Pracodawcy nie zdążyli jeszcze ochłonąć po najnowszym pomyśle Ministerstwa Finansów dotyczącym rozliczania rocznych zeznań podatkowych za pracowników, a eksperci już wieszczą jego rychły koniec. Zarzucają mu rażące naruszenie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=DC684BD0B64193FFBAD925A5B7593650?id=77990]Konstytucji RP[/link], które może polski rząd zaprowadzić nie tylko przed oblicze Trybunału Konstytucyjnego, ale i do Brukseli, przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
[srodtytul]PIT bez vacatio legis[/srodtytul]
Najnowsze zmiany w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=3CB1BFD97CE55C4104B838C8B9B45998?id=80474]ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych[/link] (projekt już w uzgodnieniach międzyresortowych) mają wejść w życie po upływie 14 dni od ich opublikowania. I, co ważne, mają być stosowane do dochodów uzyskanych w całym 2009 r. Według Ministerstwa Finansów takie vacatio legis pozwoli płatnikom na przygotowanie niezbędnych zmian organizacyjnych związanych ze sporządzaniem rocznego obliczenia podatku. Tym bardziej że – jak twierdzi MF – przygotowywane zmiany dotyczą czynności podejmowanych przez płatników, począwszy od 15 stycznia 2010 r.
Pytanie jednak, czy faktycznie jest to wystarczający termin na przygotowanie się do tak radykalnej zmiany. Przypomnijmy, że płatnicy już wkrótce mają z automatu obliczać podatek roczny za swoich pracowników, i to z uwzględnieniem przysługującej im ulgi na dzieci, ulgi internetowej i 1 proc. podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego. Chyba że pracownik poinformuje w specjalnym oświadczeniu, że sam zamierza rozliczyć się z fiskusem.
– Zmiany w podatkach dochodowych powinny być dokonywane z dużo większym wyprzedzeniem. Rozsądnym vacatio legis jest w tym przypadku rok, a przynajmniej sześć miesięcy – uważa Alicja Sarna, doradca podatkowy ze spółki MDDP.
Niestety, wbrew zapewnieniom ministerstwa, płatnicy nie będą wcale mieli dużo czasu na przygotowanie się do nowych obowiązków. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, iż dopiero po uchwaleniu ustawy (a przynajmniej wtedy, gdy będzie już znany ostateczny jej kształt) resort finansów zacznie pracować nad rozporządzeniem, które określi warunki techniczne wysyłania PIT przez płatników w wersji elektronicznej. Nietrudno więc wyliczyć, że w optymistycznym wariancie pracodawcom pozostaną dwa, góra cztery tygodnie na dostosowanie własnych programów księgowych, ewentualny zakup licencji i przeszkolenie pracowników, tak aby z wysłaniem rozliczeń zdążyć do końca lutego. Bo w tym terminie mają być rozliczeni pracownicy przez płatników.
– Pomysł oznacza duże komplikacje dla płatników, którzy niemal z marszu będą musieli rozliczyć pracowników. Pół biedy, jeśli firma liczy pięć – dziesięć osób. Gorzej, gdy tak jak np. huty zatrudniają po 1000 – 2000 pracowników – podkreśla Zofia Kluźniak, biegły rewident z kancelarii Contra.
Jak twierdzi, sprostanie nowemu zadaniu będzie wymagało zatrudnienia księgowej. Niektórzy będą musieli zlecić je firmom zewnętrznym, czyli biurom rachunkowym, oczywiście za dodatkową opłatą. A którą firmę stać dziś na dodatkowe koszty?
[srodtytul]Zmiana wstecz[/srodtytul]
W podobnym trybie mają też być wprowadzone zmiany w przewidzianej w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=1385AD8E9A6E352D85159AC76706A2AB?id=176376]ordynacji podatkowej[/link] definicji nadpłaty (art. 72). MF powołuje się przy tym na art. 5 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=33D9160C4A7FA2D5532619E2F2112AF4?id=185383]ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych[/link], by przekonywać, że prawo dopuszcza możliwość nadania aktowi normatywnemu wstecznej mocy obowiązującej, jeżeli zasady demokratycznego państwa prawnego nie stoją na przeszkodzie.
– Proponowana nowa definicja nadpłaty, która ma de facto ograniczyć zwroty nadpłat w podatkach pośrednich z mocą wsteczną, czyli także wtedy, gdy decyzje przyznające podatnikom zwrot już dawno stały się ostateczne, jest niezgodna z konstytucją. W sposób rażący narusza art. 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=DC684BD0B64193FFBAD925A5B7593650?id=77990]konstytucji[/link] i przewidzianą w nim zasadę urzeczywistniania sprawiedliwości społecznej przez demokratyczne państwo prawa – twierdzi Małgorzata Sobońska, adwokat, partner w spółce MDDP. I dodaje: – Minister finansów w założeniach powołuje się na bezpodstawne wzbogacenie podatników na przykładzie producentów energii elektrycznej, ale jednocześnie przemilcza, że to Skarb Państwa bezpodstawnie się wzbogaci na skutek zablokowania (m.in. tym podatnikom) możliwości ubiegania się o zwrot nadpłaty podatku akcyzowego uiszczonego niezgodnie z prawem tylko dlatego, że Polska przez ponad trzy lata nie dostosowała swojego prawa do wymogów UE. I de facto nie poniesie żadnej odpowiedzialności za swoją nieuzasadnioną opieszałość. Jeśli przepisy wejdą w życie w zaproponowanym kształcie, to można już dziś spodziewać się rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym, który, co jest wysoce prawdopodobne, orzeknie ich niezgodność co najmniej z art. 2 i 77 konstytucji.
[ramka][b]Komentuje Marek Kolibski, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii KND[/b]
Konstytucyjna sytuacja podatnika i płatnika z punktu widzenia praw i obowiązków jest taka sama. Nie można wprowadzać z mocą wsteczną rozwiązań korzystnych dla podatników kosztem płatników. Mogą one być niekonstytucyjne także ze względu na ich zastosowanie do dochodów za 2009 r. Odwracają bowiem dotychczasową zasadę, że pracownik rozlicza się z urzędem skarbowym na podstawie informacji sporządzonej przez płatnika. Odtąd generalną zasadą ma być sporządzanie zeznania przez płatnika na podstawie informacji uzyskanej od pracownika. Skoro roczne rozliczenie ma być składane do końca lutego, to pracodawca, by zmieścić się w tym terminie, będzie musiał zlecić wypełnianie PIT firmie zewnętrznej albo zatrudnić dodatkowe osoby. Na to może nie starczyć czasu lub środków.[/ramka]
[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/mail][/i]