Tymczasem wyroki sądów są jednoznaczne: przedsiębiorca, który świadczy usługi transportowe, może naliczyć diety i wrzucić je w koszty firmy. Tak uznały m.in. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach w wyroku z 30 stycznia 2008 r. (I SA/Gl 602/07), WSA w Warszawie w wyroku z 3 kwietnia 2007 r. (III SA/WA 120/07) oraz Naczelny Sąd Administracyjny w orzeczeniu z 15 września 2005 r. (FSK 2175/04).
Spór dotyczy art. 23 ust. 1 pkt 52 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (dalej ustawa o PIT), który mówi o tym, że można zaliczyć do kosztów diety z tytułu podróży służbowych przedsiębiorców (do wysokości limitów określonych w rozporządzeniach ministra pracy i polityki społecznej). Przepis ten dotyczy wszystkich przedsiębiorców, diety powinny więc przysługiwać bez względu na rodzaj działalności. Inaczej uważa Ministerstwo Finansów. W piśmie z 5 grudnia 2003 r. (PB2/AS-033-0600-2495/03) stwierdziło, że diet nie mogą rozliczać podatnicy świadczący usługi transportowe. Ponieważ „świadczenie usług transportowych w ramach wykonywanej przez przedsiębiorcę działalności gospodarczej stanowi istotę tej działalności”. Ministerstwo uważa, że kierowca może naliczyć diety tylko „w związku z podróżą związaną z koniecznością zawarcia umowy o świadczenie usług czy dokonania zakupu środka trwałego dla potrzeb prowadzonej działalności gospodarczej” (pismo z 14 marca 2005 r., odpowiedź na interpelację poselską). Do tego poglądu stosowały się też urzędy i izby skarbowe.
Sądy stanęły jednak po stronie podatników.
Zaczęło się od wyroku NSA z 15 września 2005 r. (FSK 2175/04). Sąd wyraźnie stwierdził: „Za zagraniczną podróż służbową należy uznać wykonywanie bezpośrednio przez przedsiębiorcę zadań spółki poza granicami kraju. Zupełnie nieuprawnione było stanowisko organów podatkowych, że realizowanie zasadniczego przedmiotu działalności (w tym wypadku usług transportowych) nie wchodzi w zakres podróży służbowych, natomiast podróże mające na celu czynności incydentalne spełniają wymogi podróży służbowych”.
Także WSA w Warszawie w wyroku z 3 kwietnia 2007 r. (III SA/WA 120/07) potwierdził, że każdy wyjazd przedsiębiorcy związany z działalnością to podróż służbowa. Może więc – zgodnie z art. 23 ust. 1 pkt 52 ustawy o PIT – naliczyć diety i wrzucić w koszty uzyskania przychodów.
Z kolei w wyroku WSA w Gliwicach z 30 stycznia 2008 r. (I SA /Gl 602/07) czytamy: „podmiot prowadzący działalność gospodarczą w postaci usług transportowych na terenie kraju i poza nim jest podatnikiem, do którego ma zastosowanie wskazany przepis, albowiem ustawodawca w art. 23 ust. 1 pkt 52 ustawy o PIT nie upoważnił organów podatkowych do decydowania, kiedy odbywana podróż ze względu na cel i wykonywane zadania będzie podróżą służbową. Dyspozycja art. 23 ust. 1 pkt 52 wskazanej ustawy nie ogranicza kręgu objętych nim podmiotów ze względu na rodzaj prowadzonej działalności gospodarczej. Dlatego też za podróż służbową należy uznać bezpośrednie wykonywanie przez przedsiębiorcę zadań związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej zarówno w kraju, jak i poza jego granicami”.
Sąd przytoczył też inne orzeczenia potwierdzające ten pogląd (wyrok NSA, FSK 732/06, oraz wyroki WSA: I SA/GL 216/07, I SA/Lu 559/07, III SA/Wa 4175/06).
Czy organy podatkowe zareagowały na to jednoznaczne orzecznictwo? Częściowo. Swoje poglądy zweryfikowała bowiem Izba Skarbowa w Katowicach. Przyznaje rację właścicielom firm transportowych, którzy argumentują, że diety naliczane podczas wyjazdów mogą być kosztem (np. interpretacja z 29 kwietnia 2008 r., IBPB1/415-110/08/RM/KAN-1185/02/08, i z 10 kwietnia 2008 r., IBPB1/415-34/08/TK/KAN-327/01/08). Przyznaje rację, ale jednocześnie zastrzega: „pojęcie podróży służbowej nie zostało zdefiniowane w przepisach prawa podatkowego, lecz w przepisach prawa pracy (...), a w konsekwencji rozstrzygnięcie kwestii, czy podróże wnioskodawcy są (będą) podróżami służbowymi, nie leży w kompetencji organów podatkowych”.
Natomiast przy swoim upierają się izby skarbowe w Warszawie i w Poznaniu. Ta pierwsza w interpretacji z 15 kwietnia 2008 r. (IPPB1/415-170/08-2/JB) stwierdziła: „podróżą służbową nie jest osobiste wykonywanie usług transportowych przez przedsiębiorcę w zakresie działalności swojego przedsiębiorstwa i na podstawie zawartej z kontrahentem umowy”. Z kolei poznańska Izba Skarbowa w interpretacji z 26 lutego 2008 r. (ILPB1/415-220/07-2/AG) podkreśliła: „Realizacja usług, których specyfika i prawidłowe wykonanie w ramach prowadzonej przez przedsiębiorcę działalności gospodarczej nierozerwalnie wiąże się z wyjazdami poza siedzibę firmy, nie może być utożsamiana z odbywaniem podróży służbowej w rozumieniu art. 23 ust. 1 pkt 52 ustawy o PIT. Wypłacane w takich przypadkach diety nie stanowią kosztów uzyskania przychodów”.
Właściciele firm transportowych seryjnie już wygrywają sprawy sądowe, a fiskus twardo nie zmienia zdania. Diety naliczane przez kierowców nie mogą być kosztem ich działalności – tak wynika z interpretacji warszawskiej i poznańskiej izby skarbowej wydawanych w imieniu ministra finansów. Za to katowicka izba skarbowa znalazła furtkę: zgadza się z podatnikami, ale zastrzega, że nie może rozstrzygać, kiedy mamy do czynienia z podróżą służbową.
Wprawdzie orzeczenie sądu wiąże tylko w danej sprawie, ale spory dotyczące przedsiębiorców kierowców są do siebie bardzo podobne. Chodzi o to, czy dotyczy ich art. 23 ust. 1 pkt 52 ustawy o PIT i czy mogą zaliczać do kosztów diety. Sądy twierdzą, że tak. Czy jednak siedem korzystnych dla podatników wyroków nie wystarczy, aby przekonać do tego Ministerstwo Finansów? Ile zatem musi ich być?