Wprawie podatkowym nie ma przepisu, który nakazywałby podatnikom przechowywanie wszelkich dokumentów mogących mieć wpływ na rozliczenia z fiskusem dłużej, niż wynosi okres przedawnienia zobowiązania podatkowego. Nie trzeba też rokrocznie składać oświadczeń majątkowych. Mimo to w praktyce skarbówka może zażądać szczegółowych informacji o dochodach nawet sprzed kilkunastu lat. Pozwala na to luka prawna, którą fiskus skwapliwie wykorzystuje.
Postępowanie w sprawie nieujawnionych źródeł przychodów oparte jest na ust. 3 art. 20 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zgodnie z nim wysokość przychodów nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach lub pochodzących ze źródeł nieujawnionych ustala się na podstawie poniesionych w roku podatkowym wydatków i wartości zgromadzonego w tym roku mienia. Zarzut posiadania nielegalnych dochodów może więc zostać postawiony osobie, której wydatki i majątek nie znajdują pokrycia w dochodach. I to zarówno tych, od których fiskus pobrał daninę, jak i tych zwolnionych od opodatkowania.
To daje dużą swobodę organom. Mogą bowiem, nie uprzedzając podatników o tym, że ciąży na nich więcej obowiązków, niż wynika z przepisów, sprawdzać dochody kontrolowanych na wiele lat wstecz. Weryfikacją powinny wprawdzie być objęte dochody z ostatnich pięciu lat, ale w praktyce nie ma przeszkód, aby fiskus sprawdził podatnika niemal od przedszkola. Wystarczy, że zechce zbadać, jak przez lata gromadził on swój majątek, i każe mu to szczegółowo udokumentować. A wtedy trzeba będzie udowodnić, skąd wzięliśmy pieniądze nakupioną przed laty nieruchomość. Doradcy podatkowi potwierdzają, że dla udokumentowania tego wydatku fiskus może zapytać podatnika nie tylko o pieniądze zgromadzone z okazji pierwszej komunii czy zarobione w trakcie studiów.
Więcej problemów niż wspomniany art. 20 ust. 3 ustawy o PIT może sprawić art. 285a § 3 ordynacji podatkowej . Pozwala on urzędnikom zażądać oświadczenia o stanie majątku, gdy mają uzasadnione przypuszczenie, że kontrolowany będący osobą fizyczną nie ujawnił wszystkich obrotów lub przychodów mających znaczenie dla określenia lub ustalenia wysokości zobowiązania podatkowego. Mogą przy tym zażądać, aby podatnik sporządził takie oświadczenie na dowolnie wybrany przez nich dzień.
A wszystko pod groźbą odpowiedzialności karnej do trzech lat pozbawienia wolności za fałszywe zeznania.
I tu zaczynają się problemy. Mianowicie organ podatkowy, wzywając do złożenia takiego oświadczenia, powinien wykazać, że jego podejrzenia są rzeczywiście uzasadnione.
W praktyce jednak tego nie robi, przerzucając - o czym wspominaliśmy już we wtorek, 18 września ("W poszukiwaniu lewych dochodów skarbówka sama łamie prawo") - cały ciężar dowodzenia na podatnika. To on, nie mając świadomości, że powinien zbierać wszelką dokumentację finansową, musi nie tylko uprawdopodobnić posiadanie określonych dochodów, ale i wykazać, jak przez lata gromadził majątek.
Prawnicy nie mają wątpliwości, że brak przepisów, które precyzowałyby obowiązki podatnika w tym względzie, jest luką prawną, która pozwala organom nie informować podatników o ich obowiązkach, a przez to działa na niekorzyść kontrolowanych. Podobnie jak brak przepisu, który określałby termin złożenia oświadczenia majątkowego. Dziś skarbówka daje na jego sporządzenie trzy dni i tłumaczy, że sprzyja to szybkiemu załatwieniu sprawy. Co ciekawe, nie ma też przepisu, który nakazywałby organom podatkowym wykazać źródło, z którego miałyby jakoby pochodzić zakwestionowane przez nich jako nieujawnione przychody. W efekcie decyzja wymierzająca sankcje w postaci 75-proc. podatku od nielegalnego dochodu nie zawiera zazwyczaj takiego ustalenia.
masz pytanie do autorki, e-mail: g.lesniak@rzeczpospolita.pl
W praktyce często się zdarza, że organy skarbowe próbują opodatkować "wirtualne" nieujawnione dochody. Przyczyna tego tkwi w konieczności poszukiwania przez podatnika i co najmniej uprawdopodobnienia dochodów osiągniętych wiele lat przed okresem kontrolowanym. Brak dowodów na potwierdzenie osiągniętych dochodów, które już nie podlegają kontroli z powodu upływu okresu przedawnienia, działa zatem na niekorzyść podatników. Skoro w rzeczywistości konieczna jest wiedza i dowody na osiągniecie określonych dochodów nawet sprzed kilkunastu lat, to ustawodawca powinien z podatnikami grać w otwarte karty. Powinno to prowadzić do uszczegółowienia regulacji dotyczących nieujawnionych źródeł przychodów i jasnego określenia obowiązków podatników i organów podatkowych. W przeciwnym razie w dalszym ciągu będzie dochodziło do sytuacji, kiedy to nieujawnione dochody będą wynikały raczej z nieznajomości obowiązków dokumentowania zgromadzenia konkretnego majątku, a nie z rzeczywistych uszczupleń podatkowych. ¦