Niemal miliard złotych z tytułu podatku u źródła domagają się władze skarbowe po 197 kontrolach firm w ciągu ostatnich pięciu lat. Takie dane zebrali eksperci firmy doradczej PwC z 15 urzędów celno-skarbowych. Ich zdaniem zainteresowanie fiskusa tą daniną będzie rosło.
Miliard od transferów
Tak zwany podatek u źródła (ang. withholding tax, WHT) jest rodzajem podatku dochodowego. Ma stawkę 19 lub 20 proc. i obciąża płatności z Polski za granicę z tytułów różnych należności polskiego podmiotu wobec jego zagranicznego partnera biznesowego. Często chodzi tu o podmioty powiązane.
WHT jest należny od dywidend, odsetek od pożyczek lub należności licencyjnych (np. za używanie znaku towarowego). Formalnie podatnikiem jest podmiot zagraniczny, ale za naliczenie i odprowadzenie tego podatku odpowiada podmiot z Polski. I to właśnie u tych ostatnich dochodzi do kontroli w tym zakresie.
Z analizy PwC wynika, że łączna kwota ustaleń organów skarbowych z tytułu WHT sięgnęła 815,5 mln zł. Chodzi tu o ustalenia, czyli kwotę oszacowaną przez skarbówkę jako należną, a nie kwoty realnie wpłacone. Zdarza się bowiem, że firmy kwestionują wyniki kontroli i podejmują walkę w sądzie. Jednak eksperci tej firmy przewidują, że aktywność fiskusa nie zmaleje i do końca 2021 r. kwota ustaleń sięgnie 1 mld zł.
Z zebranych danych wynika, że kontrole w tym zakresie prowadzą urzędy celno-skarbowe. Najbardziej aktywne w tym zakresie okazały się UCS z Krakowa, Opola, Gorzowa Wielkopolskiego i Lublina. Jednak nie znaczy to, że kontrolowani są tylko podatnicy z województw, w których te urzędy mają siedzibę. UCS mają bowiem kompetencje do kontrolowania podatników w całym kraju.
Rosnąca aktywność fiskusa podyktowana jest zmianami w przepisach wprowadzanymi w ostatnich latach. Od początku 2017 roku obowiązuje definicja tzw. rzeczywistego beneficjenta, czyli podmiotu zagranicznego, który odnosi rzeczywistą korzyść z płatności licencyjnych czy dywidend. Z początkiem 2019 roku definicja ta została doprecyzowana.
Także od 1 stycznia obowiązuje – przynajmniej teoretycznie – nowy mechanizm poboru WHT przy płatnościach przekraczających 2 mln zł w ciągu roku. W myśl tych zasad polski podmiot powinien zapłacić podatek, a dopiero później starać się o ewentualny zwrot podatku z tytułu zwolnienia lub preferencyjnej stawki. Mechanizm ten jest na razie zawieszony do końca 2021 roku, a data jego realnego wprowadzenia była już kilkakrotnie odkładana.
Według obserwacji ekspertów PwC kontrole WHT w ostatnich latach dotyczyły tych właśnie zagadnień: rzeczywistego beneficjenta i tzw. substancji ekonomicznej. To ostatnie zagadnienie odnosi się do kwestii, czy płatności za granicę dotyczą rzeczywistej działalności gospodarczej , czy są jedynie formą transferu zysku.
Fiskus wyczulony na staranność
Od 1 stycznia 2021 r. rozliczenia WHT zostały scentralizowane w ramach lubelskiego urzędu skarbowego. Zajmuje się on co do zasady rozliczeniami większych firm z tamtego regionu, ale w zakresie podatku u źródła obejmuje cały kraj.
Jak zauważa w swoim raporcie PwC, już teraz lubelski US wykazuje zainteresowanie poprawnością rozliczeń płatników w WHT, wysyłając do płatników dokonujących największych wypłat (powyżej 2 mln zł) informacje przypominające o ich obowiązkach. W szczególności dotyczy to dochowania należytej staranności przy działaniach zmierzających do zastosowania zwolnienia z WHT lub stosowania preferencyjnej stawki.
Zresztą sama Krajowa Administracja Skarbowa też nagłaśnia przypadki nieprawidłowości w obszarze WHT. Na przykład w komunikacie ze stycznia br. KAS informowała o wykryciu schematu optymalizacyjnego w spółce z branży telekomunikacyjnej, która przez trzy lata unikała opodatkowania WHT odsetek wytransferowanych do podmiotu powiązanego z Luksemburga. W rezultacie musiała zapłacić aż 55 mln zł zaległego podatku.
Z kolei w czerwcu KAS pochwaliła się kolejnym sukcesem na polu podatku u źródła, tym razem w branży motoryzacyjnej. Skontrolowana spółka unikała płacenia tego podatku do dywidend wypłacanych do Luksemburga. Dobrowolnie zapłaciła 12 mln zł.