Przy zniżkującym rynku cena akcji MCI na giełdzie wzrosła wczoraj o ok. 9 proc. Inwestorzy docenili [b]poniedziałkowy (z 15 marca 2010 r.) wyrok wrocławskiego Sądu Okręgowego[/b].
Uznał on, że [b]Skarb Państwa ma zapłacić spółce 38,5 mln zł z odsetkami (od 2006 roku to kolejne kilkanaście mln zł) za straty, jakie poniosła w wyniku bezprawnych działań organów skarbowych[/b].
– To była bezpośrednia i najważniejsza przyczyna upadłości JTT – tak sędzia Adam Maciński uzasadniał bezprecedensowy wyrok. – Po raz pierwszy polski sąd uznał, że nie tylko bezpośrednio poszkodowana spółka, ale także akcjonariusz ma prawo do odszkodowania – podkreśla Andrzej Lis, pełnomocnik MCI.
Spór pomiędzy giełdowym funduszem a Skarbem Państwa dotyczy zdarzeń sprzed dziesięciu lat. JTT Computer wywoził za granicę, a następnie sprowadzał do Polski produkowane przez siebie komputery, które następnie trafiały do szkół. Podobnie postępowali inni producenci sprzętu. Manewr, ze względu na lukę w przepisach, pozwalał uniknąć płacenia VAT. Po kilku latach fiskus uznał, że działanie JTT było bezprawne i zażądał zapłaty 20 mln zł zaległego VAT. Firma uregulowała kwotę. W 2003 r. NSA nakazał zwrot grzywny JTT. Dla spółki było już jednak za późno. W międzyczasie straciła dostawców oraz klientów i musiała ogłosić upadłość.
MCI Management, który od 1998 r. był głównym udziałowcem JTT Computer, sprzedał udziały w JTT za 45 tys. zł. Dlatego zdecydował, że będzie walczył ze Skarbem Państwa o rekompensatę za doprowadzenie firmy do upadłości. Na początku października 2006 r. fundusz złożył odpowiedni pozew do sądu, żądając prawie 40 mln zł. Na podobną kwotę oszacowali straty MCI Management biegli sądowi.
Sprawa ciągnęła się przez ponad trzy lata. MCI Management miało mocne argumenty w ręku. W tym wyroki uniewinniające szefów JTT od zarzucanych im przestępstw skarbowych. Przedstawiciele Prokuratorii Generalnej, którzy reprezentowali Skarb Państwa, udowadniali w procesie, że upadłość JTT to wynik kryzysu na rynku komputerowym, a nie tylko działań organów skarbowych.
– Mamy nadzieję, że werdykt wyznaczy nowe standardy w relacjach pomiędzy Skarbem Państwa a firmami, które do tej pory nie były symetryczne – mówi Konrad Sitnik, wiceprezes MCI Management.
Poniedziałkowy wyrok nie jest prawomocny. Przedstawiciele Prokuratorii Generalnej już zapowiedzieli złożenie apelacji, co oznacza, że fundusz nieprędko ujrzy pieniądze na swoich kontach.
[ramka] Sprawa JTT Computer nie jest jedyną, w której przez działania fiskusa spółka wpadła w tarapaty finansowe.
Najsłynniejszym przypadkiem był Optimus i jego szef Roman Kluska. Podobnie jak JTT nowosądecka spółka eksportowała, a potem sprowadzała do kraju komputery. Krakowska Izba Skarbowa uznała, że w ten sposób Optimus unikał płacenia podatków. Nałożyła wielomilionową karę. Firma co prawda przetrwała, ale już nie produkuje komputerów. Zarząd domaga się ponad 36 mln zł odszkodowania. Sąd uznał już, że roszczenia Optimusa są zasadne (wydał tzw. wyrok wstępny). Podobne kłopoty miał katowicki Centrozap. W 2000 r. urząd kontroli skarbowej nakazał firmie zapłacić ponad 100 mln zł tzw. domiarów. NSA stwierdził później, że aż 75 mln zł naliczono bezpodstawnie.
[i]dwol[/i] [/ramka]