Wczoraj (17 listopada 2009 r.) członkowie tej komisji pozytywnie zaopiniowali uchwałę Senatu o odrzuceniu nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (tzw. PIT). Za poparciem senackiej uchwały głosowało 19 posłów, 18 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu.

Chodzi o ustawę, którą 25 września 2009 r. uchwalił Sejm, a która – zgodnie z koncepcją rządu i Ministerstwa Finansów – nakłada na pracodawców (płatników) obowiązek rozliczania swoich pracowników z fiskusem. Przesyłanie deklaracji rocznych miało być dla pracodawców obligatoryjne (z „urzędu”, a nie na wniosek). Na dodatek mieli w nich uwzględniać nie tylko standardowe odliczenia, takie jak koszty uzyskania przychodów czy składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, ale i niektóre ulgi podatkowe (na dzieci i na Internet). I to na podstawie składanych przez pracowników oświadczeń. Co roku oświadczenia musieliby składać także ci pracownicy, którzy albo chcą się rozliczyć z urzędem skarbowym samodzielnie (bo  np. opodatkowują się wspólnie z małżonkiem czy samotnie wychowywanym dzieckiem), albo uzyskują dochody z więcej niż jednego źródła.

Na te właśnie  mankamenty wskazał Senat w uzasadnieniu podjętej uchwały. Argumentował też, że przyjęte rozwiązania stanowić będą nadmierne obciążenie dla pracodawców.

Ustawy starał się jeszcze bronić obecny na posiedzeniu komisji wiceminister finansów Maciej Grabowski. Jego stwierdzenie, że nie wszystkie argumenty Senatu są w 100 procentach prawdziwe, tylko zdenerwowało posłów.

– Jestem pełen uznania dla uchwały Senatu. Sejm nie miał odwagi, by to zrobić w pierwszym czytaniu – powiedział poseł Stanisław Stec z Klubu Poselskiego Lewica. I dodał: – Jeśli w przyszłości będziemy myśleli o odciążeniu podatników, to dopiero gdy powszechne się stanie przesyłanie PIT przez Internet, możemy taki obowiązek na pracodawców nałożyć.

Swój głos za uchwałą Senatu dołożyła poseł Elżbieta Rafalska (PiS). Nie mogąc sobie przypomnieć, by jakaś organizacja pracodawców pozytywnie zaopiniowała przyjęte rozwiązanie, zmusiła wiceministra do sprostowania.

– Byłem rzeczywiście nieprecyzyjny. To nie organizacje pracodawców popierały tę ustawę – poprawił się wiceminister Grabowski. Jak wyjaśnił, chodziło mu o związki zawodowe. Co ciekawe, nie było na komisji głosu krytykującego podjętą przez Senat uchwałę.

O tym, czy faktycznie pomysł rządu trafi do kosza, ostatecznie zdecyduje Sejm. Prawdopodobnie stanie się to na rozpoczętym wczoraj posiedzeniu.