (w tym np. liczba odsłon, liczba kliknięć w baner z linkiem przekierowującym na stronę docelową itp.), zgodnie z zasadą swobody umów.
[srodtytul]Korzystne rozliczenie[/srodtytul]
Taka kwalifikacja umowy o udostępnienie powierzchni strony internetowej ma szczególne znaczenie dla korzystającego. Zwolniony on będzie z obowiązków płatnika PIT, albowiem udostępniający we własnym zakresie rozliczy swoje zobowiązania podatkowe. Umowa nie będzie już obciążona należnościami na rzecz ZUS, co poprawi rentowność przedsięwzięcia i oczywiście uchroni organizatora akcji przed obowiązkami dokumentacyjnymi.
Sam dysponent strony będzie mógł swoje przychody opodatkować na zasadach ogólnych lub też w sposób zryczałtowany na podstawie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EC0316A7410C432BBE06BB752D33B4DB?id=346580]ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne[/link]. W tym drugim wariancie zapłaci podatek w wysokości jedynie 8,5 proc. uzyskanego przychodu.
[srodtytul]Co na to fiskus [/srodtytul]
Taką koncepcję potwierdzają np. [b]interpretacje Urzędu Skarbowego w Mińsku Mazowieckim z 11 stycznia 2007r. (1412/PD/415-38/06) i Pierwszego Urzędu Skarbowego w Katowicach z 7 grudnia 2006 r. (PDFN/415-99/06)[/b]. Inny pogląd przedstawiła [b]Izba Skarbowa w Warszawie w interpretacji z 19 lutego 2008 r. (IPPB1/514-404/07-2/ES). [/b]
W jej ocenie udostępnienie strony internetowej należy uznać za świadczenie usługi, a przychody z tego tytułu zakwalifikować jako przychody z działalności wykonywanej osobiście, o której mowa w art. 13 pkt 8 lit. a ustawy o PIT. Organ podatkowy podkreślił, że czynność, jaką należy wykonać, aby reklama pojawiła się na stronie WWW, prowadzący ją będzie wykonywał osobiście.
W konsekwencji osoba korzystająca z cudzej strony zobowiązana będzie do potrącania z wynagrodzenia zaliczki na podatek i składek ZUS.
[srodtytul]KONKURS W SIECI NAGRODA BEZ OBCIĄŻEŃ[/srodtytul]
[b]Z ostatnich interpretacji fiskusa wynika, że wygrane w konkursach organizowanych w Internecie są zwolnione z PIT[/b]
[srodtytul]Nie wynika to jednak bezpośrednio z przepisów. [/srodtytul]
Jednym z narzędzi marketingu jest wzbudzanie u konsumentów zainteresowania produktem bądź marką przez obietnicę otrzymania określonego dobra. W tym celu przedsiębiorcy organizują dla klientów konkursy z nagrodami. Przy czym coraz częściej tego typu akcje ogłaszane są na stronach internetowych organizatora lub realizującej daną akcję agencji reklamowej.
[srodtytul]Środki masowego przekazu[/srodtytul]
Zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 68 ustawy o PIT zwolnione są wygrane w konkursach z dziedziny nauki, kultury, sztuki, dziennikarstwa i sportu, a także w konkursach o innej tematyce organizowanych i emitowanych (ogłaszanych) przez środki masowego przekazu (prasa, radio i telewizja), jeżeli ich wartość nie przekracza 760 zł.
Czy zatem wygrana w konkursie organizowanym przez Internet (do wysokości limitu) korzysta ze zwolnienia z PIT? Z powodu niefortunnie sformułowanego przepisu kwestia ta od dawna budzi kontrowersje i rozbieżne opinie. Z dosłownej treści art. 21 ust. 1 pkt 68 ustawy o PIT wynika, że za środki masowego przekazu uważane są tylko te wymienione w nawiasie.
Brak zastrzeżenia „w szczególności” oznacza, że ta lista wymienionych środków masowego przekazu – niewskazująca wprost Internetu – jest zamknięta (z wyjątkiem serwisów internetowych kwalifikowanych jako „prasa” na podstawie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CB24720F37D10E8C4C809A39D7705A9A?id=166936http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CB24720F37D10E8C4C809A39D7705A9A?id=166936]ustawy Prawo prasowe[/link]).
Czy zatem Internet nie jest środkiem masowego przekazu?
[srodtytul]Zmiana poglądów urzędów[/srodtytul]
Początkowo organy podatkowe opierały swoje interpretacje na literalnym brzmieniu analizowanego przepisu, dochodząc do wniosku, że skoro Internet nie został wymieniony wprost jako środek masowego przekazu, to nagrody wygrane w konkurach organizowanych w sieci nie korzystają ze zwolnienia z PIT. Tak uznały np. [b]Urząd Skarbowy w Płocku w interpretacji z 18 listopada 2005r. (1419/UPO-415-173/05/AS) i Urząd Skarbowy w Lubartowie w interpretacji z 12 grudnia 2006r. (DP-I/415-1/13911/2006).[/b]
Jednak ostatnie interpretacje są korzystne dla podatników. Wynika z nich, że Internet jest zaliczany do środków masowego przekazu na gruncie art. 21 ust. 1 pkt 68 ustawy o PIT, mimo że nie jest wprost tam wymieniony.
W konsekwencji nagrody w tak organizowanym konkursie o wartości do 760 zł są zwolnione z podatku. Tak twierdzą np.[b] Izba Skarbowa w Warszawie w interpretacjach z 16 kwietnia 2010 r. (IPPB2/415-52/10-2/AS) i z 13 października 2009 r. (IPPB1/415-551/09-4/ES) oraz Izba Skarbowa w Katowicach w interpretacji z 26 lutego 2009 r. (IBPBII/1/415-116/08/MK).[/b]
Trzeba docenić przychylne podatnikom podejście fiskusa, ale korzystne interpretacje nie do końca odzwierciedlają dosłowną treść przepisu, który powinien zostać zmieniony. Usunięcie wyliczenia środków masowego przekazu powinno rozwiązać jakiekolwiek wątpliwości co do charakteru konkursów organizowanych przez Internet.
[ramka][b]Ważny jest krąg odbiorców[/b]
Czy obecnie wszystkie konkursy organizowane przez Internet korzystają z przywileju zwolnienia nagród z opodatkowania? Warto zwrócić tutaj uwagę na treść przywołanej interpretacji Izby Skarbowej w Katowicach, zgodnie z którą Internet może zostać zaliczony do środków masowego przekazu, o ile publikowane treści są powszechnie dostępne dla nieograniczonego kręgu odbiorców.
Natomiast Internet nie będzie uznany za środek masowego przekazu w zakresie, w jakim treści kierowane są do określonego kręgu odbiorców, np. adresatów listy e-mailowej, bądź na stronach internetowych dostępnych przy użyciu określonego kodu (np. firmowe strony WWW z ograniczonym dostępem). Nagrody w konkursach organizowanych w ten sposób nie będą korzystać ze zwolnienia z podatku.[/ramka]
[srodtytul]USŁUGĘ REKLAMOWĄ TRZEBA OPODATKOWAĆ[/srodtytul]
[b]Firmy często prowadzą marketing w sieci we współpracy z innymi podmiotami. Określając zasady współdziałania, trzeba pamiętać o aspektach podatkowych[/b]
Przede wszystkim trzeba rozstrzygnąć, czy jest to promocja „wspólna”, czy też „wzajemna”.
Z pierwszym przypadkiem mamy do czynienia, gdy dwie firmy angażują się we wspólne przedsięwzięcie biznesowe, oferując np. wspólną usługę, i każda z nich zobowiązuje się do jego promowania we własnym zakresie. W takiej sytuacji żaden ze współdziałających podmiotów nie świadczy usługi na rzecz drugiej strony.
Promowanie wspólnych działań, np. usług świadczonych w ramach kooperacji dwóch przedsiębiorców, nie jest dla żadnego z nich kwalifikowane jako usługa na rzecz drugiego kooperanta. Nie powoduje zatem skutków podatkowych w ich wzajemnych relacjach.
Kontrahenci nie wystawiają sobie nawzajem faktur, nie rozpoznają przychodów i kosztów z tytułu wzajemnych rozliczeń. Takie stanowisko potwierdził[b] Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 9 października 2008r. (I FSK 291/08)[/b].
[srodtytul]Promocja za promocję [/srodtytul]
Rozliczenie będzie wyglądać inaczej, gdy dwóch przedsiębiorców prowadzących swoją niezależną działalność podejmuje współpracę, w ramach której każdy z nich we własnym zakresie zobowiązuje się do świadczenia usług reklamowych na rzecz drugiego.
W takim wypadku oczywiście każdy z nich świadczy na rzecz drugiego usługę reklamową, z tytułu której zobowiązany będzie dokonać rozliczeń podatkowych, w szczególności opodatkować ją VAT i wystawić na kontrahenta fakturę.
[srodtytul]Łatwo rozliczyć barter[/srodtytul]
Przy określaniu zasad współpracy strony powinny więc zwrócić uwagę na konsekwencje podatkowe. W pierwszej kolejności należy się zastanowić, czy chcą rozliczać wzajemne świadczenia w systemie barteru (usługa za usługę), czy też w formie pieniężnej z założeniem potrącenia. Ogólnie rzecz ujmując, różnica polega na tym, że w przypadku barteru właściwym świadczeniem każdego z kontrahentów i odpłatnością za otrzymywaną usługę jest jego usługa na rzecz drugiej strony.
Żaden z kontrahentów nie może domagać się od drugiego dokonania zapłaty w formie pieniężnej. Ta forma rozliczeń zdaje egzamin w sytuacji, gdy wartość brutto wzajemnych świadczeń jest taka sama a strony świadczą swoje usługi jednocześnie (przynajmniej wykonanie usługi każdej ze stron ma miejsce w tym samym miesiącu). Wówczas wzajemne faktury równoważą się w danym okresie rozliczeniowym i nie powodują perturbacji w rozliczeniach podatkowych.
[srodtytul]Świadczenia w tym samym miesiącu[/srodtytul]
Należy więc zwracać uwagę na to, jak skonstruowane jest świadczenie każdej ze stron. W wypadku promocji w sieci duże znaczenie będzie mieć oznaczenie, czy chodzi o określoną limitowaną liczbę odsłon danej reklamy na stronie internetowej, czy o ogólnie wskazany czas świadczenia usługi reklamowej.
Jeżeli strony wzajemnie zobowiązują się publikować reklamy na swojej stronie internetowej przez określony czas, możliwa jest taka konstrukcja umowy, w której wykonanie usługi każdej ze stron, a w konsekwencji obowiązek wystawienia faktury i powstanie obowiązku podatkowego w VAT ma miejsce w tym samym czasie.
[srodtytul]Mogą pojawić się problemy [/srodtytul]
Jeżeli jednak świadczenie jednej strony ma polegać na z góry oznaczonej limitowanej liczbie odsłon reklamy (kliknięć, przekierowań etc.), a świadczenie drugiej na publikacji reklamy w określonym czasie (czy też np. na wysyłce e-maili, choć tutaj duże znaczenie ma ochrona danych osobowych), to może się okazać, że jedna ze stron wykona swoją usługę wcześniej i zobowiązana będzie do wystawienia faktury i wykazania VAT do zapłaty.
Nie otrzymując faktury od drugiej strony, która jeszcze swojej umówionej usługi w pełni nie wykonała, kontrahent nie będzie miał możliwości obniżenia swojego VAT należnego o podatek naliczony przy nabyciu usługi od partnera.
W konsekwencji pierwszy z nich zobowiązany będzie do zapłaty kwoty swojego VAT należnego na rachunek właściwego urzędu skarbowego. Co więcej otrzymanie w następnym miesiącu faktury od kontrahenta, który już w pełni wykona swoją usługę, może oznaczać tylko to, że firma, przy niskiej kwocie VAT należnego w danym okresie rozliczeniowym, będzie mogła co najwyżej przenosić VAT naliczony do rozliczenia w następnych miesiącach bądź dochodzić zwrotu nadwyżki na rachunek bankowy.
Zatem konstruując przedmiot świadczenia w umowach o wzajemną promocję, warto zwrócić uwagę na możliwość zapewnienia symetrii co do momentu wykonania umowy, a w konsekwencji powstania obowiązków podatkowych. W wypadku małych i średnich firm takie rozliczenia mogą mieć duże znaczenie z punktu widzenia bieżącej płynności.
[ramka][b]Należności można potrącić [/b]
Innym sposobem na rozliczenie wzajemnych usług może być zastosowanie instytucji wzajemnego potrącenia należności: bądź jako oświadczenia jednej ze stron, o którym mowa w art. 499 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link], bądź umownego (określonego w umowie). Biorąc pod uwagę bardziej liberalne zasady dotyczące potrąceń umownych, ten drugi sposób wydaje się lepszym rozwiązaniem.
Potrącenie zasadniczo ekonomicznie wywoła taki sam skutek jak umowa barterowa, a więc i tutaj symetria wartości wzajemnych usług i terminu ich wykonania ułatwi rozliczenie przez eliminację faktycznego przepływu środków pieniężnych.
Jednak w tej sytuacji odpłatnością każdej ze stron za otrzymaną usługę jest świadczenie pieniężne, co nabiera znaczenia np. wtedy, gdy realizacja potrącenia nie będzie z jakichś przyczyn możliwa albo gdy wartość faktycznie wykonanych nawzajem usług nie jest równa.
Różnica w należnych wynagrodzeniach zostanie rozliczona bez problemu w pieniądzu. Innymi słowy barter oznacza automatyczne bezgotówkowe rozliczenie z tytułu wzajemnych usług, potrącenie natomiast stwarza taką możliwość.[/ramka]
[i]Autor jest doradcą podatkowym, wspólnikiem w Kancelarii Prawniczej Włodzimierz Głowacki i Wspólnicy sp.k. z siedzibą w Poznaniu[/i]