Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który chciał opodatkować darmowy transport dla pracowników.
Sprawa dotyczyła spółki zajmującej się hurtową sprzedażą owoców i warzyw, przetwarzaniem owoców morza oraz gotowymi daniami. We wniosku o interpretację tłumaczyła, że zatrudnia pracowników, a praca jest świadczona we wszystkie dni tygodnia, w systemie zmianowym. Musi ich ściągać z odległych miejsc. Ci, których miejsce zamieszkania jest oddalone o kilkadziesiąt kilometrów, ze względu na brak połączeń komunikacji publicznej mają bardzo utrudniony dojazd do pracy.
Dlatego spółka zdecydowała się zorganizować nieodpłatny dowóz do i z miejsca pracy. Odbywa się codziennie, o stałych porach, na ustalonych trasach. Jest to tzw. komunikacja zamknięta, czyli tylko dla załogi. Pracownicy mogą korzystać z przejazdów na różnych odcinkach, w różnych grupach w zależności od zmiany i grafiku.
Pracodawca zaznaczył, że nie prowadzi ewidencji pracowników rzeczywiście korzystających z transportu, bo jej prowadzenie i weryfikacja byłyby znacznie utrudnione i kosztowne. Dlatego nie jest w stanie zweryfikować, którzy pracownicy korzystają z organizowanego przez spółkę przewozu, w jakim zakresie, jak często, i na jakich trasach konkretnie osoby korzystają z opłaconych ryczałtowo przejazdów. W tej sytuacji spółka uważała, że darmowy dla pracownika dowóz do i z miejsca pracy nie stanowi dla niego przychodu ze stosunku pracy. W konsekwencji jako płatnik nie musi potrącać od takiego świadczenia zaliczek na PIT.
Czytaj więcej:
Przeciwnego zdania był jednak fiskus. Odpowiedział, że darmowe dojazdy to przychód z innych nieodpłatnych świadczeń. Dodał tylko, że gdy przejazdy będą realizowane przez zewnętrznych przewoźników autobusami, to możliwe jest zwolnienie przewidziane w art. 21 ust. 1 pkt 14a ustawy o PIT.
Spółka zaskarżyła interpretację i wygrała. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przypomniał, że gdy wartości świadczeń pracowniczych nie można przyporządkować do konkretnego pracownika, to nie ma podstaw do ustalenia mu przychodu z tytułu finansowania przez pracodawcę kosztów np. dojazdu do i z pracy.
Tak samo uznał NSA. Zauważył, że sprawa dotyczy interpretacji. A we wniosku spółka zastrzegła, że nie prowadzi ewidencji świadczeń, z których korzystają pracownicy, i nie ma możliwości przyporządkowania ewentualnej korzyści indywidualnie do poszczególnych osób. Skoro tak, to nie można mówić o przychodzie z nieodpłatnych świadczeń.
Jak jednak zaznaczyła sędzia NSA Małgorzata Wolf-Kalamala, gdyby w postępowaniu wymiarowym okazało się, że ta niemożność prowadzenia ewidencji jest wątpliwa i wynika tylko ze względów technicznych, to obowiązki płatnika i przychód po stronie pracownika będą mogły być stwierdzone.
Wyrok jest prawomocny.
Sygnatura akt: II FSK 1106/19