Przekonała się o tym firma, która podpisała umowy z grupą żaków. Obiecała, że będzie wypłacać im stypendia, natomiast studenci zobowiązali się podjąć w niej pracę po zakończeniu edukacji. Spółka zaliczyła stypendia od razu do kosztów.
Organy podatkowe to zakwestionowały, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 14 listopada 2006 r. (III SA/ Wa 2778/06, opubl. serwis taxonline) przyznał, że efekty umów przyjdą dopiero wtedy, gdy spółka zatrudni stypendystów. Jego zdaniem wypłaty nie były świadczeniami pracowniczymi, bo studenci nie byli jeszcze pracownikami. Koszty można więc naliczyć dopiero po zatrudnieniu.
Wprawdzie sąd przyznał rację organom podatkowym, ale to i tak korzystniejsze stanowisko niż zaprezentowane przez Izbę Skarbową w Opolu w interpretacji z 26 czerwca 2006 r. (PF-II-41180/INT/ 4/KJ/06).
Chodziło o stypendium dla studenta akademii medycznej, który zobowiązał się, że po zakończeniu edukacji będzie pracował u fundatora. Jeśli nie dotrzyma słowa, musi zwrócić pieniądze. Czy to wydatek związany z firmowym przychodem?
Tak, bo na rynku brakuje wykwalifikowanych fizjoterapeutów z przygotowaniem medycznym -argumentował podatnik. Zapewnienie firmie fachowej kadry niewątpliwie będzie miało wpływ na podwyższenie jakości świadczonych usług i na wzrost przychodów. Urząd skarbowy podszedł ze zrozumieniem do potrzeb przedsiębiorcy. Także izba skarbowa dostrzegła, że "konieczność skutecznego i efektywnego działania firmy wymaga posiadania wykształconej kadry".
Niestety, ostatecznie skorygowała korzystne rozstrzygnięcie urzędu. Jej zdaniem "zakwalifikowanie w poczet kosztów uzyskania przychodu wydatków poniesionych na ufundowanie stypendium na rzecz osoby niemającej statutu pracownika, niezwiązanej z zakładem pracy stosunkiem pracy, a jedynie zobowiązującej się do podjęcia pracy po zakończeniu studiów, nie wpływa na zwiększenie jakości świadczonych usług, a tym samym na zwiększenie wysokości uzyskiwanych przez nią dochodów". Izba podkreśliła, że tylko wydatki na szkolenie pracowników mogą być kosztem.
Czy faktycznie wydatki na szkolenie osób, które nie są u nas zatrudnione, nie mogą być kosztem? Mogą, jeśli wykażemy, że przyniosą nam jakieś korzyści. Szkolić możemy pracowników naszego kontrahenta, dystrybutorów, klientów (także potencjalnych). Z reguły mamy w tym jakiś interes - polepszenie warunków współpracy, wdrożenie nowego systemu, przedstawienie zasad obsługi produktów. Gdy potrafimy wykazać firmowy cel wydatków, organy podatkowe nie powinny ich kwestionować.
Potwierdza to sprawa rozpatrzona przez Sąd Najwyższy w wyroku z 22 lutego 2001 r. (III RN 75/00). Spółka zawarła umowę z podwykonawcą i zobowiązała się do przeprowadzenia szkolenia jego pracowników.
Zdaniem inspektora kontroli skarbowej pracodawca może zaliczyć do kosztów wydatki na szkolenie pracowników tylko własnej, a nie obcej firmy. Spółka argumentowała, że koszty, jakie poniosła z tytułu szkolenia, umożliwiły rozpoczęcie produkcji według określonej technologii, co w konsekwencji doprowadziło do uzyskania przychodów.
Sąd Najwyższy stanął po jej stronie, stwierdzając: "Koszt przeszkolenia pracowników kooperanta może być zaliczony przez podatnika do kosztów uzyskania przychodów, jeżeli wykaże on, że koszt ten został poniesiony w celu osiągnięcia przychodów wdanym roku podatkowym". Sąd stwierdził ponadto, że z art. 15 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych nie wynika, że zaliczyć do kosztów można tylko wydatki na szkolenie własnych pracowników.
Jednak podatnicy nie zawsze potrafią udowodnić swoje racje. Spójrzmy na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 8 grudnia 2004 r. (FSK 768/04). Spór dotyczył wydatków na szkolenie poniesionych przez spółkę - dystrybutora produktów pewnej francuskiej firmy. Szkolenie dotyczyło zasad obsługi oferowanych towarów i skierowane było do potencjalnych klientów spółki. Zdaniem organów podatkowych wydatki powinien ponieść sam producent. Spółka z kolei twierdziła, że producent mógłby ponieść koszty szkolenia tylko wtedy, gdyby przeprowadzono je we Francji, co wynikało z umowy.
Natomiast cała akcja miała na celu "gospodarcze" przygotowanie rynku w Polsce i pozyskanie klientów. Sąd przyznał jednak rację organom podatkowym, podkreślając, że spółka nie wykazała związku wydatków z działalnością.