Minister finansów wydał objaśnienia w sprawie nowych zasad rozliczania zaliczek na PIT. Chronią one pracodawców, którzy się do nich zastosują.

Objaśnienia dotyczą rozliczenia wynagrodzeń osób zarabiających brutto do 12,8 tys. zł miesięcznie. Miały one nie tracić na Polskim Ładzie. Okazało się jednak, że niektórzy dostali mniej niż wcześniej.

Takim sytuacjom ma zapobiec rozporządzenie ministra finansów o zaliczkach na PIT. Zostało wydane w ekspresowym tempie i spowodowało spore zamieszanie wśród księgowych. Z rozporządzenia wynika bowiem, że wynagrodzenia trzeba przeliczać na dwa sposoby i wybierać korzystniejszy dla pracownika.

Jak to zrobić? Minister wydał w tej sprawie oficjalne (na podstawie ordynacji podatkowej) objaśnienia. Wskazuje w nich, że pracodawca najpierw musi policzyć zaliczki na PIT według Polskiego Ładu. Czyli z uwzględnieniem ulgi dla klasy średniej (jeśli pracownik z niej nie zrezygnował), zwolnień (np. dla rodzin 4+) czy nowych parametrów skali podatkowej. A także stosując 1/12 kwoty zmniejszającej podatek, czyli 425 zł. Jeśli oczywiście pracownikowi to pomniejszenie przysługuje (warunkiem jest złożenie oświadczenia PIT-2). Trzeba też pamiętać, że zgodnie z Polskim Ładem zaliczki na podatek nie pomniejszamy o składkę zdrowotną.

Potem trzeba rozliczyć pensje na zasadach obowiązujących w zeszłym roku. Czyli bez ulgi dla klasy średniej, z inną kwotą zmniejszającą podatek (43,76 zł) i z odliczeniem składki zdrowotnej.

Następny krok: porównujemy zaliczki na PIT policzone według Polskiego Ładu ze starymi. Jeśli nowa jest wyższa, z wynagrodzenia potrącamy starą. A nadwyżkę pobieramy z pensji dopiero w miesiącu, w którym wystąpi tzw. ujemna różnica. Czyli wtedy, gdy zaliczka obliczona według Polskiego Ładu jest niższa od wyliczonej na podstawie starych przepisów.

Pracodawcy, którzy zastosują się do objaśnień, są chronieni przed negatywnymi konsekwencjami sporu z urzędem.