Trzeba się było do niego stosować, ale tak naprawdę tylko twórcy znali jego treść. [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/01/26/tomasz-pietryga-czy-uda-sie-zreformowac-pit/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
W Polsce od lat jest podobnie: przepisy zna garstka wtajemniczonych, którzy pracowali nad ustawą, a teraz żyją z podatkowych łamigłówek. Dla większości zwykłych obywateli konieczność rocznych rozliczeń podatkowych jest prawdziwą drogą przez mękę.
Sytuacji nie ułatwiają oczywiście nieustające zmiany przepisów. Przez dziesięć lat ustawa o PIT była zmieniana ponad 100 razy! W notorycznych zmianach gubią się nawet doradcy podatkowi.
Drugim problemem rozliczeń są nieczytelne formularze podatkowe. Jest ich obecnie kilkadziesiąt. Ich uproszczenie jest chyba najbardziej oczekiwaną zmianą. Wypada mieć nadzieję, że nie skończy się tak jak zwykle. Upraszczanie formularzy rozpoczęło się już w czasach Leszka Balcerowicza. Najpierw w ramach uproszczeń z dwóch kartek papieru zrobiono trzy, a potem było już tylko gorzej.
Ministerstwu Finansów trzeba więc przyklasnąć, życzyć szczęścia i liczyć na to, że plany reform nie okażą się jedynie kiełbasą wyborczą w zbliżającym się gorącym okresie politycznym. To zresztą już przerabialiśmy. Jednym z filarów reformy zapowiadanej przez Platformę Obywatelską było wprowadzenie podatku liniowego. Wyszło jak zawsze.